Facebook na prezydenta
Mark Zuckerberg, współzałożyciel i szef Facebooka, odwiedził ostatnio stany, które są kluczowe w batalii o Biały Dom. Podróże te zaowocowały podejrzeniami, że chce on startować w kolejnych wyborach prezydenckich.
Mark Zuckerberg kilka razy zaprzeczał pogłoskom, że ma ambicje prezydenckie. Jednak zdaniem Petera Doocy'ego, dziennikarza portalu telewizji Fox News, postępowanie Zuckerberga ma większe znaczenie niż jego słowa. W ostatnich miesiącach Zuckerberg odwiedził stan Iowa, w którym prawybory tzw. "caucuses" są pierwszym przystankiem polityków w batalii o otrzymanie nominacji swojej partii w wyborach prezydenckich. Wizyta szefa globalnego serwisu społecznościowego w stanie wchodzącym do tzw. "pasa kukurydzy", farmerskich stanów kojarzonych z uprawą kukurydzy i przemysłem spożywczym, zdaniem dziennikarzy może mieć tylko jedno wyjaśnienie: jest okazją do przedstawienia się wyborcom.
Mark Zuckerberg, którego fortuna szacowana jest na 71,8 miliardów dolarów, obecnie na piątym miejscu listy najbogatszych ludzi świata dwutygodnika "Forbes", odwiedził także inne stany amerykańskiej federacji, w tym tzw. "swing states". "Stany wahadłowe", takie jak Michigan, czy Pensylwania, zyskały sobie taką nazwę, ponieważ żadna z dwóch głównych amerykańskich partii politycznych nie ma w tych stanach zdecydowanej przewagi, a elektorat z wyborów na wyboru zmienia swoje sympatie.
Podczas swoich wojaży po Ameryce w ostatnich miesiącach, Zuckerberg odwiedzał zakłady samochodowe, farmy i przydrożne restauracje. Miliarder fotografował się z robotnikami pracującymi na taśmie montażowej, tzw. przeciętnymi Amerykanami i z gwiazdami sportu jak np. z polskiego pochodzenia Mike'em Krzyzewskim, legendarnym trenerem drużyny koszykówki Uniwersytetu Duke.
W styczniuMark Zuckerberg i jego żona Priscilla Chan zatrudnili w swojej fundacji charytatywnej "Chan Zuckerberg Initiative" Davida Plouffego, szefa kampanii wyborczej Baracka Obamy w roku 2008, a na początku sierpnia Joela Benensona, który w przeszłości był doradcą prezydenta Baracka Obamy i głównym strategiem sztabu wyborczego Hillary Clinton, kandydatki Partii Demokratycznej w wyborach w 2016 r. W zarządzie fundacji "Chan Zuckerberg Initiative" zasiada także Ken Mehlman, który kierował w roku 2004 kampanią wyborczą prezydenta George'a W. Busha w walce o drugą kadencję. Fundacja Zuckerberga i jego żony zatrudnia także Amy Dudley w przeszłości doradczynię ds. informacji Tima Kaine'a, demokratycznego senatora ze stanu Wirginia i u boku Hillary Clinton kandydata na wiceprezydenta w wyborach 2016 r.
33-letni letni Mark Zuckerberg na razie jest za młody, aby ubiegać się o urząd prezydenta, ponieważ konstytucja Stanów Zjednoczonych stanowi, że do objęcia najwyższego urzędu w państwie kandydat musi mieć ukończone 35 lat. Nie będzie to dla Zuckerberga przeszkodą w roku 2020, kiedy odbędą się następne wybory prezydenckie. Zdaniem ekspertów z pewnością przeszkodą dla niego nie będą ani pieniądze, ani brak doświadczenia politycznego.
źródło: PAP
I najgorsze, że ten pętak nie jest bez szans. Ja z usług pejsbuka jakiś czas temu zrezygnowałem. Po prostu nie mogłem już dłużej patrzyć na postępujące zidiocenie znajomych z lat młodości.....