ROSYJSKIE PROBLEMY Z ROPĄ I GAZEM.
Na terenie Federacji Rosyjskiej znajduje się cały ogrom cennych surowców, które w dzisiejszym świecie śmiało można nazwać mianem „surowców strategicznych”. Wśród nich najważniejszymi z punktu widzenia rosyjskiej gospodarki są ropa oraz gaz ziemny, które stanowią 25% rosyjskiego PKB. Przez całe lata hossy cenowej przejawiającej się w wysokich cenach ropy za baryłkę, państwo stać było na wiele. Przy cenach od 120 do nawet 140 dolarów za baryłkę ropy z powodzeniem można było zająć się reorganizacją gospodarki, tak aby z pozyskanych ze sprzedaży ropy funduszy przekierować ją na nieco inne, stabilniejsze tory. Zamiast tego, pieniądze rozpływały się w kieszeniach oligarchów bliskich Władimirowi Putinowi, lub były zwyczajnie „przejadane” w postaci różnych pakietów socjalnych dla Rosjan. Nie było zbyt wielu bodźców, które dałyby do myślenia rosyjskim elitom politycznym z prezydentem na czele, aby coś zmieniać. Relacje z Zachodem były poprawne, a niekiedy nawet dobre, Iran obłożony sankcjami odpadał jako konkurent w sprzedaży ropy, w późniejszym okresie doszło do destabilizacji wielu państw arabskich oraz Afryki Północnej ( Libia/ Irak). To wszystko przekładało się na stosunkowo wysokie ceny ropy za baryłkę. Idealny moment na przeorientowanie gospodarki został jednak przegapiony, być może już bezpowrotnie. O ile posiadanie wielkich złóż surowców takich jak ropa czy gaz zasadniczo jest dla państwa korzystne, o tyle może stać się przekleństwem gdy całą gospodarkę oprze się właśnie o tę gałąź przemysłu. Tak właśnie jest w przypadku Rosji, w której przychody z ropy i gazu tylko w 2013 roku stanowiły 68% łącznych przychodów z eksportu. Gospodarka oparta na dochodach z ropy i (w mniejszym stopniu) gazu może funkcjonować poprawnie tylko przy założeniu, że ceny tych surowców będą utrzymywały się na możliwie stałym, wysokim poziomie i nie będą spadać. W przypadku gdy ceny surowca zaczynają drastycznie spadać, co można z mniejszym lub większym natężeniem obserwować już od dwóch lat, w budżecie powstaje dziura, której nie ma czym załatać, ponieważ model rosyjskiej gospodarki jest oparty głównie o sprzedaż właśnie ropy i gazu[1].
Sytuacja międzynarodowa nie przedstawia przyszłości rosyjskiej gospodarki w jasnych barwach, szczególnie pod kątem dochodów ze sprzedaży ropy i gazu . Składa się na to kilka czynników:
1. Porozumienie ws. Irańskiego programu atomowego. Porozumienie między światem zachodnim a Iranem i zdjęcie z niego sankcji gospodarczych skutkować będzie tym, że kraj ten znów będzie mógł sprzedawać ropę na skalę taką (lub większą) jaka miała miejsce przed wprowadzeniem sankcji. Oczywiście, prawdopodobnie nie nastąpi to od razu, gdyż można się spodziewać, iż irańska infrastruktura związana z tą gałęzią przemysłu mogła ulec pewnej degradacji przez kilka lat sankcji , jednak trend będzie już raczej tylko zwyżkowy.
2. LNG (ang. Liquefied Natural Gas), gaz łupkowy, odnawialne źródła energii, to sektory branży energetycznej, w której Rosja jest daleko za resztą świata, a w której to branży wymienione sektory odnoszą coraz większe sukcesy.
3. Nacisk na dywersyfikację dostaw zarówno w Polsce jak i w całej UE jest coraz większy. Lata stosowania przez Rosję energetycznego szantażu sprawiły, że stała się ona mało wiarygodnym partnerem. Dodatkowo w UE mocno forsowane są odnawialne źródła energii co w sposób oczywisty jest sprzeczne z interesem gospodarczym Rosji.
