Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Polska Lokalna więcej

Wiceprezes szpitala, samorządowiec i maratończyk

Wiceprezes szpitala, samorządowiec i maratończyk
źródło: R. Surowiec

Gorzowski szpital wychodzi na prostą. Robert Surowiec, wiceprezes szpitala nie spoczywa jednak na laurach. - Zdajemy sobie sprawę, że nic nam nie jest dane raz na zawsze – mówi. Rozmowa o wyzwaniach stojących przed szpitalem, spotkaniach przy kawie z mieszkańcami, pasji do sportu i zamieszaniu wokół drogowych inwestycji w mieście.

Kondycja szpitala w ostatnim czasie znacznie się poprawiła. Jaka jest recepta na dodatni wynik finansowy?

Ta przemiana szpitala z placówki najbardziej zadłużonej w Polsce, w szpital, który jest w dobrej kondycji finansowej to nie jest sytuacja oczywista w polskiej służbie zdrowia. Jedną rzeczą mającą wpływ na tą poprawę jest przekształcenie szpitala w spółkę i ogromna determinacja marszałek Elżbiety Polak żeby do tego doprowadzić, a druga rzecz, która również na tą poprawę ma wpływ to jest nasza codzienna praca - praca na liczbach, zarządzanie personelem i kosztami. Zdajemy sobie sprawę, że  nic nam nie jest dane raz na zawsze. Budżet szpitala wynosi niemal 250 mln rocznie, więc każdą złotówkę trzeba oglądać kilkukrotnie zanim się ją zdecyduje wydać.

Jakie teraz wyzwania stoją przed szpitalem? Czy w perspektywie są plany utworzenia nowych oddziałów, np. geriatrycznego?

Naszą najważniejszą inwestycją jest radioterapia, która jest obecnie w budowie. To jest koszt około 65 mln zł i to jest największa inwestycja od czasu powstania tego szpitala. Będziemy także rozbudowywać Szpitalny Oddział Ratunkowy. Mówimy tutaj o dwóch różnych grupach działań - jedną z nich jest właśnie ta część inwestycyjna, która się dzieje w szpitalu. Drugą częścią jest coś, na co bacznie zwracamy uwagę jako zarząd, czyli podejście do pacjenta. To jest to, co jest dla nas niezmiernie ważne. Kiedy zaczynaliśmy pracę, największym problemem był Szpitalny Oddział Ratunkowy. Na SOR przychodzi około 25 tys. pacjentów rocznie. I to są ludzie, którzy bardzo często zgłaszali nam uwagi odnośnie zachowania personelu, długości czekania i braku informacji. Częścią tych zmian jest nowa kierownik oddziału i system kwalifikacji pacjentów TRIAGE. Jest to system, który znacznie poprawia obsługę. My zdajemy sobie sprawę, że pacjenci oczekują znacznie więcej i to jest początek tej drogi ku lepszemu. Obecnie bardzo mocno nad tym pracujemy. Szpitalny Oddział Ratunkowy jak sama nazwa wskazuje, służy ratowaniu życia, natomiast w związku z tym, że  nocna i świąteczna opieka medyczna jest zupełnie niewydolna i słabo działa - zresztą nie tylko w Gorzowie, to skutkuje tym, że na SOR przychodzą pacjenci chorzy chronicznie, którzy oczekują wystawiania recept, a nie temu służy SOR. Staramy się tych pacjentów nie odsyłać, a to przyczynia się do dużej ilości oczekujących. Na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zawsze jednak będzie tak, że pierwszeństwo mają ludzie, którzy są w ciężkim stanie i potrzebują natychmiastowej pomocy. Mamy także inne plany, ale o planach nie będę mówił, wolę mówić wtedy, kiedy będą one realizowane.

W ubiegłym tygodniu odbyło się pierwsze spotkanie dotyczące oddziału położniczo-ginekologicznego. Dlaczego kobiety nie chcą rodzić w Gorzowie i uciekają do innych miast?

