Jak powiedziała „Gazecie Olsztyńskiej” Katarzyna Charubin z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, „osoba, która zadzwoniła z informacją o bombie nie powiedziała, o który dworzec chodzi”.
Mimo tego zarządzono ewakuację pasażerów i pracowników. Na miejscu pojawiły się służby, które szukały bomby. Poszukiwania podejrzanego ładunku trwały także w przyległym do dworca wieżowcu kolejowym - poinformował nas dyżurny miasta. Wcześniej akcję poszukiwawczą przeprowadzono na Dworcu Zachodnim. Samochody nie były wpuszczane w okolice Dworca Głównego. Została zamknięta ulica Partyzantów - od dworca do ronda Bema.
Alarm bombowy zostały odwołany kilkanaście minut przed 14:00 akcja. Pasażerowie i pracownicy zostali wpuszczeni do budynku. Katarzyna Charubin poinformowała „Gazetę Olsztyńską”, że „na dworcu nic nie znaleziono. Osobie, która poinformowała o bombie grozi grzywna do 5 tysięcy złotych”.
Warto w tym miejscu przypomnieć, ze nie była to pierwsza tego typu akcja w Olsztynie. Okazuje się bowiem, że w marcu ubiegłego roku doszło do podobnego zdarzenia. Wtedy policjanci przeszukali budynek i perony na Dworcu Głównym i Dworcu Zachodnim w Olsztynie, jednak nic nie znaleźli. W akcji pomagali im strażacy. Wtedy zgłoszenie okazało się głupim dowcipem 35-letniego Romana M. mieszkańca gminy Dywity.
Mało tego w lutym 2011 roku policjanci zatrzymali żartownisia, który powiadomił służby o podłożonej bombie w Szkole Podstawowej nr 10 w Olsztynie. 13-letni Artur, uczeń Gimnazjum nr 5 w Olsztynie twierdził, że chciał sobie tylko zażartować.
Jednak najwięcej zamieszania było w styczniu 2011 po alarmie bombowym w olsztyńskim ratuszu. Wówczas prezydent podjął decyzję o ewakuacji blisko 450 osób, byli to pracownicy i interesanci urzędu. Po trwającej ponad trzy godziny akcji okazało się, że był to głupi żart. Sprawca jest dalej poszukiwany jak pisze Gazeta Olsztyńska dzwonił z budki.
Można powiedzieć, że w Olsztynie dowcipnisiów nie brakuje? Szkoda tylko, że koszty ponoszą podatnicy. Przy tego typu zdarzeniach zostają postawione do pełnej gotowości wszystkie służby i powołuje się sztab kryzysowy. Niestety tak dobrze już nie ma gdy chodzi o Warszawę i Dworzec Centralny, bo świadczy o tym prowokacja dziennikarzy Nowego Ekranu (czytaj tutaj).
Fiatowiec
Źródło, Gazeta Olsztyńska, Nowy Ekran, autor zdjęć: Grzegorz Czykwin.