4. Sytuacja na Ukrainie i związany z nią kryzys w stosunkach międzynarodowych na linii Zachód-Rosja również nie służy sprzedaży ropy oraz produktów ropopochodnych.
5. Zwiększone wydobycie ropy w Arabii Saudyjskiej, związane z chęcią storpedowania amerykańskich planów dotyczących gazu łupkowego, pośrednio uderzyło w Rosję. Gdy rynek został zalewany saudyjską ropą, jej cena zaczęła drastycznie spadać do kuriozalnych wręcz cen.
6. Dodatkowym czynnikiem mającym wpływ na niską cenę ropy jest wznowienie produkcji ropy w Libii oraz zwiększenie produkcji tego surowca przez Oman. [2]
Te plus kilka innych faktów mają wpływ na niskie i spadające ceny ropy. Dla państwa rosyjskiego w którym 50% przychodów do budżetu zapewnia sprzedaż ropy i gazu ziemnego taka sytuacja jest bardzo niekorzystna, a w dłuższej perspektywie może okazać się zgubna. Widać to po praktycznie wszystkich wskaźnikach gospodarczych Rosji. Nawet traktowany bardzo priorytetowo plan modernizacji Sił Zbrojnych został opóźniony o 3 lata.
W nie lepszej sytuacji znajduje się rynek gazowy w Rosji. Ostatnie notowania Gazpromu nie powinny napawać optymizmem rządzących Rosją z Władimirem Putinem na czele. Państwowy koncern, a zarazem największy wydobywca gazu ziemnego na świecie, notuje spadki w produkcji. Podczas gdy możliwości wydobywcze Gazpromu wynoszą 670 mld m3 gazu produkcja w roku bieżącym wynosi jedynie 414 mld m3 co jest sporym spadkiem w porównaniu z ubiegłorocznym wydobyciem tego surowca, które wynosiło 444mld m3. Na dodatek koszty wydobycia surowca drastycznie wzrosły na przestrzeni ostatnich 14 lat: z 9 mld dolarów do 52 mld dolarów. Problemy Gazpromu są złożone. Są nimi zarówno nowi konkurenci na rynku jak i rozwój LNG, nie bez znaczenia jest fakt, że Gazprom jest mocno upolityczniony co często negatywnie odbija się na procesach decyzyjnych w koncernie[3].
KONTRAKT Z CHINAMI
Warto dodać, że podpisane jakiś czas temu porozumienie rosyjsko-chińskie dotyczące sprzedaży rosyjskiego gazu do Chin, należy traktować z dystansem. Głównym, największym odbiorcą i zarazem płacącym, za rosyjski gaz jest Europa, nie Chiny. Dodatkowo wynegocjowane przez Kreml warunki są bardzo niekorzystne dla samego Kremla, a w pewnych okolicznościach mogą być po prostu nieopłacalne. Jak pisze Ksawery Czerniewicz z Ośrodka Analiz Strategicznych:
„W maju 2014 r. z wielką pompą Gazprom zawarł wart 400 mld dolarów 30-letni kontrakt z CNPC, który przewiduje eksport do Chin 38 mld m³ gazu rocznie przez okres ponad 30 lat. Surowiec ma płynąć gazociągiem Siła Syberii, łączącym wschodniosyberyjskie złoża z północno-wschodnimi Chinami. Okrzyknięte „kontraktem stulecia” porozumienie udało się zawrzeć dopiero po ponad 10 latach negocjacji. Strona chińska dyktowała trudne do przyjęcia dla Moskwy warunki i dopiero kryzys ukraiński, napięcie w stosunkach z Zachodem i coraz słabsza pozycja na rynku unijnym skłoniły Moskwę do pójścia na ustępstwa – Kreml był już skłonny do zawarcia umowy niemal za wszelką cenę. Efekty widać w zapisach kontraktu, zdecydowanie korzystniejszych dla Pekinu.[4]”
Następnie ekspert wyjaśnia dokładnie na czym polega kompletna nieopłacalność podpisanej umowy. Trudno nie zgodzić się z tą argumentacją:
