Uszczypnijcie mnie, bo ja chyba śnię. Największa afera, do jakiej doszło w wolnej Polsce po 1989 roku została ukręcona. Można tak śmiało powiedzieć po zapoznaniu się z przedstawionym raportem z prac komisji hazardowej. Wynika z niego, że wszystko sobie wymyślił szef CBA Mariusz Kamiński jak mniemam z inspiracji Jarosława Kaczyńskiego.
Kolejny raz okazało się, że można rękami układnych polityków tak wydryfować z opresji, by nie ponieść wielkiej szkody i wybielić się przed opinią publiczną. W sprawozdaniu, jakie złożył Sekuła czytamy wręcz, że politycy PO nie brali udziału w nielegalnym lobbingu ws. afery hazardowej. Wszystko to, co słyszeliśmy w podsłuchach było zapewne jakże dzisiaj modnym urojeniem medialnym i konfabulacją, która ogarnęła tak wielu Polków oraz służby.
Szef komisji hazardowej pisze również w swoim sprawozdaniu, które zostało złożone w Sejmie, że – "nie mogą być uznane za zgodne ze standardami wykonywania mandatu poselskiego" – jedynie zachowania posła Chlebowskiego. Jednak i to marginalizuje, bo uznaje, że okolicznością usprawiedliwiającą kontakty byłego posła PO z przedstawicielem branży hazardowej może być brak jasnych regulacji prawnych w tym zakresie. Trzymajcie mnie, bo mnie zaraz krew zaleje.
To jednak nie wszystkie rewelacje. Były szef NIK podkreśla w swoim sprawozdaniu, że Mirosław Drzewiecki ówczesny minister sportu, najzwyklej w świecie nie orientował się w propozycjach Ministerstwa Finansów dotyczących zmian w ustawie hazardowej, a zmiany resortu sportu w kwestii dopłat były konsekwencją niewiedzy urzędników i ich zwierzchnika. Fajne, co nie?
No tak to okazuje się, że rządzą nami Miry, Rychy i Zdzichy, co to nic nie umieją, na niczym się nie znają i za nic nie biorą odpowiedzialności. Zastanawiam się w związku z tymi stwierdzeniami, czy nie powinno się owego szefa komisji poddać jakiemuś skrupulatnemu badaniu, bo albo on rżnie głupa, albo manipuluje określeniami na zlecenie?
Widać z tego, że Rosół się wylał, a Sekuła go skutecznie posprzątał. Proszę Ne piszcie mi, że jestem PiS-iorem, bo jak czytam takie teksty jak te posła Sekuły zawarte w sprawozdaniu z prac komisji hazardowej to się we mnie żółć gotuje. Mam jednak nadzieję, że niezależna prokuratura nie ukręci tej sprawy, a niezawisły sąd ukaże winnych. Szkoda tylko, że my podatnicy za to wszystko musieliśmy zapłacić, bo praca komisji trwała od 6 listopada 2009 roku do 5 sierpnia 2010roku.
Absurdem całej tej sytuacji jest to, że zafundowali nam politycy kolejne show medialne, z którego tak naprawdę wynika, że nic się nie stało. Jest to kolejna lekcja pokory i jak tu mówić o transparentności oraz przejrzystości życia politycznego w Polsce. Skoro na pasku biznesmenów mogą chodzić politycy będący u steru władzy, ale jak się to ujawni, to oni i tak wyjdą cało z opresji i w dodatku udowodnią nam, że się czepiamy bezpodstawnie.
Fiatowiec