Jedna z kilku najważniejszych dla Europy batalii, poza Polską słabo znana, raczej niedoceniana. Trudno by pogrążający się w dekadencji Zachód, w którym pierwszoplanowe role medialne i polityczne odgrywają byli komuniści i młodzi neomarksiści, docenił nieznany im wschodnioeuropejski naród za to, że prawie sto lat temu uchronił ich kraje przed komunizmem. Szczerze powiedziawszy nie mam wobec tzw. świata w tej sprawie żadnych oczekiwań i nie łudzę się, że przy obecnej koniunkturze ideowo-politycznej to zwycięstwo da się poza Polską jakoś wypromować.
Czy można w zwycięstwie nad bolszewikami dopatrywać się czynnika Opatrznościowego? Dlaczegoby nie! Można i trzeba. Działanie Opatrzności nie wyklucza się z wysiłkiem ludzi, którzy pozostają aktorami historii, ale raczej wzajemnie przenika w trudnej do uchwycenia relacji i proporcji.
Historia tak się potoczyła, że komunistyczny wyrok w 1920 roku został względem naszej Ojczyzny odroczony o ćwierć wieku. Dzięki temu załapaliśmy się zaledwie na jedną dekadę totalitaryzmu stalinowskiego. Później komunizm wytracał swój rewolucyjny impet, nie miał już tej diabelsko destrukcyjnej mocy. Strach myśleć w jakiej byśmy byli kondycji, jako Polacy, gdybyśmy wówczas przegrali i stali się jedną z sowieckich republik. Oszem, ocaliliśmy pewnie Europę przed komunizmem. Ale przede wszystkim ocaliliśmy siebie. Choć nie było to niestety ocalenie trwałe.
Przed jakimi wyzwaniami dziś stoi nasz naród? Czy zdajemy sobie sprawę, że w świecie politycznym, żadne zagrożenia nigdy nie są oddalone raz na zawsze, ale powracają jak fala, w zmienionej, a niekiedy w bardziej groźnej formie?