Oto kilka wewnętrznych przemyśleń - to, czego ludzie najczęściej żałują tuż przed samą śmiercią.
Myśli spisane zostały przez osobę przez wiele lat pracującą przy opiece paliatywnej. Sprawowała ona opiekę na tymi osobami, które przeżywały na ziemi swoje ostatnie tygodnie życia (3 do 12 tygodni). W ten sposób udało się jej zebrać informacje: czego najbardziej z życia żałowali w swoich ostatnich dniach:
- Chciałbym mieć odwagę, aby przeżyć moje życie tak, jak chciałem ja sam, a nie tak, jak inni tego ode mnie oczekiwali.
- Chciałbym móc nie pracować tak ciężko
- Chciałbym mieć odwagę wyrażać moje uczucia
- Chciałbym nie tracić kontaktu z moimi przyjaciółmi
- Chciałbym móc być w życiu szczęśliwym
Jeśli potrzebujesz chwili skupienia, aby to sobie przemyśleć - proszę bardzo
Dla nich było to to, czego z życia swego żałowali, czego nie udało się im osiągnąć.
Dla nas jest to być może lista zakupów, które jeszcze uda się zrobić. Im kto młodszy - tym większa szansa.
Oto lista "zakupów", jaką sporządził ktoś, kto czytał powyższą notkę w innym miejscu i podzielił się swoimi refleksjami.
Zaczynam żyć swoim życiem i zamierzam:
- Mieszkać w Nowym Jorku .
- Mieszkać w Barcelonie.
- Napisać i nagrać własną muzykę .
- Dokończyć swoją książkę dla ludzi niewidomych. .
- Nauczyć się żeglować na desce. .
- Usprawnić moją firmę tak, aby mieć więcej czasu dla siebie.
- Nauczyć się grać na trąbce..
A propos trąbki i ciszy, po tym jak już jest...... "po wszystkim".......
Jak usłyszymy takie granie po drugiej stronie, będzie już za późno.
Będzie bardzo osobiście.
Moja mama na dzień przed odejściem powiedziała mi, że żałuje, że poświęciła mi za mało czasu ...
Chyba odejdę z podobnym przeświadczeniem
Choć zgadzałam wtedy się z mamy ostatnim westchnieniem, to po jej odejściu, po czasie żałoby, przestał mieć dla mnie znaczenie ten czas, kiedy uważałam, że była tak bardzo skoncentrowana na sobie, że nie umiała myśleć też o mnie.
To już nie ma znaczenia.
Teraz, bez realnych „jej wytycznych”: jak mam coś robić i postępować – więcej czasu poświęciłam, w swoim rytmie i czasie na to, jak zawsze sobie życzyła i np. na ‘przygotowanie’ grobu rodzinnego do dzisiejszego dnia.
Poświęciłam na to 3-4 razy więcej czasu, niż „za jej instrukcji”, a podświadomie ,żeby była ze mnie zadowolona …
Ot, takie drobiazgi wspomnień na okoliczność dzisiejszego dnia.
Szkoda tylko , że nie mogło to być równoległe …
Mam nadzieję, że kiedyś, kiedyś, moje dzieci tak samo zapomną mi wszystkie moje ‘grzeszki’ wobec nich …