Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Macierewicz: Prezydent ma obowiązek ujawnić aneks do likwidacji WSI

Antoni Macierewicz który jest diabłem, albo najbliższą osobą diabłu, którego Polska wydała na świat, powinien już na najbliższej swojej konferencji lub w wywiadzie przypomnieć swojemu koledze o aneksie. No co? Przecież tego domaga się ciemny lud, który do tej pory dyskontował swoje hucie w formie podejrzeń i niedomówień. Teraz mogą dostać wszystko na talerzu jak schabowego z kapustą i na tym chyba w Prawie i Sprawiedliwości wszystkim zależy. Przed napisaniem tych dwóch zdań o aneksie zasięgnąłem języka tu i ówdzie i podobno w partii matce Andrzeja Dudy, nikogo nie interesuje ten aneks, a takie apele - jak ten który przytoczyłem - to cytuję "Pieprzenie pod publikę". Niebywałe.

Idą ciężkie czasy. Nie, nie dla mnie, ale dla rzeszy fanów skazanych na PiS-owski Shawshank. Rzeczpospolita na początku marca podliczyła wszystkie obietnice Andrzeja Dudy i wyszła z tego astronomiczna kwota. Takie niewielkie 250 mld złotych. Ta liczba naturalnie nie robi wrażenia na fanatycznych sympatykach największej partii opozycyjnej, bo niby czemu miałaby robić? Oni nie są od myślenia, tylko od stawiania krzyżyków na kartach wyborczych. Przyjdzie jednak moment w którym trzeba się będzie zderzyć z rzeczywistością, a to już nie będzie takie przyjemne. Oczywiście pytania o złożone obietnice, będą klasyfikowane jako brutalny atak i mowa nienawiści, a przemysł pogardy przy tym to będzie małe piwo. Jest jeszcze kilka innych spraw, które są bliższe sercu wyborców prezydenta oraz Prawa i Sprawiedliwości, niż jakieś tam marne kilkadziesiąt miliardów, które trzeba będzie albo komuś ukraść, albo wyczarować.

Pod koniec stycznia zeszłego roku nasz ukochany Cesarz Konfabulacji w osobie Antoniego Macierewicza, zaapelował do prezydenta Bronisława Komorowskiego o ujawnienie aneksu do raportu w sprawie likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Ba! Szef parlamentarnego zespołu d/s wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej poszedł dalej i powiedział, że prezydent ma taki obowiązek. Rozumiem, że z dniem dzisiejszym nic i nikt już nie stoi na przeszkodzie opublikowania aneksu, a prezydent Andrzej Duda w ciągu najbliższych miesięcy, zgodnie z kategorycznym zaleceniem wypełni swój obowiązek. No co? Przecież tego domaga się ciemny lud. Mam nadzieję, że nic się nie zmieniło i nadal wianuszek dziennikarzy ze stajni Prawa i Sprawiedliwości i syndykat wyborców Jarosława Kaczyńskiego będzie się tego domagał. Inaczej tego nie widzę. Albo rybka, albo pipka. Teraz gdy wszystko się zmieniło i Pałac Prezydencki został odzyskany, Jarosław Marek Rymkiewicz - naczelny poeta IV RP - mógłby napisać ładnym dwunastostopowym aleksandrynem przemiłą prośbę, a raczej przypomnienie, jaką wielką rolę odgrywa aneks w budowie odnowionej Polski. Prawda? Też tak myślę.

Antoni Macierewicz który jest diabłem, albo najbliższą osobą diabłu, którego Polska wydała na świat, powinien już na najbliższej swojej konferencji lub w wywiadzie przypomnieć swojemu koledze o aneksie. No co? Przecież tego domaga się ciemny lud, który do tej pory dyskontował swoje hucie w formie podejrzeń i niedomówień. Teraz mogą dostać wszystko na talerzu jak schabowego z kapustą i na tym chyba w Prawie i Sprawiedliwości wszystkim zależy. Przed napisaniem tych dwóch zdań o aneksie zasięgnąłem języka tu i ówdzie i podobno w partii matce Andrzeja Dudy, nikogo nie interesuje ten aneks, a takie apele - jak ten który przytoczyłem - to cytuję "Pieprzenie pod publikę". Niebywałe. Mam nadzieję, że Antoni Macierewicz wytrwa w swojej postawie i z żelazna konsekwencją, będzie domagał się publikacji aneksu, bo on przecież wie, że nic go tam nie kompromituje, a Lech Kaczyński był w ogromnym błędzie, gdy w wywiadzie dla Wprost tłumaczył czemu nie puścił w obieg tak ważnego dokumentu.

