Z dużej chmury modernizacji armii kapuśniaczek
Zarówno Antonii Macierewicz jak i obecny minister Obrony Narodowej wiele pięknych i wzniosłych słów poświęcili modernizacji armii. Co z tego wynikło. Wydatki na armię po raz kolejny będą poniżej oczekiwanego w NATO progu 2% PKB.
W roku poprzednim po szumnych deklaracjach Antoniego Macierewicza okazało się, że nie dość, że na wojsko przeznaczymy ok. 1,9% PKB to jeszcze na dodatek nie zostanie zrealizowane zgodnie z zapowiedziami większość zakupów modernizacyjnych naszej armii. Mimo zapowiedzi zakupu śmigłowców, nie ma ich, okrętów podwodnych również, jedynie do przodu posunęła się sprawa zakupu systemu rakietowego Patriot od USA, wiele innych mniejszych kontraktów również jest w powijakach. Teraz dowiadujemy się z oficjalnego dokumentu NATO, że również w tym roku 2018 nie przekroczymy 2% wydatków na armię.
Próg ten wg raportu przekroczą: USA, Wielka Brytania, Grecja, Estonia i Łowa. Polska, Litwa i Rumunia zbliżą się do tego progu. NATO zauważa trend wzrostowy w państwach sojuszu, jednak uznaje ten tempo tego wzrostu za niewystarczające. Dość zaskakująco wyglądają wydatki dużych europejskich państw sojuszu: Francja tylko 1,81%, Turcja (prowadząca operacje u swoich granic) 1,68%, Niemcy tylko 1,24%, Holandia 1,35%, Włochy 1,15%, Hiszpania i Belgia tylko 0,93%. Jak widać państwa Europy Zachodniej chyba nie czują zagrożenia militarnego i od lat ten budżet nie obciąża ich gospodarki.
Z danych NATO wynika, że wydatki na armię w Polsce będą nawet mniejsze niż w 2017 (1,9% PKB) i w tym roku wyniosą 1,8% PKB. Najsłabiej prezentuje się w polskiej armii udział wydatków na sprzęt. Cztery lata temu według raportu wydawaliśmy 34 % budżetu na ten cel, w tym roku będzie to zaledwie prawie 24%. Wydajemy więcej na wydatki osobowe, co może być związane z powołaniem Wojsk Obrony Terytorialnej i koniecznością ich wyposażenia. Jednak przypomnijmy, że od lat było w Polsce ustawowe powiązanie wydatków na armię z PKB i wynosiło ono 2%, Prawo i Sprawiedliwość w amoku szumnych deklaracji podniósł nawet ten próg do 2,5% PKB i ta ustawa została przyjęta. Próg ten mamy osiągnąć do roku 2030. Póki co mamy kolejny rok z realizacją w przeciwnym kierunku od deklarowanego.
Nie bardzo wiadomo z czym te spadki są związane, czy z kłopotami MON i generalnie całej sfery wojskowości w Polsce co do umiejętności przeprowadzenia takich procedur, zawirowaniami kadrowymi, zmieniającymi się koncepcjami czy może rząd chce koniecznie kupować większość sprzętu w Polsce u polskich firm, które same nie są w stanie zaspokoić potrzeb wojska. To ostatnie nie byłoby nawet najgorszą wiadomością, bowiem zakupy za granicą to wzmacnianie gospodarek tamtych państw, a nie naszej własnej.