Dzień wcześniej mistrz Paderewski przypłynął do Gdańska na statku "Concorde", wraz z misją alianckich oficerów, przysłanych do pilnowania porządku na spornych terenach Pomorza i Wielkopolski, o których przynależności do Polski lub do Niemiec miała zadecydować przyszła konferencja pokojowa.
26 grudnia 1918 r. Ignacy Jan Paderewski wsiadł w pociąg, by przez Piłę i Oborniki dotrzeć do Poznania. Na całej trasie przejazdu zbierali się Polacy wiwatując na cześć mistrza.
Entuzjazm sięgnął zenitu w stolicy Wielkopolski, do której Paderewski dotarł wieczorem
Sabotujący przyjazd Prusacy jeszcze na poznańskim dworcu usiłowali go nakłonić, aby bez zatrzymywania się w mieście kontynuował podróż do Warszawy. Gdy pianista odmówił, ... wyłączyli prąd, co tylko dodało dodatkowej aury przybyciu wielkiego Polaka. W rękach tysięcy poznaniaków zapłonęły pochodnie, a w udekorowanym polskimi flagami mieście, rozbłysły iluminacje.
Tak fetowany Paderewski udał się na spoczynek w polskim hotelu "Bazar".
Nazajutrz przed oknami hotelu, na cześć Paderewskiego, przedefilowały tysiące polskich dzieci. Miasto świętowało obronioną pod pruskim zaborem polskość. To wywołało niemiecką reakcję. Pruska kontrmanifestacja uderzyła w siedzibę Naczelnej Rady Ludowej, doprowadzając do dewastacji jej pomieszczeń. Z tłumu padły strzały. Poznaniacy chwycili za broń - wybuchło Powstanie Wielkopolskie.
Przygotowywany od dawna zryw, zorganizowany z poznańską precyzją, rozszerzył się błyskawicznie. Po kilu miesiącach walk, Wielkopolska oswobodzona z rąk Pruskich, wróciła do Polski. Przyjazd mistrza Ignacego Jana Paderewskiego 26 grudnia 1918 r. stał się iskrą, która wywołała wybuch, zakończony przeprowadzeniem najbardziej udanego powstania w dziejach Polski.
Powstaniu Wielkopolskiemu i jego bohaterom – moim zdaniem - mniej widowiskowym i skromniejszym niż efektowni bohaterowie przegranych zrywów, należy się nie mniejsza chwała.
Marzy mi się by w kolejną rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego zapoczątkować przynajmniej osnutą wokół niego piękną, wielką opowieść o tym, jak Polacy wygrali, jak zwyciężyli wroga. Niech to będzie nowoczesne multimedialne muzeum. A może porywająca książka – powieść albo popularnonaukowa – wokół której byłoby głośno? A może w końcu film, równie głośny co „1920” Hoffmana (tylko oby dużo lepszy)? Obawiam się, że nikt takich planów dziś nie ma, ale mam nadzieję, że do okrągłej rocznicy, jakiś pomysł się narodzi.
W roku 1918/19 Wielkopolanie – Polacy! – zaczęli walczyć i dali Niemcom łupnia – czy to nie brzmi pięknie i dumnie ?