Skoro mamy konserwatywny rząd to czemu nie skorzystać ze sprawdzonych konserwatywnych rozwiązań? Czyli zamiast obecnej wolnej amerykanki - każda grupa zawodowa dostaje ile wylobbuje lub wystrajkuje - wprowadzić ustawę o wynagrodzeniach w gospodarce państwowej ze sztywnymi proporcjami np. poseł=sędzia=lekarz=2oficerów policji = 2 oficerów WP=3nauczycieli. Dla każdego zawodu powinny być też rozpisane ścieżki wzrostu. Spiąć to razem w ustawę kwalifikowaną 3/5 i będzie bardziej spokojnie i całościowo a nie budować państwo metodą gaszenia pożarów.
Plusem będzie też osłabienie Polski resortowej na rzecz państwa polskiego. Ministrowie mniej będą się szarpać o kasę dla swoich ludzi, bardziej skupiając się na wzroście wspólnej sakiewki. Ważny wpływ na państwo dostaną też posłowie opozycji.
Spiąć płace lekarzy policjantów wojska nauczycieli urzędników posłów
Może lepiej rozwiązać problem płac systemowo zamiast od strajku do strajku?