Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Ziyad Raoof: Musimy wierzyć w to, że Zachód nie zdradzi nas po raz kolejny.

Wywiad z oficjalnym przedstawicielem Regionalnego Rządu Kurdystanu w Polsce. Panem Ziyadem Raoof o sytuacji Kurdów, wojnie z tzw. państwem islamskim, napiętej sytuacji z Turcją, stosunkach z państwami Zachodu. Rozmowa o samych Kurdach, ich namiastce państwa i o tym jak Polska mogłaby im pomóc.

Ziyad Raoof: Musimy wierzyć w to, że Zachód nie zdradzi nas po raz kolejny.
Przedstawiciel Regionalnego Rządu Kurdystanu w Polsce Pan Ziyad Raoof
źródło: mPolska24.pl

Mariusz Gierej: Jaki jest Pana status w Polsce? Jest Pan ambasadorem?

Ziyad Raoof: Jestem ambasadorem spraw kurdyjskich, a oficjalnie jestem pełnomocnikiem rządu Kurdystanu w Polsce.

Mariusz Gierej: Obecnie walczycie z tzw. państwem islamskim i jesteście w zasadzie jedyną siłą zdolną się im przeciwstawić, czy dopuszczacie myśl, że w jakiś okolicznościach moglibyście powtórzyć sukces Waszego przodka Saladyna i wspólnie z nimi wypędzać krzyżowców? Czy to jest niemożliwe Wasze porozumienie się z nimi?

Ziyad Raoof: Na pewno tak jest jak Pan mówi. Główny ciężar walki spadł na nasze barki. To jest dla nas i zaszczyt, i również wyzwanie, ponieważ pokazaliśmy przez wiele lat, że w tym regionie pełnym konfliktów na różnych tłach: etnicznych, narodowościowych i religijnych, my Kurdowie jesteśmy najbardziej tolerancyjni i otwarci. Jesteśmy żyjącą w zgodzie i harmonii mozaiką religijną i etniczną. Dla nas idea i poczynania tzw. państwa islamskiego są obce, i jest to niezgodne z naszymi przekonaniami, dlatego z całym przekonaniem i ze wszystkich sił walczymy z nim. Chcemy żeby wszyscy mieszkańcy Kurdystanu w pełnym porozumieniu mogli wspólnie żyć i rozwijać się.

Mariusz Gierej: Wasza walka o niepodległy Kurdystan trwa już wiele lat. Jak Pan ocenia jesteście w tej chwili, blisko, bliżej, za ile lat to będzie możliwe?

Ziyad Raoof: Wie Pan, to jest bardzo skomplikowana sprawa. Tak jak Pan zauważył od wielu lat walczymy, ale ta walka ma różne etapy. Dodatkowo w każdym kraju, który dzieli Kurdystan jest inaczej. Na przykładzie Kurdystanu irackiego widać jak przychodziliśmy i przechodzimy przez wiele różnych etapów. Kiedyś musieliśmy walczyć o przetrwanie, potem była walka o to, żeby Kurdowie mieli elementarne prawa, czyli autonomię, prawo do języka, do zachowania swojej kultury i tożsamości. Obecnie sytuacja po 12 latach od obalenia reżimu dyktatorskiego Saddama Husajna w Iraku, jest bardzo skomplikowana i w konsekwencji mamy dwie alternatywy. Albo Irak będzie krajem demokratycznym, federalnym i wspólnie rządzonym, albo podąży w kierunku podziałów i skupienia władzy w rękach jednej grupy, a wtedy czeka go niechybny rozpad. W takiej sytuacji, żeby nie marnować szansy i naszych osiągnięć, będziemy zmuszeni zgodnie z konstytucją Kurdystanu przeprowadzić referendum niepodległościowe, a następnie wcielić w życie wyrażoną w nim wolę obywateli, którą zresztą nietrudno przewidzieć. Chciałbym jeszcze na krótko wrócić do sytuacji w Iraku po obaleniu Saddama. Istniała wtedy wielka szansa, żeby Irak został krajem rozwiniętym, spokojnym i pełnym dobrobytu.

Popełniono szereg błędów, które doprowadziły do obecnej trudnej sytuacji. Począwszy od  błędnych decyzji i działań Stanów Zjednoczonych, a skończywszy na polityce premiera Malikiego w ciągu jego dwóch kadencji. Doprowadziła ona do głębokich podziałów etnicznych i religijnych. Nieudolna polityka gospodarcza skutkowała z kolei frustracją społeczeństwa, oraz pogorszeniem wewnętrznego bezpieczeństwa, które sprawiło, że dziś jedna trzecia terytorium Iraku jest pod kontrolą ISIS.