Ja rozumiem, że są wakacje, ale jak są wakacje, to musi być wakacyjnie - parafrazując słynny fragment z kultowego filmu Miś. Prezydent - wtedy jeszcze elekt - też musiał mieć wakacje, a na tych wakacjach zamieszkał w willi, czy jak kto woli kompleksie wypoczynkowym należącym do polskiego milionera. Pomijam już tutaj fakt styku biznesu z polityką, co najnormalniej w świecie powinno wywołać konsternację jeżeli nie oburzenie środowisk około "Prawo i Sprawiedliwościowych". Oczy przecierałem ze zdumienia gdy czytałem lub raczej nie czytałem słów wściekłości na taką sytuację. Jednak mniejsza z tym, bo i tak na końcu wśród bractwa prawicowego wszystkiemu winny okazał się BOR (Biuro Ochrony Rządu). O ile można w jakiejś części obwinić BOR za takie niedopatrzenie, to gałki wychodzą na wierzch, a włosy stają dęba gdy największe autorytety śledcze IV RP nie dostrzegają, kto podsunął BOR-owcom taką lokalizację miejsca wypoczynku. Dla przypomnienia napiszę, że była to bardzo bliska osoba, być może przyjaciel Andrzeja Dudy. Ciekawym bardzo czemu nie pociągnięto tego wątku, gdy ciemnemu ludowi Antoni Macierewicz i Andrzej Pawlikowski (szef BOR za rządów PiS) tłumaczyli zbrodnię toskańską? Ha! Wiem dlaczego. Ten wątek jest jak gorący kartofel, który wbrew prawom fizyki parzy w ręce, chociaż jeszcze nie znalazł się nawet w ognisku. Gdyby taki moty z bliskim znajomym pojawił się u polityka który nie sympatyzuje z Prawem i Sprawiedliwością, jestem pewien, że w jego rodzinie znalazłby się przodek z carskiej Ochrany i wszytko już potem poszłoby jak z płatka.Tytuły na prawicowych portalach brzmiałby mniej więcej tak - "Rosyjska agentura powiązana z biznesem sponsoruje wakacje polityka (tu sobie dopiszecie z jakiej partii)!!!". 

Po tym incydencie odnotowałem kilka publikacji traktujących o poszerzeniu uprawnień BOR-u. Przyznam się, że nawet kupiłem ostatni "Magazyn wędkarski" braci Karnowskich w celu sprawdzenia, czy jest tam poruszana sprawa ustawy o BOR. I jest. Od pewnego czasu odnoszę wrażenie, że idzie nacisk - na razie publicystyczny, bo PiS się jeszcze nie odkryje - na przemeblowanie BOR i wyposażenie tej formacji w uprawnienia np. kontrwywiadowcze. Ergo - stworzenie służby specjalnej. Jeżeli ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego wygra październikowe wybory, to nie będzie ich stać na stworzenie swojej służby specjalnej (vide CBA), ale można coś pogrzebać w ustawie o BOR i zawłaszczyć sobie tę służbę. Od dłuższego czasu jest nagonka na BOR i w sumie można odnieść wrażenie łaszenia się PiS-u, do struktury zajmującej się ochroną najwyższych osób w państwie. Prawo i Sprawiedliwość będzie miało czas na zwasalizowanie sobie BOR-u odpowiednimi zapisami w ustawie. Nie chcę być złym prorokiem, ale tak to zaczyna wyglądać na moje oko.

Podobno podróże kształcą, więc prezydent Andrzej Duda za publiczne pieniądze urządzi sobie Tour De Pologne, ale nie rowerem tylko autobusem, a może w kolumnie wozów prezydenckich pędzących 150 na godzinę, a może samolotem lub helikopterem. Cel jest jasny. Należy podziękować wyborcom, którzy przyczynili się do wyboru strażnika żyrandola. Dziwne to dla mnie, bo od dzisiaj Andrzejowi Dudzie przysługuje prawo wygłoszenia orędzia, w którym może podziękować wszystkim swoim entuzjastom. Może im dziękować np. dzień w dzień przez tydzień z ekranów telewizorów na całym świecie za darmo. No ale nie ma to tamto i trzeba wspomóc swoją partię w kampanii wyborczej za publiczne pieniądze.Mam nadzieję, że najbardziej zaangażowani po stronie jedynej prawdy dziennikarze, będą z uporem maniaka dopytywali kancelarię prezydencką o koszt tego rozjazdu po Polsce. I proszę nie piszcie mi tutaj na zasadzie "...a tam murzynów biją..." o sytuacji jaka podobno jest w finansach po poprzedniej ekipie w Pałacu Prezydenckim, bo miały być nowe standardy, a tu takiej jaja wychodzą pod nowym prezydentem.Tak, tak to Wy popieracie partię, która ma usta pełne frazesów o uczciwości, przyzwoitości i bezgrzeszności.

Nie chce mi się już pisać, ale też jestem szczęśliwy, że w końcu 10 kwietnia 2016 roku na obchody kolejnej rocznicy katastrofy smoleńskiej, będzie do Polski już sprowadzony wrak Tupolewa. Ten nieudolny rząd przez pięć lat nie potrafił załatwić tak ważnej sprawy, a teraz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, Władimir Putin ugnie się pod autorytetem demokratycznie wybranego prezydenta i Pani premier Beaty Szydło. Chciałbym jako pierwszy pogratulować tego przyszłego sukcesu polskiej dyplomacji. Przecież to teraz jest takie proste...

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #Macierewicz #Duda

STOPS

Bartosz Wiciński - https://www.mpolska24.pl/blog/bartosz-wicinski

Buntownik z wyboru, bloger z przypadku. Fan Joanny Senyszyn. Twitter @BWicinski

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.