W czasie kiedy szpital był zadłużony oddział położniczo-ginekologiczny wyglądał nie najlepiej. Nie było pieniędzy na leki i środki higieny. Dzisiaj wiele się zmieniło, a na oddziale możemy nagrywać filmy, ponieważ wygląda bardzo dobrze i jest bardzo dobrze wyposażony. Pacjentki sygnalizowały bardzo dużo uwag dotyczących podejścia lekarzy, pielęgniarek i położnych. Nad tym obecnie pracujemy. Personel odbywa szkolenia również z obsługi i podejścia do pacjenta. Liczymy na poprawę. Jest także nowa ordynator tego oddziału. Te spotkania są wynikiem tego, że chcemy wyjść naprzeciw i pokazać te zmiany. Chcemy porozmawiać z pacjentkami i partnerami naszych pacjentek, co można zrobić i zmienić, aby ten oddział lepiej funkcjonował. To było pierwsze takie spotkanie, na którym usłyszeliśmy trochę pochwał i trochę rzeczy nad którymi musimy popracować. Najwięcej zgłaszanych problemów dotyczy podejścia do pacjenta i intymności, a także kwestii poradnictwa i pomocy laktacyjnej -  kobiety chcą karmić piersią, a nasz personel nie zawsze ma czas żeby pomóc. To są rzeczy nad którymi będziemy pracować.

Wiele kobiet przy wyborze miejsca porodu kieruje się także dostępnością znieczulenia zewnątrzoponowego, czy szpital oferuje taką metodę łagodzenia bólu?

Kwestia znieczulenia wciąż pozostaje problemem, którego jeszcze nie udało nam się rozwiązać, dotyczy przede wszystkim personelu i środków. To jest duże wyzwanie i jesteśmy zdeterminowani, żeby ten kłopot rozwiązać, ale musimy trochę na to poczekać.  

Czy łatwiej jest kierować Radą Miasta, czy szpitalem?

To zupełnie inna praca - nie porównywalna. Rada Miasta to kierowanie 25 osobami, które podejmują bardzo ważne decyzje, ale jest to praca społeczna, co prawda angażująca człowieka bardzo mocno. Praca w szpitalu oparta jest na codziennym zarządzaniu. Często także w nocy pojawiają się telefony - problemy, które trzeba rozwiązać. Szpital ma swoją specyfikę, tu pracuje niemal 2 tys. ludzi i spektrum problemów z jakimi się zmagamy jest niezwykle szerokie. Od osób sprzątających, przez panów koszących trawę, po pielęgniarki, lekarzy i pacjentów – a przede wszystkim naprawdę poważne, ludzkie dramaty.

Czy sport jest w pana życiu istotnym elementem?

Po pierwsze, to jest taka odskocznia i możliwość zresetowania się po ciężkiej pracy. Po drugie, jak każdy mężczyzna potrzebuję wyzwań i dążenia do lepszych wyników i poprawy tego, co już udało mi się osiągnąć. Bieganie jest niezwykle ważną częścią mojego życia. Jak zaczynałem to takim najbardziej odległym marzeniem był maraton – dziś udało mi się tego dokonać, a obecnie jestem na etapie zdobywania korony maratonów - czyli pokonania pięciu określonych maratonów w ciągu dwóch lat. Przede mną 24 września ostatni z tych  biegów w Warszawie. Liczę, że zdobędę tę koronę. I tak nieśmiało myślę, żeby w przyszłym roku przebiec dłuższy dystans, może jakiś ultramaraton.

Organizuje pan spotkania przy kawie dla mieszkańców. Jakimi pomysłami i zastrzeżeniami najczęściej się dzielą i jak te uwagi wpływają na dalsze działania?