Oczywiście przyczyny były zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne: walki mocarstw regionalnych, globalnych i interesy wszystkich wielkich tego świata. Dlatego to co teraz dzieje się w Iraku, jest niestety najgorszym możliwym scenariuszem.

Mariusz Gierej: Kurdowie to naród bardzo doświadczony przez historię podobnie jak Polacy. W przeszłości Zachód przynajmniej dwukrotnie zdradził Kurdów, podobnie jak Polaków.

Ziyad Raoof: Przynajmniej.

Mariusz Gierej: Przynajmniej podkreślam. Czy dalej jak Polacy stawiacie na Zachód? Kontakty i wsparcie Zachodu?

Ziyad Raoof: Na pewno idee i wartości takie jak demokracja, prawa człowieka, wielokulturowość, czy wolny rynek są nam najbliższe i na nich chcemy budować naszą przyszłość. Wierzymy w to, że wcześniej czy później Zachód ostatecznie przekona się, że Kurdowie są jednym z niewielu narodów Bliskiego Wschodu, na którym można polegać. Wzmocnienie pozycji Kurdów, to zarazem wzmocnienie idei rozwoju cywilizacji i pokoju. Dlatego nie mamy innego wyboru. Musimy wierzyć w to, że Zachód nie zdradzi nas po raz kolejny.

Chociaż wydarzenia ostatnich miesięcy, po sierpniu 2014 roku pokazują, że jest diametralna zmiana w politycznym i militarnym podejściu Zachodu do spraw kurdyjskich. To bardzo istotne w walce z tzw. państwem islamskim,  pomoc humanitarna jest konieczna i zbawienna ze względu na to, że do Kurdystanu przybyło 1,8 mln uchodźców chrześcijan, jazydów i muzułmanów z Iraku i Syrii. Jednocześnie wciąż dochodzi do „załatwiania” interesów za plecami Kurdów i kosztem ich przyszłości, tak jak w ostatnich dniach w Turcji i Syrii.

Mariusz Gierej: Porównam Was nie wiem czy słusznie z Palestyńczykami. Palestyńczycy aktami terrorystycznymi wywalczyli sobie wsparcie Unii Europejskiej. Czy to jest droga też do rozwiązania kwestii kurdyjskiej? Oni w tej chwili otrzymali wsparcie instytucjonalne od Zachodu. Na forum ONZ coś się wydarzyło, ich państwo zostało uznane przez kilka państw Europy. Czy droga Kurdów będzie pokojowa?

Ziyad Raoof: Tak, jesteśmy absolutnie za drogą pokojową. Ja obiektywnie mówiąc nie przypominam sobie nie tylko w Kurdystanie irackim, ale i w innych częściach Kurdystanu aktów terroru. Kurdowie nie porywali samolotów, nie wysadzali w powietrze cywilnych obiektów. Kiedy była walka partyzancka w każdej części Kurdystanu, to były walki z regularnymi wojskami danego kraju. Idea terroryzmu jest nam obca. Tym bardziej, że my nie walczymy i nigdy nie walczyliśmy z narodami tych krajów. Ani z Arabami, ani z Turkami, ani z Persami, itd. Walczyliśmy z reżimami, które czyniły wszystko, żeby zniszczyć naszą tożsamość i odmawiały Kurdom ich elementarnych praw. Uważamy, że nawet okres walki zbrojnej, partyzanckiej również nie jest walką terrorystyczną. Teraz jest czas dyplomacji, polityki i uważamy, że o wiele więcej możemy osiągnąć właśnie drogą pokojową, polityczną i poprzez wsparcie międzynarodowe osiągnąć nasze cele.

Mariusz Gierej: Pana zdaniem komunistyczna Partia Pracujących Kurdystanu z Turcji, której nazwa Zachodowi źle się kojarzy, ona Wam bardziej pomaga czy szkodzi, jak to wygląda?

