Czy wystarczy zlikwidować "śmieciówki" (wg mnie obraźliwe określenie dla wielu ciężko pracujących ludzi) i podnieść dekretem premiera czy prezydenta minimalną pensję do poziomu np. 3000 zł?
A dlaczego tylko 3000 zł?
Może od razu na 5000 zł?
Polacy, szczególnie młodzi, emigrują. W Polsce wykształceni i wychowani, wybierają zagranicę, gdzie mają wyższe płace i większą stabilizację. Tylko, że tamto El Dorado nie zbudowali Polacy, tylko Niemcy, Anglicy czy Szwedzi. Tam jesteśmy niezbędną dla tamtejszej gospodarki, wydajną i stosunkowo tanią siłą roboczą, lepszą od tureckiej czy albańskiej.
Dlaczego gospodarki tych krajów są o wiele bardziej wydajne od naszej?
Przecież Polak za granicą pracuje lepiej od innych. Młody człowiek tuż po szkole idąc w Polsce do pracy, kiedy jeszcze nic nie umie, w tym pracować, coraz częściej odpowiada, że za 2000 zł on tyrać nie będzie, bo na zmywaku w Londynie płacą trzy razy więcej. Jak wybrnąć z tego zaklętego koła?
Wiek emerytalny możemy obniżyć i do 60 lat, a górnikom umożliwić przejście na dobrą emeryturę nie po 15, a po 10 latach pracy. To są proste decyzje polityczne.
Tylko one nie rozwiązują, a tylko pogłębiają problem wyludniania się Polski. Moim zdaniem tylko szybszy rozwój gospodarczy, idący w parze ze wzrostem wydajności polskiej gospodarki, może wyhamować ten proces. Podstawą rozwoju gospodarki dzisiaj nie jest już uzbrojona strefa, bo to już mają wszyscy. Podstawą jest dostępność i jakość kapitału ludzkiego, a więc kierunki techniczne na uczelniach i szkolnictwo zawodowe przede wszystkim. Ja chciałbym promować moją ukochaną Nową Sól jako "Miasto Zawodowców", bo dojdziemy do ściany z wysokim bezrobociem przy jednoczesnym brakiem rak do pracy. Inną sprawą jest to, że jeśli nadal będziemy w naszym kraju zjadać własny ogon, to 60% wykształconych za nasze pieniądze młodych ludzi wyjedzie wzmacniać gospodarki innych wysoko rozwiniętych krajów Europy. Bo tam więcej się zarabia i lepiej się żyje. I jeśli dalej nasi politycy będą się zajmować działaniami pozornymi i samymi sobą, zamiast szukać sposobu na rozwiązywanie tak ważnych dla nas problemów, to tak jak Achilles dalej będziemy gonić mitycznego żółwia, którego nigdy nie dogonimy.
http://www.rp.pl/artykul/1110041,1218764.html