Z zażenowaniem czytam dywagacje na temat człowieka który już nie może sam odpowiedzieć na idiotyczne pytania i wątpliwości.
A czy można wykluczyć udział osób trzecich? A czy był u spowiedzi? A czy to nie jest z tą śmiercią ściema i mistyfikacja? A ilu biskupów będzie na pogrzebie? A ilu kelnerów nagrywało operację?
Czy naprawdę nie przychodzi wam na myśl że wszystko to nie ma sensu?
Liczy się tylko to:
Więc może zamiast zastanawiać się nad śmiercią innych lepiej byłoby zastanowić się nad swoją.
Pomyśl. On zabiera ze sobą tyle co na ten świat przyniósł.Dokładnie tyle samo zabierzesz ze sobą Ty. Niech Forbes dalej liczy miliardy i ustawia klasyfikacje najbogatszych.
Nie znacie dnia ani godziny
W jednym z komentarzy napisano:
" Podobno miał bardzo dobre relacje z synem i córką."
Zastanów się nad swoją przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Czy o nas też przynajmniej tak ktoś powie nad naszym grobem.
Bo człowiek tak naprawdę nie umiera wtedy gdy jego ciało opuszcza dusza. Ale wtedy gdy zanika pamięć o nim. Tak. A kto umarł ten nie żyje......
" bądź kim jesteś, a nie kim nie jesteś, bo jeśli nie jesteś tym kim jesteś, stajesz się tym, kim nie jesteś....." ( Paulo Coelho)