Ziyad Raoof: Wie Pan, moim zdaniem generalnie idea komunizmu w krajach Bliskiego Wschodu, w krajach tzw. trzeciego świata to bardziej idea walki narodowo-wyzwoleńczej. W tych krajach z reguły partie komunistyczne nie były nigdy przy władzy, nie było dyktatur proletariatu. I tak naprawdę ta walka, ta idea w tych krajach odbiega od tego, co widzieliśmy po II wojnie światowej w krajach socjalistycznych, komunistycznych, czy obecnie w niektórych krajach Dalekiego Wschodu w Azji. Dlatego gdyby stricte popatrzeć na nazwę „Partia Pracujących Kurdystanu”, to można ją osądzać jako komunistyczną, ale od wielu lat głosi ona coraz mniej tej ideologii. Dzięki zawieszeniu broni przez PKK, częściowo za pośrednictwem Rządu Regionalnego Kurdystanu, rozpoczęto proces pokojowy, który trwał blisko trzy lata, lecz teraz został przerwany.

Mariusz Gierej: Właśnie ostatnie wydarzenia, kiedy Kurdowie po ofensywie przejęli cały północny pas Syrii i Iraku, odcięli ISIS od dróg pomocy z terenu … Turcji, którą wręcz oskarża się o pomaganie tzw. państwu islamskiemu przeciwko Kurdom spowodował ostre napięcie, protesty i zamieszki. Ba, mówi się, że Turcy bombardują tak naprawdę Kurdów, a nie ISIS. Czy to koniec tej drogi ku porozumieniu turecko-kurdyjskiemu?

Ziyad Raoof: Nie tylko mówi się, ale to są już fakty. Turcja bombarduje bazy Partii Pracujących Kurdystanu w Kurdystanie irackim. Niestety bombarduje również tereny zamieszkiwane przez ludność cywilną. Z tego powodu było już wiele niewinnych ofiar oraz poczyniono duże szkody gospodarcze i społeczne, np. zbombardowana została klinika medyczna.

Mam jednak nadzieję, że to nie jest koniec i rząd turecki znowu usiądzie do rozmów z działaczami kurdyjskimi, oraz będą kontynuować zaczęty ponad dwa lata temu proces pokojowy, na podstawie którego doprowadzono do zawieszenia broni. Tym bardziej, teraz kiedy w parlamencie tureckim zasiada 80 przedstawicieli narodu kurdyjskiego w Turcji. Ten proces pokojowy powinien zacząć się w parlamencie tureckim.

Mariusz Gierej: Jak zostanie przyjęta przez Kurdów ewentualna zbrojna lądowa interwencja Turcji w północnej Syrii? Dlaczego stanowisko KRG – Kurdów irackich jest tak mdłe i niejednoznaczne? Czy to możliwe że milcząco popierają bombardowania przez Turcję YPG – Kurdów Syryjskich ze względu właśnie na stosunki z Turcją?

Ziyad Raoof: KRG jednoznacznie potępił bombardowania i wezwał obie strony by szybko powróciły do negocjacji i zadeklarował, że będzie kontynuował swoje pośrednictwo w tych negocjacjach. Nie jest to więc stanowisko mdłe i niejednoznaczne.

Co do YPG, nie ma żadnych powodów i pretekstów do ataku na Kurdystan syryjski. Szczególnie teraz, gdy Kurdowie w Syrii i YPG tak ciężko walczą z ISIS osiągając duże sukcesy, oczyszczając tereny z terrorystów tzw. państwa islamskiego.

Niestety, według najnowszych doniesień Wall Street Journal, Turcja i USA doszły do porozumienia bez udziału YPG na temat utworzenia strefy buforowej przy granicy syryjsko-tureckiej co oznaczałoby, że Kurdowie i YPG mają opuścić te tereny, za które przelewali krew i których bronili przed ISIS. To nie wróży dobrze.

Mariusz Gierej: Czy Kurdowie mogą sobie w ogóle pozwolić na walkę na dwa fronty przeciwko Turcji i ISIS? Czy to może zagrozić wręcz egzystencji Pana narodu?

Ziyad Raoof: Mam nadzieję, że nie będzie takiej konieczności walki na dwa fronty. Ale znając historię Kurdów i podział Kurdystanu na cztery części, nie raz  w historii Kurdowie walczyli nawet na więcej niż na dwóch frontach i przetrwali.

Mariusz Gierej: Obecnie USA potrzebuje KRG, ale wyobraźmy sobie za rok - IS upadnie, wojska irackie zajmą Mosul, a iracki rząd zacznie bombardować Erbil tak jak dziś Turcy bombardują YPG. Czy nie obawia się Pan takiego scenariusza? Ani Irak, ani Turcja, ani Syria, ani Iran nie pozwolą przecież na choćby zalążki państwa kurdyjskiego.

