Tak na marginesie kryzysu greckiego.
Od czasu do czasu
natrafiam na marzyciela. Na kogoś, kto podobnie jak ja jest przekonany,
że reset systemu finansowego jest bliski, i że nadchodzi finansowe
trzęsienie ziemi, ale który wyobraża sobie mechanizm takiego resetu w
sposób dość... prostacki. Albo, niech będzie, ROMANTYCZNY.
Jestem
przekonany, że nadchodzi wielka, światowa katastrofa finansowa. Moment,
w którym wszystkie dotychczasowe zasady działania systemu gospodarczego
zostaną przedefiniowane. Będzie to moment, w którym zniknie mnóstwo
naszych oszczędności, bo zostaną przechwycone przez ludzi rządzących
światem. Będzie to moment masowych bankructw - również instytucji
finansowych, w tym banków.
I właśnie ta wizja bankructwa
banków powoduje, że niektórzy zaczynają fantazjować. Wyobrażają sobie,
że należy brać kredyty, bo jak to wszystko się zawali, to nie trzeba
będzie oddawać.
Oczywiście to nieprawda.
Może tak
być, że przyczyną katastrofy będzie upadek asteroidy czy zmiecenie USA z
powierzchni Ziemi z powodu wybuchu superwulkanu Yellowstone. W takim
przypadku faktycznie wszystko zostanie wymazanie i ludzkość, jeśli to
przetrwa, będzie musiała odbudować się od nowa, jak w Mad Maxie. To
możliwe, ale mało prawdopodobne. O wiele bardziej prawdopodobnym będzie
wielki krach, kryzys, jakiego jeszcze ludzkość nie znała, kryzys przy
którym ten z 1929 będzie jedynie lekkim zawirowaniem. Kryzys
monstrualny... ale TYLKO kryzys.
Ludzie, którzy rządzą światem
przygotowują się do niego, i gdy nastąpi, to będą przynajmniej
częściowo gotowi. Oznacza to, że nie wypuszczą władzy z rąk. Że zadbają o
to, by pewne podstawowe zasady wciąż działały.
Jakie zasady?
Z
całą pewnością te wszystkie, które łączą się jakoś z prawem własności.
Bank, w którym macie kredyt może zbankrutować, czego bezpośrednim
efektem będzie z całą pewnością przepadnięcie waszych oszczędności. O to
już banki zadbały wprowadzając procedurę bail in, to znaczy
wprowadzając możliwość kradzieży depozytów klientów banków. Ale lepiej
nie liczyć na to, że razem z oszczędnościami znikną zobowiązania wobec
banku!
Nie znikną!
Masę upadłościową banku ZAWSZE
ktoś przejmuje. ZAWSZE. I zawsze ktoś jest w stanie zażądać, zgodnie z
prawem, zwrotu zaciągniętych pożyczek. Nawet, gdyby trzeba było do tego
wprowadzić dodatkowe prawa. Nawet, gdyby te prawa miały działać wstecz.
Nie zapominajmy, że już jakiś czas temu przestaliśmy faktycznie żyć w
strukturach opartych na prawie takim samym dla każdego, opartych na
sprawiedliwości. Żyjemy w świecie, w którym rządzą banki i to one
wyznaczają zasady. Krach finansowy tego nie zmieni, będzie co najwyżej
przetasowaniem sił wewnątrz struktur władzy.
Pożyczki zawsze trzeba będzie spłacić. W przypadku kryzysu - natychmiast.