Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Apteki nie dla Polaków

Trwa wypieranie polskich aptekarzy z rynku. W 2001 roku wprowadzono w Polsce liberalne przepisy umożliwiające otwieranie aptek, bez jakichkolwiek ograniczeń. Dopiero w 2004 r wprowadzono obowiązujący do dziś zapis zakazujący otwierania nowych aptek podmiotom lub powiązanym grupom podmiotów, które w danym województwie posiadają ich już 1%. Mimo to, w Polsce rozwijają się apteczne sieci. Obowiązujące prawo jest fikcją, a organy państwa nie robią nic, by przepisy egzekwować.

Apteki nie dla Polaków
Apteka
źródło: Flickr CC

Od kilku lat różnorodne sieci rosną jednak intensywnie, jakby przepis limitujący w ogóle nie istniał. Prawo jest omijane, urzędy jakby tego nie dostrzegały! W ostatnim okresie rozwój sieci przybrał na sile, największe posiadają po ok. 5% aptek w skali kraju i kontrolują ponad 50% rynku, w ujęciu wartościowym (rynek wart jest ok. 30 mld zł!). Firmy te w dodatku zapowiadają dalszy rozwój, co pokazuje, jak przychylnie są traktowane przez państwo, mimo ustawowych blokad. Najszybciej rozwijające się sieci należą do kapitału zagranicznego. Przejmują one mniejsze polskie sieci, stopniowo, acz w szybkim tempie przejmują kontrolę nad rynkiem. 4 z 6 największych sieci należą do zagranicznych podmiotów! Łatwo się domyślać, jakie są trendy i prognozy rozwoju tego zaniedbanego rynku.

Oczywistym skutkiem tego rozwoju jest zamykanie aptek polskich aptekarzy, którzy, uczeni swojego zawodu, etyki, służby,  nie byli przygotowani na konkurowanie z komercyjnymi, finansowymi potęgami. Zamykają apteki i idą pracować w sieciach. Wraz z upadkiem polskiego aptekarstwa, Polska traci kontrolę nad detalicznym rynkiem leków, Polacy zaś, profesjonalną służbą i opieką farmaceutyczną. Zostanie ona wyparta przez komercyjne firmy kierujące się zyskiem, nie zdrowiem pacjentów. Chodząc do sieciówki pacjent staje się pacjentem biznesmena, a nie farmaceuty. Bo ten, żeby zachować pracę, musi wypracować biznesmenowi zysk, w związku z czym podlega jego wytycznym i sprzedaje, co mu każą. Efektem przejścia z etyki do komercji jest również chroniczny brak na rynku leków ratujących życie i zdrowie. Leki są wywożone z kraju, ponieważ za granicą można je drożej sprzedać. Również z tego powodu już w tej chwili odnotowujemy ogromny wzrost sprzedaży i spożycia farmaceutyków – obecnie Polska zajmuje czołowe miejsce w UE pod względem ich spożycia. Wszystko pod hasłem: Zysk ponad zdrowie Polaków. W zatrważającym tempie rośnie rynek tańszych od leków, bo nie podlegających kontroli jakości, nierejestrowanych suplementów diety. To tylko część patologii tego sektora...

Coś, co jest nie do pomyślenia np. w krajach Starej Unii, gdzie apteki mogą być prowadzone jedynie przez farmaceutów, dzięki czemu stanowią realny trzon służby zdrowia, w Polsce dzieje się bez najmniejszej refleksji choćby Ministerstwa Zdrowia, które od lat lekceważy problem. I udaje, że go nie dostrzega. A przecież obywatele ponoszą określone koszty i wymagają odpowiedniej jakości usług.

Polski podatnik rocznie płaci ok. 260 mln złotych za kształcenie kadry farmaceutycznej, z czego mają korzystać zagraniczne komercyjne firmy, nastawione tylko na zysk, nie na służbę obywatelom czy zapewnienie sprawnej opieki farmaceutycznej. Zyski z tej działalności również nie pozostają u nas w kraju, ale są wywożone za granicę. Podatnik, pacjent, aptekarz, budżet, klasa średnia, Polska - ewidentnie na tym tracą...jedynym beneficjentem jest zagraniczny inwestor.

Cała sytuacja w tej branży coraz bardziej przypomina i nasuwa skojarzenie z ujawnionym niedawno skandalem, kiedy to Bank Światowy i Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju wspierały nisko oprocentowanymi pożyczkami (1 mld dolarów) sieci Kaufland i Lidl w celu przejęcia polskiego rynku handlu detalicznego. Czy możliwa była konkurencja z nimi na równych prawach? Czy polscy przedsiębiorcy przez lata mówiący o nierównym traktowaniu i nieuczciwej konkurencji nie mieli racji? Czy w tym przypadku nie jest podobnie i znowu za kilka, kilkanaście lat dowiemy się, że kolejny obszar rynku oddaliśmy we władanie obcego kapitału. A wszystko będzie się odbywało w ramach podobnej retoryki.

"Chcieliśmy, by Polacy mieli dostęp do tanich produktów żywnościowych."
"Chcieliśmy, by Polacy mieli dostęp do tanich leków."


Wydaje się, że powinniśmy naprawdę robić wszystko, by nie potwierdzać po raz kolejny powiedzenia: "Polak przed szkodą i po szkodzie głupi"

Jak do tej pory apele i prośby aptekarzy o poszanowanie prawa i rozsądek spotykają się z ich kompletnym ignorowaniem przez administrację. Czy po wyborach coś się zmieni? Trudno powiedzieć, bowiem służba zdrowia od lat jest polem do robienia gigantycznego biznesu, gdzie również od lat czujemy, że na ostatnim miejscu jest dobro i zdrowie pacjenta. 


 

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #apteki #sieci #rynek
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.