Ziyad Raoof: Jestem przekonany, że obecna sytuacja Kurdów i ich rosnące znaczenie dla Europy i świata nie pozwoli na to, żeby Kurdystan iracki stał się celem ataków. Byłoby to kolejną porażką dla cywilizowanego świata i jego polityki na Bliskim Wschodzie. Iracki Kurdystan stał się przecież oazą dla wszystkich prześladowanych chrześcijan, jezydów i innych mniejszości etnicznych oraz religijnych. Nie mówiąc już o tym, że obecnie w Kurdystanie irackim zainwestowali najwięksi gracze światowego sektora naftowego i znaczenie ekonomiczne tego regionu stało się niebagatelne.

Mariusz Gierej: W Polsce powszechne jest czczenie bohaterów i bohaterek, czy teraz w walce z ISIS wykuwa się narracja i tworzy się mit założycielski dla państwa kurdyjskiego. Czy ta walka Was spaja i tak naprawdę wykuwacie tą swoją historię, czyli taki wspólny mianownik dla Kurdów?

Ziyad Raoof: Na pewno zagrożenia ISIS spowodowały, że te naturalnie różne podejścia w polityce kurdyjskiej, która tak samo jak w każdym innym społeczeństwie podzielona jest różnymi poglądami, stały się teraz bardziej spójne. Walka z ISIS, zagrożenie ISIS spowodowały, że autentycznie wszystkie siły zjednoczyły swoje szeregi i ta walka stała się walką nie tylko całego narodu kurdyjskiego, lecz wszystkich mieszkańców Kurdystanu, bo w jego granicach w pokoju mieszkają też przedstawiciele innych narodów i grup etnicznych. Wojna z tzw. państwem islamskim zjednoczyła nasze szeregi. Dziś peszmergowie odgrywają bohaterską rolę. Niestety zginęło ich już ponad 1300 a kolejne 6 tysięcy jest rannych, nie mówiąc o kilku tysiącach Jazydów, z pośród których los wielu wciąż jeszcze nie jest znany, bo są w rękach ISIS. Zagrożenie ISIS zjednoczyło również szeregi Kurdów w różnych częściach Kurdystanu, czego przykładem było Kobane, gdzie Kurdowie z Iraku walczyli ramię w ramię z rodakami z Syrii.

Mariusz Gierej: Nawet jeśli wygracie z ISIS, to wyrżniecie ich w pień? Co z nimi zrobić, bo anihilacja w całości tej grupy się nie sprawdza, to jest bardzo trudne do zrobienia, albo wręcz niemożliwe. Wasz naród jest tego przykładem. Wyobrażacie sobie jakiś rodzaj porozumienia, współpracy, można współegzystować obok ISIS?

Ziyad Raoof: Absolutnie nie. Przede wszystkim to nie jest ani naród, ani jednolita grupa. To jest mieszanka ugrupowań, które w różnych częściach świata walczy raz z Zachodem, raz ze Wschodem. To są ludzie, którzy walczyli w Afganistanie z Rosjanami, Amerykanami i walczyli również w krajach, gdzie były inne wojny- na Bałkanach, w krajach arabskich itd. To jest niejednolita grupa i tak naprawdę walka z nimi polega nie tylko na wykończeniu ich pod względem militarnym, to musi być zrobione wielotorowo.

Po pierwsze, na pewno muszą być odcięte od nich źródła finansowania.

Po drugie, trzeba pozbawić ich dostawy broni, amunicji i innej pomocy, np. medycznej.

Po trzecie, trzeba uniemożliwić dotarcie do nich kolejnych dżihadystów.

Po czwarte, bardzo ważna jest wojna ideologiczna. Oni przekonują naiwnych ludzi, że to jest dżihad, walka o powstanie kalifatu, że oni będą w tym państwie islamskim żyć według szariatu, a jak zginą to 72 dziewice ich przywitają w raju. Oni są o tym przekonani jak idą na śmierć. Dlatego tak trudno z nimi walczyć, bo jak walczyć z wrogiem, który będzie szczęśliwy, jeżeli zginie? Wojna ideologiczna i edukacja są również bardzo istotne.

Mariusz Gierej: Przepraszam, że przerwę, bo ja zdaję sobie sprawę, że to jest chyba najbardziej istotny obszar tej walki. Ale czy państwa zachodnie i ich decydenci sobie zdają z tego sprawę?