„Ustalono, że każda ze stron sfinansuje budowę infrastruktury po swojej stronie granicy – co jest niekorzystne dla Rosji. Gazprom musi bowiem wydać na to 55 mld dolarów, CNPC – 22 mld. Źródłem surowca mają być złoża Kowykta i Czajanda. To drugie, leżące w Jakucji, trzeba dopiero uruchomić i zagospodarować. Do tego trzeba oczywiście wybudować gazociąg – do Władywostoku, z odgałęzieniem do Chin[5] w rejonie Błagowieszczeńska nad Amurem. Choć nie podano ceny gazu dla CNPC, to można ją w przybliżeniu obliczyć na podstawie podanej ogólnej wartości umowy, długości jej obowiązywania i ilości zakontraktowanego surowca. Wynika z tego, że średnio rosyjski gaz dla Chin będzie kosztował 351 dolarów za 1000 m³. W czasie negocjacji strona rosyjska domagała się co najmniej 400 dolarów. Co więcej, jeśli wierzyć niektórym rosyjskim ekspertom, jest to nawet poniżej progu opłacalności, czyli 360 dolarów. A przecież mowa o cenach z maja 2014 r. Tymczasem umowa nie zapewnia Gazpromowi ochrony w przypadku niskich cen ropy. Przy obecnych cenach surowca, umowa jest dla Rosjan nieopłacalna lub nawet spowoduje straty.[6]”
Podsumowując można więc zauważyć, że kontrakt z Chinami był jedynie zagraniem zorientowanym na politykę wewnętrzną, a dokładniej rzecz ujmując – na propagandę. Izolowana przez Zachód Rosja miała w założeniach propagandowego przekazu odnaleźć nowego sojusznika w rosnącej potędze chińskiej. Niestety dla Rosjan, interesy rosyjskie i chińskie nie są w Azji zbieżne, i nie zmienią tego nawet zorganizowane pokazowo wspólne ćwiczenia marynarek wojennych obydwu państw. Republika Ludowa Chin kieruje się racjonalizmem i twardym pragmatyzmem w stosunkach z Federacją Rosyjską. Państwo środka skutecznie wykorzystało bardzo złą sytuację gospodarczo-polityczną swojego sąsiada w imię wymiernych korzyści ekonomicznych. Kreml zdecydował się te wymierne korzyści ekonomiczne poświęcić dla potrzeb wewnętrznej propagandy oraz stwarzania pozorów. Obecnie nie ma realnej alternatywy dla sprzedaży ropy i gazu do Europy. Ostatnie głośne problemy gospodarki Chińskiej nie wróżą dobrze również dla Rosji. Jeśli gospodarka Chin zacznie spowalniać automatycznie zmniejszy się jej zapotrzebowanie na surowce takie jak gaz.
SŁABE PERSPEKTYWY
Obecna rozwój sytuacji na świecie sprzyja spadkowi cen surowców takich jak ropa czy gaz. Jest to zła informacja dla rosyjskiego budżetu, który opiera się o fundusze pozyskiwane ze sprzedaży właśnie tych surowców. Budowany przez 15 lat przez Władimira Putina model gospodarki opartej na sprzedaży ropy i gazu może okazać się niewydolny. W przypadku dalszych spadków cen ropy lub utrzymywaniu się obecnych niskich cen, powstałej ogromnej dziury budżetowej nie będzie czym łatać. Rezerwy pieniężne już uległy znacznemu uszczupleniu, a ich kolejne wykorzystywanie w celu łagodzenia skutków sankcji oraz niskich cen ropy przyczynić się może do szybkiego i zupełnego wyczerpania tych środków.
[1] http://oaspl.org/2015/08/21/kryzys-modelu-rosyjskiego-sektor-weglowodorow-ropa-naftowa/
[2] http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ceny-ropy-w-Nowym-Jorku-w-dol-Libia-wznawia-dostawy-a-Oman-zwiekszy-produkcje-3293456.html
[3] http://oaspl.org/2015/08/31/sektor-gazowy-rosji-gazprom-w-defensywie/
[4] http://oaspl.org/2015/08/31/sektor-gazowy-rosji-gazprom-w-defensywie/
[5] Warto tu nadmienić, że budowa jednego kilometra gazociągu kosztuje w Rosji ok.7ml dol., w Chinach jest to cena ok. 7 krotnie niższa – ok. 1 mln dol.
[6] Tamże