Na biednego nie trafiło
Prezydent Donald Trump odnotował spadek w rankingu 400 najbogatszych Amerykanów czasopisma „Forbes”. Przesunął się w dół o 92 miejsca: ze 156 pozycji w 2016 r. na 248 miejsce w tym roku.
Donald Trump dzieli 248 miejsce w klasyfikacji „Forbesa” z Evanem Spiegelem, współzałożycielem serwisu społecznościowego Snapchat. Najwyższe miejsca w tegorocznej klasyfikacji zajęli znani wszystkim biznesmeni. Pierwszy jest Bill Gates, współzałożyciel giganta Microsoft, z fortuną ocenianą na 86 mld dolarów. Gates już po raz czwarty z rzędu plasuje się na pierwszym miejscu w rankingu.
Drugie miejsce zajął nazywany „wyrocznią z Omahy” inwestor i spekulant giełdowy Warren Buffett z majątkiem wartości 72,8 mld USD. Na podium znalazł się także Jeff Bezos, założyciel Amazon.com oraz właściciel dziennika „The Washington Post. Jego majątek zdaniem rzeczoznawców z magazynu „Forbes” jest wart 72,8 mld dolarów.
Spadek wartości majątku prezydenta Trumpa o 600 milionów dolarów do 3,1 mld dolarów analitycy czasopisma tłumaczą wahaniami na rynku nieruchomości w Nowym Jorku, które spowodowały skurczenie się majątku Trumpa o ok. 400 milionów dolarów, i odszkodowaniami, jakie Trump, były przedsiębiorca budowlany i producent telewizyjny, wypłacił w wyniku pozasądowego zakończenia procesów cywilnych. Wśród nich jest odszkodowanie w wysokości 25 mln dolarów, jakie były magnat nowojorskiego rynku nieruchomości wypłacił studentom Uniwersytetu Trumpa za składanie fałszywych obietnic.
Donald Trump z własnej kieszeni sporo wydał na swoją kampanię wyborczą. Kosztowała go ona 66 mln dolarów. Z informacji Federalnej Komisji Wyborczej wynika, że kampania nowicjusza politycznego kosztowała 646,8 mln USD, podczas gdy Hillary Clinton wydała na swoją kampanię wyborczą w sumie 1,2 mld dolarów.
Amerykańscy komentatorzy są zgodni, że zdobycie najwyższego urzędu w państwie powetowało Trumpowi, który w przeszłości kwestionował wiarygodność klasyfikacji „Forbesa”, spadek o 92 miejsca w dół w klasyfikacji najbogatszych Amerykanów. Na potwierdzenie tej tezy media wysuwają argument, że zajęty we wtorek lansowaniem reformy podatkowej Trump, bezpośrednio po opublikowaniu przez czasopismo listy 400. najbogatszych Amerykanów, nie skomentował w żaden sposób na Twitterze swojego słabego wyniku.
źródło: PAP