Żona pedofila-mordercy: Mnie też zgwałcono ale to była moja wina. Usprawiedliwia zbrodnie męża. „80 procent ofiar molestowań i gwałtów jest sama sobie winna”
Żona Trynkiewicza znowu szokuje.
- Mówisz, że dzieci są nieświadome. Ale ja wiem, że jest inaczej. (…) Miałam piętnaście lat, gdy poszłyśmy z koleżanką do kawiarni na warszawskiej Starówce. O 21 przysiedli się do nas trzej trzydziestokilkuletni mężczyźni. Chwilę rozmawialiśmy. A później poszłyśmy do domu. Ale oni podjechali samochodem i wciągnęli nas do niego siłą. (…) Zatrzymali się na Żoliborzu. Przenieśli nas do kilkupokojowego mieszkania. (…) Moją koleżankę zgwałcili wszyscy trzej. Mnie – ten, który nimi dowodził. (…) szlochałam, wyrywałam się – wspomina żona Mariusza Trynkiewicza.
Jednak szybko dodaje: „doszłam do wniosku, że uczciwa dziewczynka nie poszłaby wieczorem na Starówkę. Ten gwałt to tylko moja wina”. Według żony pedofila-mordercy „80 procent ofiar molestowań i gwałtów jest sama sobie winna”. Natomiast chłopcy zabici przez jej męża „mieli czas żeby ochłonąć, zastanowić się, uciec. Nie zrobili tego. To była ich decyzja, że nie żyją".
Fakt