To jest taki pomysł, który zrodził się w wyniku tego, że coraz mniej ludzi przychodzi do urzędu, bo po prostu nie mają czasu i urząd to też miejsce, które nie służy takiej normalnej, swobodnej dyskusji. Te dyżury przy kawie się świetnie sprawdzają, przychodzi na nie dużo ludzi którzy  mają drobne problemy, z którymi nie potrafią sobie poradzić i proszą o interwencję. Wiele z tych rzeczy udaje się zrobić i to jest ważne. Przychodzą także ludzie, którzy chcą mnie poznać, zaproponować co można istotnego w Gorzowie zrobić. To są ciekawe rozmowy w których uczestniczą  świetni ludzie. Spotkania odbywają się raz w tygodniu i to jest mój ambitny plan, aby w każdy poniedziałek o godzinie 15.00 być w kawiarence "gastronomika". Udaje mi się to robić i widzę też, że mieszkańcy przyzwyczają się do tego, bo są już takie osoby, które regularnie przychodzą żeby sobie porozmawiać. Widzę,  że im dłużej ta inicjatywa trwa tym te kawy z każdym człowiekiem niestety muszą być krótsze, bo jest więcej chętnych, aby rozmawiać.

W ostatnim czasie inwestycje drogowe budzą w mieście dużo emocji. Jak pan ocenia prowadzenie miejskich inwestycji i tę ekologiczną ofensywę?

Jeżeli chodzi o te główne drogi to jestem przerażony - chyba tak jak wszyscy mieszkańcy. Fatalnie to wygląda i myślę, że ta współpraca miasta i firm powinna być bardziej ścisła, bo jeśli firma, czy miasto wydusza z siebie komunikat, że kiedyś ta ulica będzie przejezdna i te komunikaty pojawiają się co dwa tygodnie,  to przestaje to już mieszkańców śmieszyć. Myślę, że lepiej byłoby żeby uzgodniono wspólny komunikat, że droga zostanie otwarta chociażby za pół roku i wiemy, że tak będzie, niż co dwa tygodnie ta data ma się zmieniać. To jest duży kłopot. To jest jeden element - a drugi to jest ulica Kostrzyńska. Ostatnio popełniłem taki komentarz, w którym specjalnie pewne rzeczy przejaskrawiłem. Uważam, że to jest moment, kiedy trzeba pewne rzeczy powiedzieć mocniej i ostrzej, dlatego, że na remont ulicy Kostrzyńskiej czekaliśmy naprawdę długie lata, żeby nie powiedzieć dziesięciolecia. I wtedy kiedy mamy wszystko przygotowane - mamy projekt, mamy środki zewnętrzne, to grupa ludzi próbuje tę inwestycję zablokować. Ja jestem człowiekiem, który uwielbia zieleń, uwielbiam drzewa. Zresztą kiedy poprosili mnie mieszkańcy, którzy chcieli chronić te drzewa, spotkałem się z wiceprezydentem. Ustaliliśmy, że będzie zielony oficer, że mieszkańcy będą włączeni w tę grupę osób, która będzie oceniała te drzewa które trzeba będzie wyciąć i ustaliliśmy, że każde drzewo, które da się zachować - to trzeba zachować, a te których nie można - to trzeba wyciąć. Później jednak stało się coś złego. Mam wrażenie, że kilka osób próbuje na siłę udowodnić, ze prezydent Wójcicki się nie nadaje i nie wyremontuje tej drogi. Ja mam też swoje uwagi do prezydenta Wójcickiego, natomiast jest prezydentem tego miasta i nie będę na złość jemu blokował ważnych inwestycji. Bo najpierw miały na Kostrzyńskiej nocować nietoperze, okazało się że tam ich nie ma. Później były jakieś robaczki, których nazwy już nikt nie pamięta, a teraz jest mech, którego nikt nie widział i który nikomu do szczęścia nie jest potrzebny. Możemy zrobić pielgrzymkę i uroczyście wyprowadzimy mech w inne miejsce - uśmiechamy się teraz do siebie, ale to jest poważna rzecz, bo jeśli my Kostrzyńskiej nie wyremontujemy, jeśli stracimy te środki unijne, to jak to za kilka lat będziemy tłumaczyć naszym dzieciom? Że tam rósł jakiś mech – koszałek opałek? To jest zupełnie niewytłumaczalne.

