Mistrzem ceremonii - bo przy takich gościach i w takim lokum nawet przygotowywanie potraw z mięsa drobiowego jest ceremonią - był szef kuchni Artur Moroz, znany z propagowania polskiej kuchni za granicą w formule stawiającej przede wszystkim na wysoką jakość zarówno dostarczanego kucharzowi produktu jak i finalnego dania. Tym razem to „zagranica” przyszła do niego, a produktem zamienianym w ambrozję na wiele sposobów był polski drób.
Gośćmi byli zarówno przedstawiciele krajów, których zamiłowania kulinarne już znamy i cenimy, jak np. Francji czy Ukrainy. Dominowali jednak goście z krajów stanowiących dla nas pewną egzotykę, także w zakresie ich kuchni, np. z Iranu, Filipin czy Nigerii.
Goście zostali oprowadzeni po pałacu, a ci, którzy nie podjęli wyzwania związanego z przyrządzaniem drobiu, mogli uczestniczyć w prezentacji i warsztatach poświęconych innym wytworom kuchni polskiej o konsystencji bardziej zbliżonej do nektaru, żeby pozostać przy porównaniach mitologicznych. Chodzi o polskie nalewki.
Wydarzenie miało oczywiście także część oficjalną. Było nią wręczenie odznaczeń „Zasłużony dla rolnictwa” byłym radcom w Paryżu i Moskwie, Pani Joannie Stachowiak i Panu Andrzejowi Karpiukowi oraz Witoldowi Chomickiemu - prezesowi Związku „Polskie Mięso”; wręczającym był Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Marek Sawicki.
Takie promowanie polskiego rolnictwa i polskiej kuchni niewątpliwie odchodzi od już nieco zużytego kanonu siermiężności, w jakiej dotąd starano się je prezentować. Polskie może być także wykwintne, co docenili liczni goście.
I może się przyczynić do zwiększenia eksportu i upowszechnienia się zasłużenie dobrej opinii o polskiej żywności.

