Zgodnie z zasadami NWO musimy mieć coraz więcej naukowców aby walczyć
z problemami jakie oni "wynajdują". To podstawa neosocjalizmu, Globalne
ocieplenie, coraz doskonalsze bronie i wirusy, nowe technologie dla
terrorystów- wszystko to wymaga tęgich głów.
Organization for Economic Cooperation and Development (OECD) czyli Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju śledzi poziom "unaukowienia" 40 najbardziej rozwinietych krajów świata.
W oparciu o dane z 2012 opracowano ranking który opiera się na procentowym udziale stopni naukowych z nauk ścisłych, technologii, inżynierii i matematyki (STEM lub) liczonych do ogólnej ilości mieszkańców. taki wskaźnik ma być i sprawiedliwy i porównywalny między krajami o różnych populacjach.
Oto tabela:
Ogólnie średnia w ostatnich 10 latach spadła z 23% do 22%.
Nawet w Południowej Korei będącej na 1 miejscu nastąpił spadek ilości mieszkańców z tytułami naukowymi aż o 7% - z 39 do 32%.
Portugalia ma najwyższy wskaźnik ludzi z doktoratem. Na drugim miejscu pod tym względem jest Austria gdzie wśród kobiet jest 6,7 a mężczyzn 9,1 posiadaczy doktoratu na 1 tys, mieszkańców.
W Estonii jest najwyższy wskaźnik kobiet wśród posiadaczy stopni naukowych STEM- 47%.
Grecja mająca dość wysoki wskaźnik ludzi z tytułami naukowymi na badania wydaje tylko 0,08% PKB.
We Francji większość naukowców jest zatrudniona przez rząd i uniwersytety, nie przez przemysł.
W Finlandii najwięcej publikacji naukowych dotyczy medycyny.
Szwecja i Norwegia mają najwyższy wskaźnik używalności komputerów w pracy 70% stanowisk jest wyposażone w komputery.
Niemcy "produkują" średnio rocznie 10 tysięcy absolwentów z tytułami STEM . Wyprzedzają je tylko znacznie większe ludnościowo USA i Chiny.
Co mówi nam 37 lokata Polski? Znacznie wyżej od nas są mniejsze od nas kraje i niekoniecznie bogatsze: Szwecja, Finlandia, Estonia, Słowenia, Czechy, Dania, Kolumbia, Czechy czy Litwa.
No tak. Ale oni nie maja takich gwiazd nauki jak: Senyszyn, Środa, Hartman czy Niesiołowski.