Nie szczepisz to zapłacisz

Moda na nieszczepienie rozprzestrzenia się w sposób bardzo niebezpieczny. Tempo, w jakim przybywa odmów wykonania obowiązku szczepień ochronnych jest w Polsce zatrważające. W 2010 roku odnotowano 3437 odmów, w 2014 - 12 681, a w 2017 roku aż 30 089. Wzrost przypadków uchylania się od szczepień wiązane jest bezpośrednio z internetową narracją o katastrofalnych skutkach szczepień prowadzoną przez ruchy antyszczepionkowe. Eksperci alarmują, że pogłębianie się takiej sytuacji może skutkować powrotem epidemii dawno uznawanych za wyeliminowane. Już mamy do czynienia z wzrostem zachorowań chociażby na odrę. Obecnie w Polsce wiarygodność profilaktyki szczepień to poważny problem. Bardzo łatwo robi się pożywkę z lęku o zdrowie dzieci strasząc rodziców niepożądanymi odczynami poszczepiennymi.

Promowaniu pozytywnych skutków profilaktyki nie pomagają też afery, jak chociażby ta ujawniona kilka tygodni temu, związana z użyciem przez przychodnie szczepionek przeznaczonych do utylizacji, po tym, jak były przechowywane w nieodpowiednich warunkach.

Walka z osobami uchylającymi się od szczepień była do tej pory jedynie powierzchowna, a stosowanie upomnień wcale nie zmieniało stosunku rodziców do obowiązku profilaktyki. Teraz sytuacja ma się zmienić. Jak informuje Rzeczpospolita - obowiązek poddania dziecka szczepieniom ochronnym nie może czekać, aż ukończą one 19. rok życia – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny (II OSK 773/16). A to znaczy, że inspekcja sanitarna może zmusić rodziców do wykonania tego obowiązku – w drodze egzekucji administracyjnej. Rodzicowi odmawiającemu szczepienia obowiązkowego może grozić od 100 do 5 tys. zł kary.

Może skoro tak popularne stało się wzmacnianie obaw przed szczepieniami, warto skupić się na narracji dotyczącej konsekwencji nieszczepienia - pokazać ciężki przebieg i powikłania, jakie występują po chorobach zakaźnych i ryzyko związane z powrotem groźnych chorób, które w przeszłości zbierały śmiertelne żniwo - takie jak ospa, gruźlica, żółtaczka, błonica, krztusiec.