W ramach zadośćuczynienia za Sienkiewicza wprowadzamy teraz pokojową demokrację na Ukrainie i odpalimy milion Euro przywódcy Tatarów krymskich, jako „Nagrodę Solidarności”. W kapitule tej nagrody zasiadają iście sienkiewiczowskie postacie: brzuchaty Lech Zagłoba, Kmicic z Chobielina a nawet Henryka herbu Krzywonos (skoligacona z Kozakiem Maksymem Krzywonosem?).
Kapituła prochu nie wymyśliła, więc do polskiego Nobla nam daleko, ale znalazła na rządowych kątach unijne miliony do rozdawania. A rząd płacze, że nie ma pieniędzy na rodziny! Do miliona wystawiono kandydatów pachnących z daleka pizzą z boru (Ashton, Bildt, Bartoszewski i Rotfeld). Ale walki na wschodnich stepach pokrzyżowały tą intrygę godną Kmicica i milion dostanie miłujący pokój Tatar.
Za to nasz rządowy Sienkiewicz żadnej nagrody nie dostanie, bo narobił bigosu ze scenariuszem odsieczy majdańskiej. Pana Wołodyjowskiego niestety nie mamy, więc pozostaje nam teraz tylko próżne wymachiwanie szabelkami.
Chociaż nasz Kmicic już żelazny hełm na głowę wkłada, i słusznie, bo jak mawiał pan Zagłoba „kapusta z sagana najlepsza”.