Kiedy usłyszałem w dzisiejszych wiadomościach, że umarł Mieczysław Wilczek to pomyślałem: ‚odszedł Turgot polskiej gospodarki’. Naturalnie porównanie jest trochę naciągane, ale jest coś na rzeczy. Przede wszystkim Anne Robert Jacques Turgot (1727 – 1781) przed tym jak został ministrem, pracował w administracji publicznej oraz był uznanym teoretykiem (w odróżnieniu od Mieczysława Wilczka, który był przedsiębiorcą, praktykiem). Prawdą jest, że Turgot napisał niewiele o gospodarce, wszystkiego 12 pozycji, łącznie 188 stron. Tym niemniej ma on zapewnione stałe miejsce w historii myśli ekonomicznej. W 1766 roku napisał stosunkowo krótką, bo liczącą 53 strony pracę zatytułowaną Uwagi na temat kształtowania się i rozdziału bogactwa (Réflexions sur la Formation et la Distribution des Richesses). W tym co napisał wyprzedził myśl ojca współczesnej analizy ekonomicznej, Adama Smitha (więcej o Turgocie w mojej Historii myśli liberalnej).
Kiedy w 1774 roku Turgot został ministrem (controller-general), jego pierwszym aktem było zadekretowanie wolności importu i eksportu zboża. Preambuła do tego aktu jest swego rodzaju podsumowaniem leseferystycznej polityki fizjokratów i Turgota w szczególności: nowa polityka handlu została ustanowiona po to, by „stymulować i poszerzać wykorzystanie ziemi, której produkcja jest rzeczywistym i najbardziej pewnym bogactwem państwa; by podtrzymać obfitość poprzez rozbudowę spichlerzy i import zboża z zagranicy; by zapobiec spadkowi cen zboża do poziomu czyniącego całą produkcję nieopłacalną; by zlikwidować monopole poprzez zlikwidowanie wszystkich prywatnych licencji i przywilejów i przez sprzyjanie wolnej i pełnej konkurencji, tak by możliwa była wymiana nadwyżek produkcji na towary potrzebne, co jest zgodne z porządkiem ustalonym przez Święta Opatrzność”.
Bogata i wpływowa burżuazja sprzeciwiła się próbom zreformowania gospodarki. Na bezpośredni protest Marii Antoniny, oraz innych ważnych osobistości tracących przywileje w wyniku wprowadzania aktów prawnych przez Turgota, Ludwik XVI zdymisjonował go przed upływem drugiego roku jego ministrowania. (W przypadku Mieczysława Wilczka było inaczej. Dzięki zmianom systemowym w 1989 r. jego dzieło było kontynuowane przez rząd Tadeusza Mazowieckiego, a zwłaszcza przez ministra finansów i wicepremiera Leszka Balcerowicza.)
Podobna w duchu do regulacji wprowadzonych przez Turgot’a była ustawa o działalności gospodarczej z 23 grudnia 1988 roku (popularnie nazywana ‚ustawą Wilczka’). Jest to krótka ustawa (ma zaledwie 5 stron, przy czym 3,5 strony to odwołanie poprzedich aktów prawnych) i napisana językiem zrozumiałym dla każdego, kto chciałby podjąć działalność w biznesie. Myślę, że na nagrobku Mieczysława Wilczka powinny być wykute dwa artykuły tej ustawy (Art. 1 i Art. 4):
„Podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych prawach, z zachowaniem warunków określonych przepisami prawa.”
„Podmioty gospodarcze mogą w ramach prowadzonej działalności gospodarczej dokonywać czynności i działań, które nie są przez prawo zabronione.”
To jest esencja działalności gospodarczej i esencja prawa. Prawo powinno być formułowane w sposób negatywny (‚Nie wolno …’). Poza tym co jest zabronione, wszystko jest dozwolone. Proszę zauważyć, że w dekalogu, poza pierwszymi trzema przykazaniami odnoszącymi się do Boga, z pozostałych siedmiu tylko jedno przykazanie jest nakazem (‚Czcij ojca swego i matkę swoją’). Pozostałych sześć przykazań ma formę zakazu: Nie zabijaj, Nie cudzołóż, Nie kradnij, …
Warto podkreślić, że w ‘ustawie Wilczka’, kiedy jeszcze rządzili w Polsce komuniści, wyliczone zostało jedenaście przypadków udzielania koncesji (czyli ograniczenia wolności gospodarczej). Obecnie, po 25 latach, kiedy mamy tzw. gospodarkę rynkową, takich koncesji jest kilka razy więcej.