Obchodzenie zakazu po włosku
Włoski urząd nadzoru nad mediami i komunikacją zażądał wstrzymania publikacji zakamuflowanych sondaży przed wyborami parlamentarnymi.
Ostatnie dwa tygodnie przed wyborami 4 marca we Włoszech to ciągła walka z zakazem ogłaszania najnowszych sondaży poparcia. Publikowane są one na stronach internetowych, a następnie przytaczane przez część prasy i stacji telewizyjnych oraz radiowych głównie jako rezultaty zawodów jeździeckich o "Grand Prix Włoch", wyścigów samochodowych czy nawet konklawe.
W takich "relacjach z torów wyścigowych" pojawiają się nazwy fikcyjnych koni, jeźdźców oraz stajni, które łatwo jednak skojarzyć z ugrupowaniami i ich liderami, np. największe szanse na zwycięstwo mają konie z jeźdźcami ze stajni, której szef nazywa się Burlesque. To odniesienie do koalicji sił centroprawicy pod wodzą byłego premiera Silvio Berlusconiego. Według najnowszych "doniesień z toru" stajnia ta ma 33- procentowe poparcie. Na jednej ze stron internetowych można wziąć udział w sondażu przedwyborczym, którego wyniki są potem publikowane.
Agencja prasowa Agi podkreśla, że urząd nadzoru nad mediami postanowił położyć kres praktyce łamania zakazu publikacji sondaży i zaapelował o bardziej rygorystyczne jego przestrzeganie. Do tych, którzy je publikują w zawoalowany sposób, urząd rozesłał zawiadomienia dotyczące łamania obowiązujących przepisów poprzez publikowanie rezultatów wymyślonych wyścigów i innych zawodów.
Urząd tłumaczy zakaz publikacji tym, że sondaże mogłyby w decydujący sposób w dniach poprzedzających wybory wpłynąć na elektorat. Zauważa się, że zakaz dotyczy wszystkich środków przekazu, także stron internetowych. Jest on jednocześnie od dawna krytykowany, także przez ośrodki badania opinii, jako zbędny i przestarzały.
źródło: polsatnews.pl