No i proszę, co robi totalna propaganda, dobrze przeprowadzona, i mózg w wodę przemienić potrafi.
Tylko czekać, aż Leopardy z sąsiedniego Żagania, które dostaliśmy od Niemców, wycelują lufy w stronę Berlina. Już oczami wyobraźni niektórzy rodacy zobaczyli jak razem z 500+ Euro każdy odbiera nowiusieńkiego Mercedesa, i to klasy S.
No dobrze, Niemcy wypłacą nam odszkodowania za wojnę sprzed ponad 70 lat. A co z naszymi Ziemiami Odzyskanymi, przez niektórych nazywanymi Pozyskanymi czy Zdobycznymi? Kto je zdobył? Czy nie przyjdzie się nam pakować i opuścić tę ziemię, którą już tak ukochaliśmy? Kto przehandlował nasze ojczyste Kresy, Wilno i Lwów... za Dolny Śląsk z Wrocławiem, ziemię lubuską, zachodnie pomorze ze Szczecinem...?
Mieszkam w domu wybudowanym przez Niemców w 1933 roku. Oczywiście go wyremontowałem i przebudowałem. To jest mój dom, to już jest moja ojczyzna. Kiedy odwiedzają Nową Sól potomkowie byłych właścicieli, oprowadzam ich po ogrodzie i w domu razem pijemy kawę. Szanuję ich sentyment do ich byłej ojcowizny. Mamy wspólnie świadomość naszej trudnej historii.
Ja z kolei, w zeszłym roku, po wielu latach, odwiedziłem Kresy Wschodnie i ziemię na Polesiu, na której się urodziłem. Domu już nie ma. Zburzony. Na jego miejscu pop wybudował swój nowy dom. Nasz był drewniany, dom popa- okazały, murowany. Po byłym naszym rodzinnym ogrodzie biegała gromada dzieci popa. Matuszka poczęstowała nas czajem. Od razu uprzedziłem, że ja tam już nie wrócę i nie będę chciał odzyskać mojej ziemi, na której bawiłem się w wojnę z drewnianym karabinem wraz z kolegami z ulicy. A nawet gdybym chciał wrócić, Łukaszenka już nas tam nie wpuści. Chyba, że ...?
Co więc mnie i mnie podobnych przesiedleńców czeka? Jaki los czeka nasze dzieci?
Politycy jedynie słusznej partii rozhuśtali emocje, podsycili nastroje, rozbudzili nadzieje na bogactwo, które ma popłynąć do nas z Niemiec. Cel osiągnięty- słupki poparcia poszły w górę.
A ja doceniam bogactwo spokoju i pokoju. Ja swój los wolę wykuwać własną pracą w bezpiecznym kraju. Ja nie chcę niemieckich reparacji. Mogę je komuś oddać za darmo. Za prawo do budowania pracą spokojnej przyszłości dla mnie, dla moich bliskich i moich dzieci, tu w tej nowej od dziesięcioleci bezpiecznej naszej ojczyźnie.
I jakąś niepojętą zdolność ma obecna władza do szukania wszędzie wrogów. Skłóceni jesteśmy z Niemcami i Francuzami, napięcie jest ogromne pomiędzy nami, a Ukrainą, skłóciliśmy się z Litwą i Łotwą, o Rosji już nie wspomnę. Czesi się od nas odwracają. Słowacy swoją przyszłość nierozerwalnie wiążą z Unią, nas już ignorując. Gdzie jeszcze możemy poszukać wrogów?
A tak na marginesie, nie wiem czy wiecie, ale relatywnie największe w swojej historii straty, Polska poniosła w czasie Potopu Szwedzkiego. Wtedy to najeźdźcy złupili nasz kraj niemiłosiernie i wybili ogromną liczbą Polaków. Tylko czekać, aż nasz rząd zwróci się do Szwedów po reparacje wojenne. No to już chyba konsekwentnie powinien.
"Tylko czekać, aż Leopardy z sąsiedniego Żagania, które dostaliśmy od Niemców"!-to nie jest propaganda gdy milczy się, że Tusk dał za nie 700 mil.zł.Tak na marginesie,jedynie Polska,która była najbardziej zniszczona i wymordowano6 mil.osób otrzymała od Niemców 1%,z całości,które zachodnim krajom zostały wypłacone,i odszkodowania płacą do dziś.Ale nam niepotrzebne,bo niemieccy przyjaciele będą się gniewać