Pies bez smyczy
W sondażu zapytano ankietowanych, czy przepisy powinny dopuszczać wyprowadzanie psów bez smyczy.
Stołeczni radni zdecydowali ostatnio, że w Warszawie, podobnie jak wcześniej m.in. w Katowicach, należy znieść obowiązek wyprowadzania psów na smyczy.
Jednak aż 61.8 proc. Polaków uważa, że przepisy nie powinny dopuszczać wyprowadzania psów bez smyczy. Przeciwnego zdania jest 18,2 proc. pytanych, a co piąty ankietowany nie umiał zająć jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. Sondaż dla serwisu rp.pl przeprowadził SW Research.
- Częściej tę opinię podzielają również osoby w przedziale wiekowym 24-34 lat (63 proc.), ankietowani o wykształceniu średnim (65 proc.), respondenci o dochodzie od 2001 do 3000 złotych (66 proc.) oraz badani z miast liczących 100-199 tysięcy mieszkańców (74 proc.) - zwraca uwagę Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research.
Paweł Suski z Platofrmy Obywatelskiej, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, w rozmowie z serwisem rp.pl zaznacza, że decyzja Rady Miasta Warszawy jest dostosowaniem przepisów prawa miejscowego do ustwy. - Od stycznia 2012 r. obowiązuje przepis art. 10a ust. 3 Ustawy o ochronie zwierząt, o treści: ,,Zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna”. Przepis ten pozwala na spuszczenie psa ze smyczy po spełnieniu dwóch, literalnie wymienionych w ustawie warunków. Został on stworzony z myślą o odpowiedzialnych właścicielach wyszkolonych i zdyscyplinowanych czworonogów, często osobach starszych, z opanowanymi i wiekowymi pupilami, bo to takie osoby były najczęściej karane mandatami przez gminne straże - tłumaczy poseł Suski.
Poseł dodaje, że jest wielu właścicieli doskonale ułożonych psów, którzy w dotychczasowej formule prawnej nie mogli nigdzie spuścić swojego psa ze smyczy. - Ponadto, zdrowie i mienie obywateli jest chronione przez inne, odpowiednie przepisy prawa. Kilka miast wprowadziło już regulacje podobne do warszawskich, jak dotąd z pozytywnym skutkiem. Pamiętajmy, że to właściciel najlepiej wie i zna charakter swojego pupila, a powyżej przytoczony przepis nie zwalnia go z odpowiedzialności za szkody, jakie poczyni jego podopieczny - zastrzega poseł.
źródło rp.pl