Wiemy, ile wynosi cały dług na świecie
16 bilionów dolarów - o tyle wzrósł dług od początku 2017 do końca września ubiegłego roku.
233 biliony dolarów - tyle według Instytut Finansów Międzynarodowych wynosi łączna wartość wszystkich długów prywatnych i publicznych na świecie. Gdyby tę kwotę podzielić przez 7,6 mld ludzi żyjących na Ziemii, to statystycznie każdy człowiek miałby 30 tysięcy dolarów długu. Patrząc na to z innej strony, 233 biliony dolarów to 318 procent światowego PKB. To i tak o 3 punkty procentowe mniej niż rok temu, a to dlatego że PKB rośnie dziś szybciej niż zadłużenie.
Wg danych Instytutu Finansów Międzynarodowych, nie jest to tylko dług publiczny, ale także długi firm, banków i gospodarstw domowych. Najwięcej, bo 68 bln USD długów mają przedsiębiorstwa. Na drugim miejscu są rządy z 63 bln USD długów. Na trzecim miejscu jest sektor finansowy z 58 bln USD zadłużenia, a na końcu gospodarstwa domowe z zadłużeniem 44 bilionów USD. W porównaniu z 2007 r. długi wszystkich podmiotów wzrosły.
Gdyby ludzkość chciała spłacić wszystkie swoje długi do zera, płacąc pieniędzmi zarobionymi na bieżącej produkcji wszystkiego, to zajęłoby to nieco ponad 3 lata. To przykład czysto teoretyczny, bo w takiej sytuacji nie starczyłoby pieniędzy na nic innego, więc wszyscy zmarliby chociażby z głodu. IIF zwraca jednak uwagę, że w 2018 roku niektóre państwa mają dość sporo pieniędzy do oddania. W tym kontekście wymieniona jest Brazylia, Rosja, Korea Południowa i Chiny.
Najczęściej stare długi spłaca się pieniędzmi z nowych długów zaciąganych dla uregulowania wcześniejszych zobowiązań. Wierzycielom nie zależy więc na odzyskaniu swoich pieniędzy, bo na nich zarabiają. Dług jest więc dla nich opłacalną inwestycją, pod warunkiem, że dłużnik jest w stanie spłacać odsetki. To w dużym stopniu zależy od wysokości oprocentowania długu, co z kolei wynika z polityki krajowych banków centralnych.
Banki centralne po kilku latach utrzymywania stóp na rekordowo niskich poziomach, zaczynają je teraz powoli podnosić. Wynika to z ożywienia gospodarczego na świecie, wraz z którym pojawia się inflacja, która powinna być utrzymywana pod kontrolą własnie przez banki centralne. Podniesienie stóp procentowych automatycznie zwiększa koszt obsługi istniejących długów. Jeżeli jakiś podmiot nie będzie sobie radził ze spłatą zadłużenia, to bank zacznie domagać się spłaty całej wierzytelności.
Zdaniem IIF, skutkiem tak dużej wielkości długu będzie niepodnoszenie sto procentowych, żeby przypadkiem nie wpędzić w kłopoty jakiejś bardziej zadłużonej potęgi gospodarczej i nie wywołać przez to globalnego kryzysu. Z drugiej strony, jeśli inflacja będzie rosła, może dojść do przegrzania gospodarek, co też może skończyć się kryzysem.
źródło: next.gazeta.pl