Ziyad Raoof: Sam fakt pojawienia się w tak krótkim czasie, nabrania siły i mocy przez ISIS, opanowania przez nie w tak krótkim okresie części Syrii i prawie jednej trzeciej Iraku pokazuje, że państwa zachodnie nie zdawały sobie z tego sprawy. Po pierwsze, przez kilka lat działali oni w Syrii i nabierali sił. Mieli pomoc od krajów, które nawet jeżeli nie są mocarstwami, to przynajmniej sojusznikami mocarstw. Trudno uwierzyć, że Zachód o tym nie wiedział. Po drugie, siły demokratyczne i liberalne Syrii nie otrzymały należytej pomocy, więc inicjatywę przejęły siły radykalne, którym z kolei nie brakowało wsparcia. W pewnym momencie, kiedy była używana broń chemiczna, Zachód powiedział, że została przekroczona czerwona linia, ale niestety później za kulisami były pewne uzgodnienia i wycofano się z tego. W rezultacie ISIS nabrał siły i ma takie możliwości, że my Kurdowie jak i Irak, nie będziemy mogli w spokoju żyć nawet jeżeli wypędzimy ich poza granice Iraku, jeżeli oni pozostaną w Syrii.

Mariusz Gierej: Z czego teraz się utrzymuje Kurdystan? Mówię tu o Kurdystanie irackim? Wydobywacie ropę? Jak ją sprzedajecie? Czy coś jeszcze dodatkowo jest produkowane w Kurdystanie? Czy macie jakieś przedsiębiorstwa? Czy będziecie potrzebowali dużej pomocy po zakończonych walkach? Czy już patrzycie w tej perspektywie? Jak Wasza gospodarka w tej chwili wygląda?

Ziyad Raoof: Gospodarka Kurdystanu po 2003 - 2004 roku przeżywała ogromny boom rozwijała się dynamicznie i w bardzo szybkim tempie. W okresie pięciu - sześciu lat zaczęto wydobywać ropę, podpisano umowy z największymi koncernami paliwowymi na świecie typu Exxon Mobile, Gazprom itd. Oprócz tego we wszystkich innych dziedzinach przemysłu, rolnictwa zaczął się rozwój gospodarczy. Jeszcze kilkanaście lat temu nie mieliśmy żadnych fabryk. Nie mieliśmy nawet cebuli. Musieliśmy importować wszystko z sąsiednich państw. Obecnie w Kurdystanie powstały i funkcjonują ogromne przedsiębiorstwa, fabryki, huta stali, szkła, budownictwo rozwija się na ogromną skalę. Cały Kurdystan wygląda jak wielki plac budowy. To napędziło i napędza gospodarkę. Kluczowy jest też eksport ropy. Zbudowano rurociąg do Turcji, do portu Ceyhan oraz podpisano umowę z Turcją na 50 lat o eksporcie ropy.

Problem pojawił się za kadencji rządu Malikiego, który nie był szczęśliwy z powodu dynamicznego rozwoju dobrze zarządzanego Kurdystanu i pogłębiającego się kontrastu między nim, a resztą Iraku. Region Kurdystanu zaczął rosnąć zupełnie innym tempie. Stał się takim miejscem, do którego Irakijczycy przyjeżdżali i nie mogli uwierzyć, że to na mapie politycznej ten sam kraj, pod względem bezpieczeństwa, usług, rozwoju itd. Niestety Maliki, który być może był pod wpływem jakiś nacisków, zaczął politykę opartą o konflikt z Rządem Regionalnym Kurdystanu. Obciął budżet Kurdystanu, który zgodnie z konstytucją Iraku wynosi 17%  budżetu Iraku. Premier zakwestionował też prawo Kurdów do sprzedaży ropy, chociaż jest to zgodne z konstytucją Iraku, oraz opinią wielu niezależnych prawników międzynarodowych. W konsekwencji, w Kurdystanie zaczął się kryzys ekonomiczny, a do tego doszła jeszcze inwazja ISIS w czerwcu 2014 r. na Irak, a po dwóch miesiącach na Kurdystan. Zahamowaniu uległ więc rozwój gospodarczy. W celu walki z kryzysem, Rząd Regionalny Kurdystanu zdecydował o bezpośrednim sprzedawaniu ropy z pominięciem Bagdadu co daje perspektywy na szybkie przezwyciężenie trudności.

Mariusz Gierej: Czy Kurdowie ze zrozumieniem przyjmują te obecne problemy gospodarcze, że to jest wynikiem tej skomplikowanej sytuacji?

Ziyad Raoof: Tak, ogólnie mówiąc tak.

