Wczoraj, były burmistrz Bemowa i były zdymisjonowany wiceprezydent Warszawy Jarosław Dąbrowski na konferencji prasowej przedstawił kulisy tzw. „afery bemowskiej” w wyniku, której został zdymisjonowany przez Hannę Gronkiewicz-Waltz.
Przypomnijmy, iż w czasie tzw. „referendum warszawskiego” zorganizowanego przez Warszawską Wspólnotę Samorządową i Piotra Guziała, Jarosław Dąbrowski został „wezwany” na pomoc przez Hannę Gronkiewicz-Waltz i mianowany wiceprezydentem Warszawy. Po uratowaniu posady przez Panią Prezydent w maju 2014 roku wybuchła tzw. „afera bemowska” kiedy to były współpracownik J. Dąbrowskiego, Paweł B. wysunął wobec niego różnorodne oskarżenia w tym o wykorzystywanie stanowiska, zawieranie kontrowersyjnych umów z urzędnikami i osobami spoza urzędu, wykorzystywanie służbowego samochodu, nieracjonalne zakupy sprzętu komputerowego i telefonów.
W wyniku tych oskarżeń Hanna Gronkiewicz-Waltz zdymisjonowała swojego wiceprezydenta, a sprawa została skierowana do prokuratury. Od tego momentu stosunki między ratuszem, a Jarosławem Dąbrowskim jedynie się pogarszały. Padały wzajemne oskarżenia, aż do chwili kiedy Jarosław Dąbrowski zdecydował o utworzeniu swojego lokalnego komitetu i starcie w wyborach samorządowych, które … wygrał. Dąbrowski wraz ze swoimi ludźmi przejęli władzę na Bemowie doprowadzając do rozbicia tam Platformy Obywatelskiej. Ratusz, nie chciał uznać wyników wyborów i stosując różne sztuczki utrudniał na wszystkie sposoby życie nowemu burmistrzowi Bemowa Krzysztofowi Zygrzakowi. Rozpoczęła się walka o Bemowo, w wyniku której Ratusz przegrywa po kolei kolejne sprawy sądowe, jakie wytoczyły im nowe władze Bemowa.
Teraz Jarosław Dąbrowski przeszedł do zdecydowanego kontrataku. Okazją jest umorzenie wobec niego zarzutów przez prokuraturę w uzasadnieniu, której czytamy między innymi:
„Niewątpliwie nie można nie zwrócić uwagi na co najmniej niefortunny moment poinformowania organów ścigania oraz innych osób o zaobserwowanych nieprawidłowościach. Wiązał się on z odwołaniem w/wym z funkcji Z-cy Burmistrza Bemowa”
„Przesłuchani świadkowie nie potwierdzali w swoich zeznaniach informacji podnoszonych przez zawiadamiającego Pawła B., iż Jarosław Dąbrowski zarządzał faktycznie Bemowem będąc już formalnie Z-cą Prezydenta Warszawy"
„Zebrany materiał dowodowy nie potwierdził, iż wskazane przez zawiadamiającego osoby były „fikcyjnie” zatrudnione”
„Należy zatem stwierdzić, że iż przeprowadzone postępowanie nie potwierdziło faktu fikcyjności umowy i niewykonywania zadań (…), do których była zobowiązana z racji zajmowanego stanowiska”
„Nie sposób ze zgromadzonego materiału dowodowego wywieść, iż zachowanie polegające na korzystaniu z samochodu należącego do m.st. Warszawy, a jedynie oddelegowanego do Urzędu Dzielnicy Bemowo, przez przedstawiciela władz miasta mogło spowodować szkodę w interesie społecznym”
„Zebrane dowody nie potwierdziły przekazywania sprzętu informatycznego, telefonów komórkowych nieuprawnionym osobom. Co w tym zakresie było zgodne z ustaleniami pokontrolnymi”
„Ogólnikowe zawiadomienie wskazujące na działania korupcyjne w związku z wydaniem decyzji (…)
/przyp. w sprawie przedszkola publiczno-prywatnego/ nie znalazło potwierdzenia w ustaleniach śledztwa.
