My, Polonia Kanadyjska z zainteresowaniem a zarazem niedowierzaniem obserwujemy wydarzenia dotyczace 9-letniego dziecka- Aleksandry Kowalczyk z Milicza maltretowanej przez swoja matke.
Jestesmy poruszeni sprawa Aleksandry, ktora juz od dlugiego czasu toczy sie w sadzie w Miliczu, a konca nie widac, a zarazem jestesmy pelni podziwu dla tak heroicznie walczacego o szczescie i dobro swojej corki ojca- P. Tadeusza Kowalczyka.
To nieslychane, aby sprawa katowanego przez matke dziecka - na co sa dowody- ciagla sie w sadzie i prokuraturze w miasteczku- Miliczu juz okolo 4 lat, malo tego na czas postepowania dziewczynka znajduje sie w rekach oprawcy ( matki) i nie zostala udzielona Jej przez panstwo polskie zadna pomoc. Trudno jest takze pojac dzialania, a raczej brak dzialan urzedow polskich, ktore podaja sie za organizacje obrony praw dziecka, a pozostaly bezczynne na jego tragedie. Niezrozumialy jest rowniez brak reakcji ze strony Rzecznika Praw Dziecka w Polsce!
Czyzby te wszystkie prawa dziecka spisane w Konwencji o ochronie praw dziecka mialy miejsce tylko na papierze? Z calej tej przeczytanej historii wynika, ze w Miliczu lamie sie nie tylko prawa dziecka, ale i prawa czlowieka-w tym przypadku ojca dziecka.
Z opisanych na portalu www.redakcja.newsweek.pl faktow wyraznie wynika, ze prokuratura i sad w Miliczu nie podejmuja zadnych odpowiednich krokow ani pozadanych wysilkow dazacych do wyrwania Oli z rak ludzi, ktorzy Jej nie kochaja i Nia poniewieraja, krzywdza i molestuja seksualnie. Trudno jest tez zauwazyc jakakolwiek etyke zawodowa czy kompetencje Prokuratora w Miliczu gdzie sprawe tragedii tego dziecka umorzono mimo posiadania tak wielu dowodow.
Po zapoznaniu sie z historia tej sprawy wynika, ze sa obdukcje lekarskie, nagrania, zeznania naocznych swiadkow, dwukrotne zeznania samego dziecka przed kuratorem sadowym, teraz znow dziecko przesluchiwano i z tego co czytamy zeznalo, ze mama Ja bila I NIC DO TEJ PORY NIE ZROBIONO!? KTO i CO ZA TYM STOI?
Dlaczego winowajczyni pozostaje chroniona i bezkarna? Przeciez nalezy to do podstawowych obowiazkow Prokuratury, aby stanac na strazy bezpieczenstwa pokrzywdzonego i sponiewieranego malego czlowieka. Ale niestety z tego co sie dowiadujemy Prokuratura w Miliczu stoi raczej na strazy ochrony winnej popelnionych karygodnych czynow wzgledem malej Aleksandry.
Skoro Prokuratura w Miliczu od 4 juz lat trwania tej tragedii nie wystapila o odseperowanie matki od dziecka chocby na czas postepowania sadowego -majac tyle dowodow- takze rzeczowych czy nie wszczela nawet postepowania w tej sprawie umarzajac ja- to jakie inne wnioski mozna wyciagnac?
Niezrozumiale jest tez dla nas dlaczego nawet Sad w Miliczu nie odseperowal dziecka od matki chocby na czas postepowania sadowego skoro oskarzenie matki dziecka o czyny dokonywane przez Nia na corce zagrazaja zdrowiu, zyciu i bezpieczenstwu tej dziewczynki! Te fakty mowia same za siebie! Nic dodac, nic ujac!
Kim sa sedziowie i prokuratorzy w tym malomiasteczkowym srodowisku skoro-jak widac golym okiem- zaniechali odpowiednich dzialan w tak wstrzasajacej tragedii jaka to dziecko przechodzi?
Kim sa, skoro pozwala sie osobie podejrzanej o przestepstwo ( przez te wszystkie lata od kiedy sprawa sie ciagnie) nie dosyc, ze na kontakt z dzieckiem, to na dodatek na wspolne zamieszkiwanie z dzieckiem pod jednym dachem juz przez 4 lata- trwania postepowania.
Wreszcie, czy to normalne, aby postepowanie w tak waznej sprawie jak fizyczne i psyhiczne znecanie sie nad dzieckiem- ciagnelo sie juz 4 lata?
Oto mamy pelny obraz funkcjonowania urzedow prawnych w Polsce. Nawet odpowiedniej reakcji i zainteresowania Prokuratora Generalnego tutaj nie widac! A przeciez wystarczylby tylko jeden Jego podpis i sprawe rozstrzygnieto by bez stronniczosci jaka wyraznie uwidocznila sie w Miliczu, a obiektywnie w innym wojewodztwie.
Takie wnioski, jak czytamy, wplynely do Prokuratora Generalnego. Dlaczego Prokurator Generalny milczy? Czyzby los tej malej obywatelki polskiej byl Mu obojetny?
Oto jak urzedy prawne, a zarazem te, ktore powinny je kontrolowac traktuja swoich obywateli i to tych najmniejszych, ktorym powinno zapewnic sie prawidlowy rozwoj fizyczny i umyslowy w kraju, w ktorym zyja, aby mogli byc w przyszlosci owocnymi obywatelami budujacymi silna Polske. Jak widac przyszlosci takiej ani Oli ani Polsce nie zapewnili Ci, ktorzy maja na to wplyw. I tak wlasnie uwidacznia sie slabosc polskiego rzadu, tego bogatego w historie kraju.
Polonia Kanadyjska
"Strong Family"
Toronto
Pisownia opublikowanego "Listu" pozostała oryginalna, by nikt nie miał wątpliwości, że jest on napisany przez Polonię Kanadyjską. Ze swojej strony oraz w imieniu Oli i Tadeusza Kowalczyków dziękuję wszystkim Polakom mieszkającym poza granicami kraju, za zainteresowanie i wsparcie jakiego udzielają w tej sprawie. Jest to bowiem dowód na to, że razem możemy więcej.
Fiatowiec