Mariusz Gierej: Robiłem wywiad z panem Wojciechem Szewko na temat sytuacji w tzw. państwie islamskim, i dostrzegam tam taką prawidłowość. Tam gdzie źle funkcjonuje państwo, tam pojawia się ISIS, tam pojawia się podglebie, podłoże żeby oni się rozwijali. Stąd moje pytanie, czy Kurdowie są podatni na tę propagandę tzw. państwa islamskiego, czy nie?

Ziyad Raoof: Nie są. Kurdowie wychowani są w duchu tolerancji, wielokulturowości i fanatyzm religijny jest im obcy. Nawet jeżeli znajdą się wśród Kurdów bardziej radykalne jednostki, to są to tylko wyjątki potwierdzające regułę.

Mariusz Gierej: Przejdę do takiej części wywiadu, nazwę ją polską. Gdyby Polska np. polski parlament podjął taką uchwałę wzywającą do utworzenia państwa kurdyjskiego? Czy to dla Was miałoby jakieś znaczenie, czy to jest gest kompletnie bez znaczenia? Bo to nie ma siły sprawczej, ale czy to są gesty dla Was jakoś istotne? Czy ktoś na świecie podjął już taką inicjatywę?

Ziyad Raoof: Tak takie inicjatywy były. W ostatnich miesiącach otwarcie mówił o tym na przykład premier Węgier, Minister Spraw Zagranicznych Szwecji i wielu innych polityków z różnych krajów. Warto pamiętać, że Kurdowie są jednym z największych narodów, który nie ma własnego państwa i zgodnie z prawem narodów do samostanowienia możemy się tego domagać. Natomiast zgodnie z konstytucją Kurdystanu, jego obywatele mają prawo wypowiedzieć się na ten temat w referendum, a jego wyniki będą wiążące dla władz.

Pozostaje kwestia, czy jest teraz odpowiedni moment. Na pewno dzisiaj głównym priorytetem jest zwalczanie terroru ISIS i ustabilizowanie sytuacji w Iraku oraz w regionie.

Każdy gest poparcia dla sprawy kurdyjskiej na pewno jest ważny i potrzebny. Niepodległy Kurdystanu stałby się także czynnikiem stabilizującym sytuację w regionie oraz partnerem, który miałby legitymację członka ONZ.

Mariusz Gierej: Polska była kiedyś bardzo aktywna w Kurdystanie, tak jeszcze z 10 lat temu. Co takiego się stało?

Ziyad Raoof: Więcej niż 10.

Mariusz Gierej: Co takiego się stało? Doszło do jakiegoś sporu, sprzeczności interesów? Mi osobiście wydaje się, że my jako Polska obecnie tam nie istniejemy w żadnym wymiarze.

Ziyad Raoof: Po pierwsze, Polska jest bardzo pozytywnie pamiętana, ponieważ jeszcze za rządów Saddama, Polacy pracowali w Iraku i w Kurdystanie ciesząc się dobrą opinią. Po drugie po obaleniu Saddama pierwsza delegacja na szczeblu premiera, który złożyła oficjalną wizytę w Kurdystanie, była z Polski, na czele z Markiem Belką, a także z ministrem spraw zagranicznych Adamem Rotfeldem, ministrem obrony śp. Jerzym Szmajdzińskim i ministrem kultury Waldemarem Dąbrowskim. I to był bardzo istotny krok. Na spotkaniach z prezydentem Masoudem Barzanim i premierem Nechirvanem Barzanim dużo mówiono o sympatii do Polski i chęci współpracy z nią. Niestety rząd Belki nie trwał długo.

Po wielu latach, gdy z różnych powodów nie kontynuowano podjętych rozmów, Polska wróciła do tego by uaktywnić się na arenie Kurdystanu i rzeczywiście odbudowano te relacje.

Zaczęto od współpracy na szczeblu samorządowym oraz instytucjonalnym, od Województwa Małopolskiego, które od 2011 roku łączy z Regionem Kurdystanu umowa o współpracy. Rozwija się również współpraca gospodarcza. Jest wiele firm, które wysyłają swoje produkty i nawiązują wymianę handlową z Kurdystanem. Kurdyjskie delegacje przyjeżdżały już nie tylko do Warszawy, ale i do Małopolski, Wielkopolski na Śląsk i Dolny Śląsk.  Ale najważniejszym obszarem współpracy od 2003 roku jest nauka. Na podstawie umówi między kurdyjskimi i polskim uczelniami, przede wszystkim Uniwersytetem Jagiellońskim, Uniwersytetem Adama Mickiewicza w Poznaniu i Uniwersytetem Warszawskim, przez ostatnie 10 lat kilkudziesięciu studentów skończyło studia doktoranckie i magisterskie. Wrócili do Kurdystanu pełniąc tam ważne stanowiska. Grupa kurdyjskich studentów kontynuuje w Polsce naukę, a jest mnóstwo kolejnych chętnych na przyjazd do Polski.