Szereg dowodów wskazuje, że popełnienie opisanych występków nie miało miejsca”
„Ustalenia poczynione w toku śledztwa nie potwierdziły zeznań zawiadamiającego Pawła B., w których informował on o fałszowaniu dokumentacji kadrowej i oraz usuwaniu bliżej nieokreślonych informacji z komputerów Urzędu”
Jak widać, ustalenia Prokuratury nie pokrywają się z ustaleniami Ratusza. Jarosław Dąbrowski twierdzi, że kontynuowana sprawa bemowskiego OSiR-u ma podobne podłoże i jest wynikiem intrygi Ratusza.
Znacznie ciekawsze jest jednak zaprezentowane przez J. Dąbrowskiego tło zdarzeń z „afery bemowskiej”. Wg. Jarosława Dąbrowskiego, wkrótce po wybuchu całej afery miał otrzymać anonimowy wydruk z korespondencji pomiędzy oskarżającym go Pawłem B., a Sewerynem Blumsztajnem – wieloletnim naczelnym stołecznego dodatku do Gazety Wyborczej. Z przedstawionych materiałów ma wynikać, iż Seweryn Blumsztajn brał czynny udział w całej intrydze i doradzał jak napisać oskarżenia wobec byłego wiceprezydenta Warszawy.
W jednym z maili w kwietniu 2014 roku dziennikarz Gazety Wyborczej ma pisać do Pawła B. między innymi:
„Panie Pawle
Odsyłam Panu ten podstawowy Pana kwit z zarzutami. Podkreślam moje zmiany oraz fragmenty, do których mam uwagi. Moje komentarze w nawiasach)”
- „to wygląda na paranoję, napisałbym, że nigdy bym nie wymyślił jak można wyprawiać takie rzeczy i do dzisiaj nie wiem kto i dlaczego storpedował tą uroczystość”
- „czy potrafi Pan to udowodnić? Jeśli tak to należy zrezygnować ze słowa może”
- „albo Pan wie i ma dowody czy świadków, albo nie można pisać”
- „co to znaczy, że istnieje prawdopodobieństwo? Albo Pan coś wie albo nie”
- „to znowu tylko insynuacje”
Jarosław Dąbrowski zapowiada kroki prawne wobec Pawła B. , Seweryna Blumsztajna jak i spółki Agora. Smaczku całej sprawie dodaje wypowiedź Hanny Gronkiewicz-Waltz jaka miała paść w czasie jednego ze spotkań z radnymi z Bemowa:
„Nie możemy zrobić po wyborach koalicji, ani współpracować z Dąbrowskim, bo Gazeta Wyborcza zniszczy warszawską Platformę.”
Widać, że ta groźba tak przestraszyła obecną Prezydent Warszawy iż faktycznie najpierw była gotowa oddać władzę na Bemowie PiS-owi, by w sytuacji kiedy to nie wyszło, powołać niezgodnie z prawem swoich pełnomocników by sprawowali rządy na Bemowie. (sprawa wygrana przez komitet lokalny w sądzie – przyp. Redakcji)
Jarosław Dąbrowski oczekuje od Hanny Gronkiewicz-Waltz wycofania się z utrudniania życia mieszkańcom Bemowa i zwyczajnych przeprosin. Wydaje się to co prawda niewykonalne. Powołał również fundację „Dzielnice dla Warszawy”, która będzie walczyła o zmianę ustroju Warszawy. Postulaty to:
Bezpośredni wybory Burmistrzów Dzielnic.
Zmniejszenie liczby radnych w Warszawie.
Jednomandatowe okręgi wyborcze na wszystkich szczeblach warszawskiego samorządu.
Większa samodzielność Dzielnic oraz możliwość decydowania o swoich sprawach, jak budżet czy inwestycje.
Koniec z absurdem pełnomocnictw Prezydenta m.st. Warszawy – historia Wawra czy Bemowa nie może się już nigdy powtórzyć.
Wygląda na to, że serial bemowski będzie trwał, a informacje o śmierci politycznej Jarosława Dąbrowskiego były stanowczo przedwczesne.