Z naszych mężów stanu z PO wychodzi jeszcze, jak słoma z butów, dawny PRL-owski kompleks meblościanki czyli meblowego niedostatku. Jak tylko dorywają się do publicznej kasy, to jednym z pierwszych refleksów – obok "skóry, fury, komóry i kilometrówek" - jest obstalowanie się na wypasionych meblach.
Wszystko zaczęło się od Okrągłego Stołu, dużego i masywnego, który zdominował symbolicznie i praktycznie do dzisiaj życie polityczne III RP. Czy kogoś więc dziwi, że dzieci okrągłego stołu, takie jak premierzyca Kopacz, obwożą się po całej Polsce ze stołem i krzesłami ? Czy kogoś dziwi, że Radek Sikorski, w napływie myśli państwowej, kupił dla biur MSZ stół za 174.000 PLN ? Czy kogoś dziwi, że wielu salonowych polityków III RP ma straszne parcie na stół z kawą i ławą w studio TVN24 ?
Co się dziwić panu Bronisławowi, że ludzkim odruchem chce przytulić jeszcze te meble z pałacu prezydenckiego, na których wysiedział się wygodnie przez ostatnie 5 lat ? A co by szkodziło gdyby przez najbliższe 5 lat prezydent Andrzej Duda rządził w Pałacu Prezydenckim a pan Bronisław mieszkał sobie dalej w Belwederze ? Przecież Benedykt XVI mieszka w Watykanie i wcale Franciszkowi nie przeszkadza. Ba, modli się za niego.
Prawdopodobnie pan Bronisław, jako prominentny katolik i przyjaciel ojca Sowy, posłużył się papieskim precedensem, instalując się w państwowej willi i inaugurując w ten sposób nową świecką tradycję "Bronek Morze".
Nie należy zbyt surowo oceniać naszych mężów stanu z PO, to są tylko biedni zakompleksieni ludzie, uformowani jeszcze przez PRL-owski meblowy niedosyt meblościanki. To ciasne umysły, tak jak ciasne były mieszkania w PRL. Państwowcy z tandetnej płyty wiórowej, obciągnięci tanim lakiem. Adepci szafy z "Misia".
Dla ludzi takich jak Kopacz, Sikorski czy Komorowski, meble na wysoki połysk, stół i krzesła to synonim kariery i władzy, jak w PRL. Oni inaczej myśleć nie potrafią.
Miejmy nadzieje, że po 25.X nie będą za bardzo szczekać pod stołem.
No tak Wreszcie prawda ma imię Prawda ! Dziękuję.