Jak Wrocław podzieli swój tort?
Chętnych do dzielenia jest sporo, ale tych do jedzenia politycznego tortu we Wrocławiu - jeszcze więcej. Partie polityczne i ich kandydaci na kandydatów zmieniają się każdego tygodnia, a Ci którzy faktycznie mają program mogą stracić szansę na jego realizację. Dlaczego? Bo liczy się układ!
Były już zmiany w lokalnych strukturach Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, teraz pora na Nowoczesną. Na nic nie zda się ciężka praca i zaangażowanie mieszkańców w przygotowaniu realnego programu rozwoju dla Wrocławia. Jeśli wygra polityka i poklepywanie się po ramieniu, to kilka miesięcy pracy Michała Jarosa, który wraz z poparciem Nowoczesnej miał ubiegać się o fotel prezydenta Wrocławia, pójdzie na marne. Chodzą głosy, że szefostwo partii może się złamać i licząc na łatwe zwycięstwo, poprze protegowanego ówczesnego prezydenta Rafała Dutkiewicza. Jacek Sutryk w magistrackich murach już jakiś czas temu rozpoczął swoją kampanię. Sytuacja robi się co najmniej niesmaczna, bo z pokoi słychać, że pracownicy urzędu wcale nie mają ochoty pracować przy jego kampanii i co najważniejsze - ktoś chyba zapomniał, że mają do tego prawo.
Jak na sytuację reaguje poseł Michał Jaros? Chyba jeszcze nie dociera do niego, że rozłam w Nowoczesnej jest możliwy, albo po prostu uczciwie realizuje to co obiecał mieszkańcom. Czy jeśli Nowoczesna zrezygnuje z Jarosa, Jaros zrezygnuje z Wrocławia? Marne szanse...