Głosował mimo, że nie jest posłem
Takiego cyrku jaki zafundował polskiemu Sejmowi marszałek Kuchciński to jeszcze nie widzieliśmy. Gość głosował mimo, że jego mandat wygasł i nie powinien się pojawić na sali plenarnej.
W dniach 6,7 i 15 czerwca 2018 roku w sejmowych głosowaniach wziął udział Konrad Głębocki, który został w dniu 5 czerwca 2018 roku mianowany przez Prezydenta Andrzeja Dudę Ambasadorem Nadzwyczajnym i Pełnomocnikiem RP we Włoszech. Otóż w świetle obowiązującego prawa i art. 103 ust. 1 Konstytucji RP nie można piastować mandatu posła pełniąc funkcję ambasadora.
O sprawie napisał człowiek zajmujący się pracami legislacyjnymi Sejmu na Facebooku o ksywce "Kot Sejmowy".
Problem polega na tym, że mandat posła wygasa z chwilą mianowania! Marszałek Kuchciński również w swojej dotychczasowej praktyce tego typu sprawy załatwiał bez chwili zwłoki, a nie dopiero z dniem wydania postanowienia przez Marszałka Sejmu, bo ten stwierdza jedynie wygaśnięcie mandatu. Taki poseł nie może brać udziału w pracach Sejmu nie mówiąc już o uczestniczeniu w głosowaniach.
Z całej sprawy kuriozalnie tłumaczy się marszałek Kuchciński, który jednocześnie wydał dokument o wygaśnięciu mandatu posła Głębockiego z dniem ... 5 czerwca, ale po 27 dniach od tej daty. Więc powstaje pytanie jakim tytułem poseł Głębocki brał później udział w obradach Sejmu i głosowaniach?
Co z tymi głosowaniami? Czy konieczna będzie reasumpcja tych wszystkich 175 głosowań?! Zaiste kuriozalna sytuacja.