Minister Witold Waszczykowski powiedział w TVP Info, że:
„są decyzje podjęte ponad tydzień temu przez ministrów obrony NATO, które idą w kierunku tym, aby na terenie wschodniej flanki i również w Polsce stacjonowały wojska natowskie /.../ Sojusznicy proszą, żeby tego nie nazywać stałymi bazami, natomiast będzie stała obecność. Taki eufemizm wymyślono, ale trzymajmy się tego".
Moje uwagi.
1. eufemizm eufemizmem, a stałe bazy niestety nie powstaną
2. nasi sojusznicy - również z USA - zamierzają niestety nadal trzymać się zapisów Aktu Stanowiącego NATO - Rosja;
3. wspomniany przez ministra eufemizm wymyślono to po to, by robiąc coś dla wzmocnienia wschodniej flanki NATO (konkretnie: tworząc bazy sprzętu w połączeniu z rotacyjną obecnością żołnierzy oraz częstymi manewrami) równocześnie nie drażnić Rosjan, którzy alergicznie reagują na sformułowania sugerujące, iż dojdzie do dyslokacji sił NATO w nowych państwach członkowskich paktu;
4. wypowiedź szefa polskiej dyplomacji, który publicznie oświadcza, że NATO stosuje "eufemizmy" i tym samym, jak można wnioskować (a na pewno tak będą wnioskować Rosjanie) oszukuje Rosjan jest - jeśli ująć to dyplomatycznie - ciekawa, bo daje Rosjanom do ręki argumenty, których ci użyją przeciw interesom narodowym RP;
5. ambasadorowie państw sojuszniczych z całą pewnością z zainteresowaniem odnotują w swoich szyfrogramach fakt, iż szef polskiej dyplomacji publicznie odszyfrowuje to, co miało być zaszyfrowane (eufemizmy to w dyplomacji tyle, co taki jawny szyfr - wszyscy wiedzą o co chodzi, ale umawiamy się, że nie będziemy tego mówić wprost)
---------------------
Tekst autorstwa Pana Witolda Jurasza umieszczony za jego zgodą. Za co bardzo serdecznie dziękujemy.
Redakcja.