Sondaże ogólnopolskie sobie, a wybory lokalne sobie. PiS nie wygrywa.
Wyborów uzupełniających jak za Państwową Komisją Wyborczą podaje Rzeczpospolita odbyło się od 2014 roku ponad 1155. W tej kadencji odbywają się praktycznie co kilka tygodni. W większości w małych okręgach – do rad gmin, miast czy powiatów lub na wójtów czy burmistrzów miast. Z różnych przyczyn. Mimo, doskonałych sondaży ogólnopolskich, PiS w wyborach lokalnych nie wygrywa.
Jak podaje "Rzeczpospolita" przykładem z ostatnich dni może być to, co wydarzyło się w Jaśle. Po śmierci jednego z radnych musiały odbyć się wybory uzupełniające do Rady Miasta. Podkarpacie to region, w którym PiS notuje najwyższe poparcie w kraju. Mimo to, startująca w wyborach kandydatka PiS szefowa biura sentor Alicji Zając, Iwona Trawińska-Ćwiertniewicz nie wygrała. Wygrał kandydat lokalny.
Szans i nadziei w tej sytuacji upatruje cała opozycja. I tak szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że w wyborach lokalnych głosuje się na człowieka nie na szyld polityczny. I wyborcy w tych specyficznych wyborach, wolą wybrać sprawnego organizatora, działacza i społecznika, niż szyld partyjny, Wiedzą bowiem, że to nie ten lokalny działacz z PiS "załatwił" np. 500+. Również Grzegorz Schetyna podkreśla, że w wyborach uzupełniających jest wysoka frekwencja, nawet do 60 proc. Nie wygrywają jednak kandydaci opozycyjni, a częściej kandydaci niezależni.
Jasło to nie jedyne miejsce gdzie polegli kandydaci Prawa i Sprawiedliwości. Podobnie było w Nowogrodzie na Podlasiu (wybory burmistrza), Glinojecku (Mazowsze), Opinogórze Górnej, w Chrzanowie. Mimo pomocy pierwszoplanowych postaci z PiS jak wówczas premier Szydło czy poszczególnych ministrów.
Zbliżają się kolejne wybory uzupełniające i partie traktują je jak pole doświadczalne i uważnie monitorują sytuację. PiS ostatnio zmieniał ordynację wyborczą do wyborów samorządowych, licząc na poprawę swojej sytuacji. Jednak z dotychczasowego doświadczenia wiadomo, że nigdy "majstrowanie" przy ordynacji nie przyniosło korzyści majstrującym. Robiło tak SLD, AWS i inni. Nigdy to nie przyniosło spodziewanych rezultatów.
Wygląda na to, że zdroworosądkowo Polacy stawiają na tych, którzy nie grzeją się w blasku sukcesów ogólnopolskich, ale swoim życiem i doświadczeniem życiowym gwarantują załatwianie najbliższych im spraw na poziomie lokalnym. Wydaje się więc, że najlepszym sposobem na wygranie wyborów samorządowych, jest postawienie na rzeczywiście dobrych kandydatów z osiągnięciami i zaangażowanych nie na polu partyjnym, ale w działalność społeczną na poziomie lokalnym.