Czy to prawda, że chce pan kandydować w wyborach na prezydenta Gorzowa?

Jest w Gorzowie wiele osób, które są  zaangażowane, które ciężko pracują. Będę kibicował żeby w Gorzowie był bardzo dobry prezydent. To może nie jest popularne, ale ja jestem szczęśliwym człowiekiem, spełnionym. Mam świetną rodzinę, poukładane życie zawodowe i pasję, która daje mi wiele radości i tak naprawdę to mi w życiu wystarcza i jestem z życia zadowolony. Nie mam takich aspiracji żeby być prezydentem. Realizuję się tu gdzie jestem. Prezydent miasta to jest wyjątkowo odpowiedzialna funkcja i myślę, że znajdą się w Gorzowie osoby, które będą tę funkcję dobrze pełnić.

Plany na najbliższą przyszłość?

Ultramaraton, myślę także o Biegu Rzeźnika, który jest najbardziej kultowym i jednym z trudniejszych biegów w Polsce i to jest takie wyzwanie, które stoi przede mną.

Rozmawiała: Karolina Machnicka

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.

mBlogi więcej

  • Avatar

    SZMUL ZYGIELBOJM - WIELKI ŻYD - BOHATER NARODOWY POLSKI 81 ROCZNICA ŚMIERCI 12 MAJA 2024 r.

    HOLOKAUST

  • Avatar

    ZBRODNIA PIAŚNICKA - KATYŃ POMORZA.

    HITLERYZM

  • Avatar

    PLAN UKRAIŃCÓW - ZAMORDOWAĆ JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO.

    PIŁSUDSKI

  • Avatar

    ARCYMISTRZ NIEMIECKICH ZBRODNI

    SS

  • Avatar

    Powstanie w Gettcie Warszawskim. Walczyli za godność

    81 lat od największego sprzeciwu zbrojnego wobec Holokaustu. Dziś rocznica powstania w getcie warszawskim.

  • Avatar

    Poczta Polska w odwrocie i co dalej ? Berlin ?

    Uśmiechnięta Polska Tuska ciąg dalszy. Po co Polsce Poczta Polska jak jest Niemiecka

  • Avatar

    PEOŚBA DO KSI

    KSI

  • Avatar

    Kibice mówią „nie” nielegalnej imigracji do Polski

    Ledwie 5,8 proc. Polaków popiera obowiązkową relokację migrantów i pakt migracyjny, zaś 81 proc. Polaków sprzeciwia się koncepcji paktu migracyjnego

  • Avatar

    Dziś obchodzimy Święto Chrztu Polski

    1058 lat temu Mieszko I przyjął Chrzest Boże błogosław Polskę.

  • Avatar

    ARMIA KRAJOWA - ARESZTOWANIE 16 PRZYWÓDCÓW POLSKIRGO PAŃSTWA PODZIEMNEGO- 76 ROCZNICA

    AK

  • Avatar

    Kiedy wojska NATO wkroczą na Ukrainę

    Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył podczas wywiadu telewizyjnego, że działania lądowe wojsk zachodnich na Ukrainie będą "być może w pewnym momencie konieczne".

  • Avatar

    Bomby wybuchały w konstrukcji TU154 M zabijając wszystkich

    Mija już wiele lat od momentu, który nazwano największą tragedią po II wojnie światowej w dziejach niepodległego państwa Polskiego

  • Avatar

    Wybory i po wyborach. Refleksji kilka

    To co się dziwić jakie były i są na tych terenach wyniki wyborcze i na kogo głosowali ludzie zamieszkali w Polskich miastach. Polska wieś wybrała Polskę, patriotyzm oraz Boga.

Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.