Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Tomasz Hypki już był kiedyś za szybki

W okresie gorącej dyskusji wokół raportu Millera ws. Tragedii Smoleńskiej warto przyjrzeć się bliżej jednemu z medialnych ekspertów lotniczych. Oczywiście chodzi o Tomasza Hypkiego, który zaliczył już na swoim koncie wtopę!

Parę lat temu Tomasz Hypki opublikował w „Skrzydlatej Polsce” gdzie jest redaktorem naczelnym głośny artykuł pt. „Mielec-Sikorsky - Przekręt stulecia”. Jak się później okazało prokuratura z doniesienia m.in. słynnego eksperta wszczęła postępowanie wyjaśniające. W trakcie postępowania ustalono, że wszystko o czym pisał Hypki jest wierutną bzdurą.

Wyszło na to, że nie wprowadzono w błąd mediów. W dodatku wycena wartości firmy była prawdziwa, a doniesienie Hypkego fałszywe. Jak to jednak bywa w Polsce w związku z całym zamieszaniem nie postawiono Hypkiemu żadnych zarzutów, ale to chyba nikogo nie dziwi. W międzyczasie okazało się, że zawarty kontrakt na sprzedaż fabryki w Mielcu jest korzystny dla Skarbu Państwa, a Amerykanie zgodnie z umową produkują tam światowej klasy śmigłowiec Black Hawk.

W całej sprawie najdziwniejsze jest to, że Tomasz Hypki, sekretarza Krajowej Rady Lotnictwa prowadził w tym samym czasie lobbing dla francuskiego koncernu lotniczego. Jednak jak się okazało ten nigdy nie złożył konkretnej ofert na zakup PZL Mielec. Czy „ekspert” Hypki ma jakieś fobie antyamerykańskie? A może jakieś układy? A jeśli tak, to z kim?

W związku z tą sprawą jego wiarygodność jest daleka od wzorca idealnego i można mieć poważne wątpliwości, co do rzetelności i precyzyjności jego wypowiedzi ws. Tragedii Smoleńskiej? Może bowiem niedługo okazać się tak jak w przypadku PZL Mielec, że Tomasz Hypki się mylił! Całej sprawie smaczku dodaje fakt, że ludzie zaangażowani w negocjacje sprzedaży Zakładów Lotniczych PZL w Mielcu do tej pory nie zostali przeproszeni przez Hypkiego.

Jednak jak podkreśla w swoich licznych wypowiedziach m.in. dla "Rzeczpospolitej" Adam Stolarz – „Amerykanie przyszli z odsieczą w momencie, gdy wyczerpały się możliwości udzielania PZL pomocy publicznej. Poza tym na stole nie było innych poważnych ofert” – mówi główny negocjator umowy sprzedaży, b. wiceprezes ARP. Przypomnieć należy, że w toczącym się ponad 15 miesięcy dochodzeniu przesłuchano 40 świadków – głównie z Ministerstwa Skarbu Państwa, Agencji Rozwoju Przemysłu i kierownictwa mieleckiej fabryki.

Istotna dla sprawy była opinia biegłych z poznańskiego Centrum Ekspertyz Gospodarczych. Zbadali oni wycenę przed prywatyzacyjną dokonaną przez warszawską spółkę Consult. Jak poinformowała rzeczniczka tarnobrzeskiej prokuratury Irena Mazurkiewicz-Konrad, po przeanalizowaniu ekspertyzy śledczy nie dopatrzyli się nieprawidłowości podczas prywatyzacji. Już wcześniej do podobnych konkluzji doszła Najwyższa Izba Kontroli. W ocenie inspektorów Izby sprzedaż lotniczych zakładów była uzasadniona gospodarczo i prawidłowa pod względem formalnym.

Były wiceprezes ARP przypomina również o tym, że prywatyzowano PZL Mielec w ostatniej chwili, kiedy firma po zaliczeniu kilku etapów niezbyt szczęśliwych restrukturyzacji i dzięki państwowej kroplówce, budowała pojedyncze, wojskowe skytruki. W swoich wypowiedziach dla "Rzepy" twierdzi – „Oferowaliśmy zakłady na krawędzi bankructwa, a poważnym inwestorem okazali się tylko Amerykanie” – mówi Adam Stolarz.

Trzeba dla porządku jeszcze poinformować, że kolegą Hypkiego był Jacek Goszczyński – doradca ministra Grada, który następnie został nominowany na Wiceprezes ARP SA, którego po akcji z Abdulem Rahmanem El Assirem handlarzem bronią i stoczniami po cichu wycofano na tyły. Zarówno Goszczyński jak i Hypki nienawidzili Adama Stolarza za skuteczną pomoc dla PZL Mielec. To też było powodem doniesienia o wydumanych nieprawidłowościach prywatyzacyjnych do prokuratury?

Reasumując Tomasz Hypki jest niewiarygodnym człowiekiem, są też ludzie którzy uważają go za "kłamcę" (ja nie posuwam sie tak daleko - ja twierdzę, że ten gość cierpi na urojenia własnej wielkości, co mu dawno odebrało zdolności obiektywnego myślenia). Na dodatek ten gość naraził już swoimi wypowiedziami Skarb Państwa na straty, bo śledztwo prowadzone w sprawie PZL Mielec wiązało się z olbrzymimi kosztami. Pomimo tego nie poniósł do tej pory żadnych konsekwencji prawnych, a więc można domniemywać, że czuje się zobowiązany wobec swoich mocodawców do wyświadczenia im obecnie przysługi? Czy jego błazeńskie wypowiedzi ws. Tragedii Smoleńskiej są tego dowodem? Z perspektywy czasu oceniając obecne jego postępowanie zapewne dowiem się jeszcze więcej?

Przecież prawda jest nie rychliwa, ale zawsze na wierzch wypływa!

Fiatowiec

Data:
Kategoria: Gospodarka

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.