Tajemnicze " kuleczki cienie" kołyszą się na powierzchni zbiornika wody w.Los Angeles. Czarne kule plastikowe są tam nie bez powodu- a jest ich 96 milionów. Częściowo wypełnione wodą, pływają w rezerwuarze wody pitnej dla miasta i regionu chroniąc od zanieczyszczeń i parowania.
To rozwiązanie w porównaniu z innymi metodami oszczędza miastu 250 milionów dolarów.
Pomysł został opracowany przez byłego biologa z Los Angeles z departamentu wody i energii, który został zainspirowany podobnym rozwiązanie stosowanym w pobliżu lotnisk.
Plastikowe piłeczki służą do powstrzymania od lądowania i zamieszkania w stawach w pobliżu pasów startowych samolotów. Kulki koszt to zaledwie 36 centów. Teraz pływają na powierzchni czterech zbiorników wodnych w obszarze Los Angeles, w tym 96 mln na zbiorniku wody dla miasta Los Angeles.
Czysty czarny węgiel dodany do tworzyw sztucznych w celu do pochłaniania promieni UV, daje kulkom ich kolor. To nie pozwala aby światło słoneczne penetrowało tworzywo sztuczne i chroni wodę wewnątrz kulek lub pod nimi. Piłka jaśniejsza mogłaby zezwolić promieniom słonecznym na dotarcie do wody, prze co byłyby nieskuteczne, powiedział Sydney Chase, który jest właścicielem firmy XavierC produkującej piłeczki , jednym z dostawców uczestniczących w projekcie.
"Czarny węgiel (sadza) był przez dziesięciolecia wykorzystywana do ochrony środowiska" właśnie dlatego, że może wspomagać inne materiały w blokowaniu działania promieni słonecznych, powiedział Chase.
96 milionów czarnych piłeczek o średnicy 10 cm.pokrywa powierzchnię 70 hektarowego zbiornika. Czy dałoby się zadaszyć taki obszar? W USA pewnie tak- tylko jakim kosztem.
3.
Choć pierwotnie były przeznaczone do ochrony zbiornika wody przed zanieczyszczeniami jakie powstają w wyniku katalizowania przez światło słoneczne. Jednak dodatkową korzyścią jest to że kulki cieniowe zapobiegną odparowaniu 1300 mln litrów wody, tyle wody pitnej trzeba dostarczyć dla ponad 8000 ludzi przez cały rok.
W tym roku ceny wody w wielu miejscowościach poszły w górę – od 7 proc. do 30 proc. To jednak i tak niewiele w porównaniu z tym, co nas czeka w niedalekiej przyszłości. Nie tylko każą nam za wodę płacić więcej ale i obowiązkowo oszczędzać.
Jednak może zamiast zmuszać Polaków aby zostali brudasami warto byłoby skorzystać z innych doświadczeń i pomyśleć jak gromadzić i chronić wodę jaka jeszcze mamy. Zamiast dopuszczać do powodzi może na poważnie trzeba zająć się budową zbiorników retencyjnych.