KotoĆwik – czyli polityczne polowanie na koty
Wakacje, więc nadeszła długo oczekiwana pora na pracę przy ogórkach, Nudzą się wszyscy: media, urzędnicy, a nawet mundurowi. W takich okolicznościach każdy temat, czy zgłoszenie jest na wagę złota, bo przecież statystyki muszą się zgadzać… Myśleli, myśleli i wymyślili! Ogórkowy KotoĆwik, tym żyje Polska!
Jak donosi TVN 24, cyt. „Sołtys wsi Dzikowo Iławeckie, Stanisław Baran, ma stanąć przed sądem za to, że jego kot "biega luzem po drodze". Policjanci uznali, że zwierzę powinno być uwiązane na smyczy i nosić kaganiec. Sołtys nie przyjął mandatu i nie zastosował się do poleceń policji.” To nie żarty! Jak tłumaczą mundurowi z Bartoszyc, właściciel kota usłyszał zarzuty, nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Zrobiło się na tyle poważnie, że sprawa trafiła na wokandę.
Sołtys Baran, można powiedzieć - sam ściągnął na siebie problemy. Po tym jak zgłosił, że jego kota gania pies, policjanci ukarali jego właściciela grzywną. Jednak przepisom prawa mówiącym o tym, że „kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany”, nie ustrzegł się też i sołtys. O sprawie zrobiło się głośno. Mundurowi przypilnowali zwierzę i faktycznie potwierdzili, że Kotek bywa we wsi tu i tam. Potwierdzili to też mieszkańcy.
Teraz wszyscy mają ręce pełne roboty. Policja i sędziowie egzekwują prawo, media komentują, a kot nadal biega`- taka jego natura!
Widać ogórki mają w tym roku wyjątkowo koci wymiar.
Jak kraj długi i szeroki trwa zakrojona na wielką skalę obława na swobody obywatelskie kotów. Wszystko dlatego, że jeszcze nikt nie pokusił się o napisanie kociej konstytucji, a w świetle ostatnich wydarzeń to duży błąd!
W internecie nie cichną komentarze po ostatnim wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Ten ukarał Patryka Hałaczkiewicza, też właściciela kota, naganą za zachowanie swojego pupila. Poszło o to, że zwierzę wtargnęło na posesję sąsiada i polowało na jego rybki w oczku wodnym.
O swoim prawdziwym politycznym przeznaczeniu przekonał się nawet kot prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Jemu także nie odpuściła opozycja w polskim parlamencie. Dziś śmiało można powiedzieć, że to dzięki niemu wprowadzono istotną poprawkę w ustawie dotyczącej zwierząt.
Koty rządzą! Choć nie jest łatwo być kotem w Polsce... Tym najpopularniejszym jest chyba Kot, który występował w „uchu prezesa”, ale czy o sławę tutaj chodzi…ogórkowy KotoĆwik trwa.