Mariusz Gierej: A na szczeblu rządowym?

Ziyad Raoof: Na szczeblu rządowym było wiele wzajemnych spotkań delegacji. Ze strony Regionu Kurdystanu do Polski na najwyższym szczeblu był wicepremier Kurdystanu pan Imad Ahmed z dużą delegacją z kilkoma ministrami. Wielokrotnie delegacje rządowe były na Forum Ekonomicznym w Krynicy, w Polsce wielokrotnie gościliśmy kurdyjskich ministrów, m. in.: szkolnictwa wyższego, edukacji, turystyki, budownictwa, społeczeństwa obywatelskiego. Chcieliśmy i nadal chcemy korzystać z doświadczenia polskiej transformacji, z doświadczenia Polski w przyciąganiu zagranicznych inwestycji, oraz rozwoju nauki i szkolnictwa, które jest nam bardzo potrzebne. Polska Agencja Konsularna w Kurdystanie w Erbilu działa aktywnie i wspiera wszelkie inicjatywy, ale mamy nadzieję, że będzie jeszcze więcej zainteresowania z obu stron.

Mariusz Gierej: Chciałem się zapytać o jedną rzecz. Ostatnio Grzegorz Schetyna podnosi relacje Polski z Turcją. Czy podnoszenie relacji z Turcją to jest jednocześnie ich obniżanie z Kurdystanem, czy da się pogodzić te dwie rzeczy?

Ziyad Raoof: Absolutnie da się pogodzić. My się bardzo cieszymy, że Turcja rozwija swoje relacje z Polską i z innymi krajami europejskimi. To może tylko pozytywnie wpłynąć na nasze relacje. Stosunki Rządu Regionalnego Kurdystanu z Turcją są bardzo dobre. Już dwa - trzy lata temu wzajemna wymiana gospodarcza z Turcją przekroczyła 10 miliardów dolarów. Najwięcej firm realizujących inwestycje w Kurdystanie to przedsiębiorstwa tureckie. Część nich należy do Kurdów tureckich.

Mariusz Gierej: A jak wyglądają stosunki z Iranem.

Ziyad Raoof: Również dążymy do tego, żeby mieć jak najlepsze relacje, oparte o wspólne interesy i wzajemne poszanowanie. W Erbilu działa irański konsulat, z kolei w Teheranie funkcjonuje przedstawicielstwo Rządu Regionalnego Kurdystanu. Dynamicznie rozwija się wymiana gospodarcza.

Mariusz Gierej: Panie Ambasadorze, wiele krajów również europejskich wysyła do Kurdystanu broń. Wspomnę o Niemczech, Czechach. Czy Polska wykonała taki gest? Czy cokolwiek zrobiła w tym zakresie? Czy Polska w jakikolwiek sposób wsparła Kurdów w walce z tzw. państwem islamskim?

Ziyad Raoof: Niestety, jak do tej pory Polska nie zaangażowała się w pomoc militarną. Ale wciąż mamy na to nadzieję. Polska jest członkiem NATO i członkiem UE więc pomoc tych organizacji jest w sposób pośredni pomocą z Polski. Ale patrzymy również na to, żeby rozwijać relacje i otrzymać pomoc militarną z Polski. Tym bardziej, że system uzbrojenia Polski jest bardzo zbliżony do kurdyjskiego. Przed przejściem na system zachodni, Polska miała broń postradziecką i u nas nadal taka jest. Na pewno taka współpraca nam by się przydała.

Polska bardzo pomagała i nadal pomaga pod względem humanitarnym. Wiele konwojów z Polski dotarło do Kurdystanu, za co w imieniu wszystkich uchodźców chrześcijan, jezydów i pozostałych uciekających z powodu wojny i terroru jestem ogromnie wdzięczny, bowiem sami z trudem dajemy sobie radę z ciężarem takiej liczby uchodźców, bez pomocy międzynarodowej byłoby jeszcze ciężej.

Mariusz Gierej: Gdyby Pan miał taką możliwość i przedstawił taki koncert życzeń polskiemu rządowi. Co by Pan życzył sobie w ramach pomocy od Polski?

