Na wstępie chciałem podkreślić, że pracowałem w w/w fabryce od 1986r. Nie chciałbym w oczach czytelników być postrzegany jako najbardziej niezadowolona osoba pracująca w tej firmie, ponieważ do takich nie należę.
Chciałbym podkreślić, że wszystkie opisane zdarzenia przez ludzi jak i naczelnego Redaktora Fiatowiec są realne. Chciałem się przyłączyć i od serca zrelacjonować pewne zjawiska zachodzące w firmie. Napiszę jeden artykuł bardzo szczery i subiektywny dotyczący stosunku pracy. Więc odnosząc się do Kierownictwa oraz ludzi pełniących funkcje Liderów jestem zdania jednego-Kierownictwo musi odejść.
Pojawia się pytanie, dlaczego, między innymi z tychże powodów.
W w/w zakładzie pracy nie są przestrzegane przepisy prawa pracy w zakresie czasu pracy bhp i przeciwdziałania mobbingowi. Ludzie pełniący funkcje kierownicze terroryzują wszystkich pracowników zatrudnionych w tym zakładzie.
Praktykowane przez nich metody to między innymi: nakładanie obowiązków, których nie jest się w stanie wykonać pracując na pełny etat (Zmuszanie do nadgodzin w przypadku nowo przyjętego pracownika słanie obietnic bez pokrycia w postaci przedłużenia umowy na stałe w zamian, że pracownik zostanie np.: na 16 h w pracy) skłócanie pracowników między sobą tj. obmawianie jednych przed drugimi.
Kolejnym problemem jest brak jakiegokolwiek poszanowania czasu pracownika tj. organizowanie niezapowiedzianych zebrań w trakcie pracy pozbawiając pracownika przerwy do posiłku, zalecanie prac jako pilnych, które w rezultacie okazują się niepotrzebne, używanie wulgarnego słownictwa w rozmowie z pracownikami, wprowadzanie stresowej atmosfery w pracy oraz chaosu, zlecanie zadań wymagających dłuższego nakładu pracy, a oczekiwanie efektów po kilku minutach. Taka sytuacja jest nie do wytrzymania.
Na każdy atak ze strony kierownictwa liderów pracownicy wpadają w panikę, stres, który dezorganizuje ich pracę, zaczynają z czasem chorować. Opowiadają między sobą, że po powrocie z pracy nocami nie są wstanie spać, bojąc się tego, co ich może spotkać następnego dnia przez kierownictwo oraz liderów. Przyznając wszystkim pokrzywdzonym pracownikom przez fabrykę i spółki rację opiszę przypadek własny jak wyglądały moje początki w tym zakładzie.
Degradacja mojej osoby następowała od pierwszego dnia mojego zatrudnienia powoli krok po kroku z osoby uśmiechniętej, pełnej entuzjazmu i wiary w ludzi i pracę, stawałem się apatyczny, z dnia na dzień wciąż smutny z czasem bardzo nerwowy, ale duszący wszystko w sobie, (bo przecież nie miałem żadnych praw...) Ogarniał mnie strach, moja praca była nieustanną obroną przed intrygami, pomówieniami za plecami, coraz większy nawał zlecanej pracy, nieustannym niezadowoleniem obmawianiem za wszystko i za błędy innych. Poczucie własnej wartości leciało w dół z dnia na dzień. Interwencje w tych sprawach nie dawały zbytnio rezultatów.
Według Kierownictwa wszystko było w porządku.
Moim zdaniem w tak wielkim i profesjonalnym światowym zakładzie nie może tak być, lecz niestety tak jest każdego dnia. Po latach pracy w tym zakładzie zdrowie odmawia posłuszeństwa. Objawia się to głównie gwałtownymi reakcjami, niekontrolowanymi napadami złości. Przełożeni używają wulgaryzmów, lżą i poniżają pracowników firmy. Stopień gwałtowności reakcji kierownictwa jest najczęściej niewspółmierna do stopnia problemu, który najczęściej można rozwiązać w krótkim czasie i bez strat dla firmy i zdrowia pracownika.
Moje pytanie brzmi, co w takich przypadkach robić...?
Wkrótce zacząłem mieć poważne problemy ze zdrowiem. Bezsenność dawała się we znaki od początku. Nie miałem na nic sił w pracy oraz po pracy. Początki depresji i nerwicy organizm dawał wielkie znaki. Kontakt ze znajomymi się urwał z bliskimi w rodzinie stał się niemożliwy z powodu mojej drażliwości, wahań pomiędzy dwoma nastrojami-agresją lub smutkiem. Myślę, że coś jest nieporządku ze strony kierownictwa w FAP.
Z czasem poddałem się leczeniu, zwolniłem z fiata i rozpocząłem pracę w innym zakładzie. Obecnie przyznam, że od pory, gdy zakończyłem współpracę z fiatem nie spotkało mnie żadne upokorzenie. Wręcz przeciwnie poznałem, co znaczy szacunek dla drugiego człowieka, bez względu na to, jaką pracę wykonuję. Widziałem wiele w życiu, spotkałem na swojej drodze życia wiele osób, będąc w różnych sytuacjach, jednakże, co spotkało mnie w fabryce fiat przerosło moją psychikę, lecz nikt z nas tego nie potrafi przewidzieć. Pracując już rok w innej firmie nie spotkałem się z takich problemem, jaki spoczywa w fabryce fiata. W obecnej chwili jestem szczęśliwy pracuje dobrze uczciwie, więc jestem doceniany.
Mam wesołe usposobienie, wysoką kulturę osobistą i pozytywną energię, więc jestem szanowanym pracownikiem, obywatelem Polski. Lubiany za mało powiedziane jestem bardzo lubiany, co więc potrzeba mi więcej, mam wspaniałą rodzinę żonę i szczęście.
Zdaje się, że jest to Fiatowska asertywność tak konieczna, żeby pracować i zarabiać na chleb. Asertywność jest dziś modna, ale w fabryce fiata znaczy to trochę coś innego, niż w europie, do której z taką dumą wkroczyliśmy.
Rozumie Państwa, że obawiacie się o tym rozmawiać, bo wiadomo, jaki jest rynek pracy, ale dobra rada podajcie sobie własne dłonie i idźcie za głosem serca naczelnego redaktora blogu Fiatowiec.
Pozdrawiam Kierownik.
Źródło: e-mail przysłany do redakcji bloga pracowniczego, Autoer tekstu: "Kierownik".