O mediach piszę, jak pewnie zauważyłeś, drogi czytelniku, na dwa sposoby: chętnie i niezbyt pochlebnie (choć zawód dziennikarza kocham niezmiennie, z całą świadomością żerowania na padlinie i najniższych ludzkich emocjach). I to właśnie wizerunek medialny i sposób na zaistnienie w mediach zamierzam dziś omówić. Będą nawet porady pseudopraktyczne dla celebryty-amatora, a co! Zaszalejmy dziś PR-owo, podsuńmy rady dla narzekaczy na temat ich nieobecności w mediach i uchylmy rąbka tajemnicy jak zgotować soczystego newsika czyli obraz współczesnych mass mediów od kuchni. Jeśli zastanawiacie się skąd tematy ciągnące się tygodniami, skąd odgrzewanie kotletów i co ukrywano pod płaszczykiem a także „jak tego nie robić” czyli w jaki sposób w mediach się nie pokazywać (wbrew przekonaniom wcale nie obowiązuje „nieważne co mówią, byle mówili”) i wreszcie jesteście ciekawi powiązań wszystkiego z marketingiem i reklamą – zapraszam.
I. „SPRAWY” CZYLI JAK ZATUSZOWAĆ PRZEKRĘTY I ISTOTĘ RZECZY
I. 1. „SPRAWA MAMY MADZI”
Idealna przykrywka na wszystko. Odgrzać kotlecik sprzed 5 miesięcy i mamy obiad. Pleśń się zeskrobie, tłuszcz pozabija grzybki i możemy wsuwać. Szumnie nazwana „sprawa” to nic innego jak znakomita przykrywka pod kilka porządnie ingerujących w gospodarkę i wolność osobistą projektów. ACTA, patenty jednorodne, INDECT, unia fiskalna, z niezwykle niekorzystnymi dla nas zapisami o braku możliwości negocjacji projektów, no i oczywiście sprawa przedsiębiorców poszkodowanych przez ZUS i jego interpretacje, które cudownie sprawiają, że prawo działa wstecz (jeśli już mówiono o ACTA to oczywiście byli “piraci”, “własność intelektualna” oraz “internet”, zero istoty rzeczy). W razie potrzeby powie się, że matka Madzi nie skonfrontowała się z kimś albo nie zasądzono aresztu albo cokolwiek innego. Tymczasem Polacy już mają mdłości na samo hasło „mama Madzi z Sosnowca” więc trzeba było wymyślić kolejny temat i tutaj…
I. 2. AMBER GOLD
Nie chodzi o samą aferę. Oszust czy nie (niech sąd to stwierdzi, proszę), biedni, nieświadomi ludzie zostali bez oszczędności, wszystko prawda. Piramida finansowa? Owszem, ale jakoś nie rozdmuchuje się piramidy, działającej od lat z błogosławieństwem państwa – ZUSu. Przecież nie chodzi o sam przekręt, tylko o przykrycie tego, co ważniejsze. Nowych danych na temat PKB, braku pieniędzy na wypłaty dla mundurowych za nadgodziny podczas Euro 2012, nowych danych GUS na temat drastycznego spadku demografii i wreszcie cichych zakusów na wprowadzenie podatku katastralnego i całkiem głośnych na 3 mld złotych z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Bo chyba nikt się nie łudzi, że państwo pochyli się nad staruszką, która straciła przez zwykłą naiwność dobytek życia i dlatego media (skądinąd nie tylko czwarta władza, ale przede wszystkim pupilki władzy) tak nagłaśniają sprawę. Teraz dowiemy się co jada Marcin P. w więzieniu, czy chciał wypić tusz z kartridża drukarki by popełnić samobójstwo, ile mu grozi, czy będzie komisja, co powie premier. Teraz tylko czekać co przepchną pod pretekstem „ochrony obywateli przed podobnymi sprawami”.
I. 2. SMOLEŃSK
O Smoleńsku można pisać legendy. Owszem, jestem paskudą, która szuka prawdy i o prawdę będę krzyczeć nawet jeśli za mojego życia jej nie poznam, ale do licha! Ileż można mówić o „sprawie smoleńskiej”, „katastrofie smoleńskiej” czy wręcz „zamachu smoleńskim”. Najwidoczniej do usr****j śmierci. A najchętniej wtedy, gdy akurat (to całkowicie przypadkowe, zwolennicy teorii spiskowych, całkowicie) obchodzimy rocznicę zbrodni katyńskiej. Tym samym zakrywa się zgrabnie pamięć o elitach, które zostały rozstrzelane z zimną krwią w celu unicestwienia narodu polskiego. Premier Kaczyński paradujący po Krakowskim Przedmieściu z wieńcem, przepasanym flagą jest ważniejszy niż oficerowie, którzy stojąc nad dołem, w którym warstwami leżały przesypane wapnem ciała ich kolegów, czekali na strzał.
Ktoś zapyta: Po co? Ależ to jasne! Naród bez tożsamości, historii, pamięci i elit jest tylko narodem baranów, ślepo wpatrzonych w pasterza narodu, wszystko jedno, kto nim akurat będzie. Przecież się dogadają, podzielą, jak robili to już wiele razy. Budowanie nieświadomości narodu jest przydatne nie tylko systemowym pupilkom i jego twórcom. Jest przydatne także samym mediom, ale o tym może w ostatnim rozdzialiku.
(…)
W kolejnej części troszkę o marketingu, reklamie i celowości ogłupiania, bitwie o widza i widzem, języku współczesnych mediów oraz o troszkę o tym jak swój wizerunek wykreować na miarę współczesnych mediów.