Ziyad Raoof: Na pewno to o czym mówiliśmy  przed chwilą. W obecnej sytuacji najważniejsza jest szeroko pojęta pomoc militarna: broń, amunicja, szkolenie żołnierzy, dane wywiadowcze. W drugiej kolejności pomoc humanitarna, ponieważ uchodźcy są dalej w bardzo trudnej sytuacji. Wciąż jest zapotrzebowanie na żywność, ubrania i pomoc medyczną. To są dwie najważniejsze rzeczy.

Jak zawsze istotne jest też wsparcie polityczne. Na koniec wspomniałbym też o potrzebie rozwoju współpracy gospodarczej. Kurdystan ma ogromny potencjał. Jesteśmy przekonani, że lada moment kryzys oraz wojna z ISIS skończą się i znowu rozpocznie się boom gospodarczy, w którym liczę, że Polska będzie partnerem.

e80ca321578e1d413f7357fe6a58e259.jpg

Wywiad przygotował i prowadził: Mariusz Gierej

Twitter: https://twitter.com/MariuszGierej
Facebook: https://www.facebook.com/GierejMariusz
Blog: http://www.mariuszgierej.mpolska24.pl/ 
Więcej wywiadów: http://www.wywiadownia.mpolska24.pl

Data:
Kategoria: Świat
Komentarze 3 skomentuj »

Z cała sympatią dla Kurdów, ale poniższe stwierdzenie, jest z d...y wzięte, zwykły PR, bo Asyryjczyków na początku XX-wieku po prostu wycięli w pień, a teraz tych co wracają od lat 90-tych ze Szwecji, czy Niemiec, też szykanują i nie wiadomo co z nimi zrobią jak Turcy przestaną ich chronić...

"To jest dla nas i zaszczyt, i również wyzwanie, ponieważ pokazaliśmy przez wiele lat, że w tym regionie pełnym konfliktów na różnych tłach: etnicznych, narodowościowych i religijnych, my Kurdowie jesteśmy najbardziej tolerancyjni i otwarci. Jesteśmy żyjącą w zgodzie i harmonii mozaiką religijną i etniczną. Dla nas idea i poczynania tzw. państwa islamskiego są obce, i jest to niezgodne z naszymi przekonaniami, dlatego z całym przekonaniem i ze wszystkich sił walczymy z nim. Chcemy żeby wszyscy mieszkańcy Kurdystanu w pełnym porozumieniu mogli wspólnie żyć i rozwijać się."

Pochodzę z rodu kurdyjskiego z Dersim ,Tunceli , wyznaję Islam.Jestem sunnitą i wrogiem kurdyjskiej politycznej kolaboracji z USA,EU i syjonistycznym reżymem.Najgorsze ze wszystkiego dla Kurdów i coś co zawsze ich gubiło to ich skrajny nacjonalizm,kolaboracja z kuffar i fałszywe religie czyli jawny kufr.To powodowało rozłamy rozlewy krwi.To Kurdowie byli najwierniejszymi sprzymierzeńcami największego wroga Islamu ,tego psa Kemala Mustafy (Atatürka)oby płonął na wieki w jahannam.Jak wam się laicka Turcja odpłaciła?Masowymi wypędzeniami do 1937 roku! Prorok Muhammad (saaws) nazwał nacjonalizm nawoływaniem do jahilliya (ignoracji,pogaństwa) i czymś co gubi Ummah.Islam to dla Kurdów jedyna alternatywa.Odrzućcie chore systemy jak nacjonalizm,komunizm,demokrację a przyjmijcie Islam i stańcie się braćmi całej Ummah.Potrzebujemy was!Pomyślcie co czeka was w życiu przyszłym!Nie wierzcie oszustom Barzaniego,Ocalana czy Talabaniego to kuffar i słudzy waszych wrogów.Oni chcą tylko ropy,gazu a potem gdy je zdobędą porzucą was.Już szczują was przeciwko waszym braciom ,przelewają waszą krew.Ten samozwańczy ambasador to kłamca i kolaborant!To hańba aby ktoś taki nnazywał się Kurdem.

Witam,również pochodzę z rodu Kurdyjskiego z Varto.Znam działania i cele KRG w Polsce. Skomentowałeś w ogolę nie znając działań KRG w Polsce.Ty robiłeś cokolwiek dla naszego narodu?
A teraz powiedz nam skoro jesteś profesjonalista od każdy spraw. co muszą Kurdowie robić w takim sytuacje?
Albo chętnie z tobą spotkam i podyskutuje.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.