Młodzi przegrali swój bunt zanim się zaczął. Młodych jest coraz mniej – zarówno w liczbach absolutnych jak też w proporcji do starszych – a będzie jeszcze mniej. Teraz gdy poniewczasie młodzi liczniej biorą udział w wyborach robi się za późno na zmiany korzystne dla młodych załatwione przez urnę wyborczą. Politycy wiedzą, że starszych wyborców jest wielu i będzie coraz więcej. Interesy młodych coraz bardziej przegrywać będą z interesami starszych. Młodzi przegrali z demografią i przegrywają z ZUS. Będą co najwyżej mogli się zemścić odmawiając utrzymania emerytów.
Owszem w warstwie werbalnej jest super. W mediach plotą androny o buncie młodych. Młodzi buntownicy głosowali na Kukiza!!! Nazywanie buntem uczestnictwa w wyborach odkrywa mentalność elit. Plebs śmiał głosować inaczej niż jaśniepaństwo. Wybatożyć ich! Nie wolno? Jaka szkoda. To przynajmniej wyśmiać i delegitymizować w mediach, które obstawiliśmy naszymi, no wiecie, że gówniarze, albo że mają spiskowe wizje świata.
Politycy natomiast składają młodym kolejne obietnice. Będzie program mieszkanie dla młodych! Ale skorzystają na nim głównie deweloperzy sprzedając nadwyżkę niesprzedanych mieszkań. Młodym zostaną wyższe ceny metra kwadratowego. Będzie też program praca dla młodych! Starostwa powiatowe rozdadzą znajomym biznesmenom pieniądze, ponoć 3 miliardy, na pracę dla młodych, z tym że najpierw te pieniądze trzeba będzie zabrać, głownie młodym podatnikom. Potem się dziwić będziecie, że niskie płace młodych pomniejszone o wysokie opodatkowanie nie starczają młodym z prowincji na mieszkanie w dużym mieście gdzie jest praca. Jeśli masz jeszcze nadzieję na efekt programów z serii „coś tam dla młodych” to przypomnij sobie o programach z obietnic Tuska, które miały załatwić powroty młodych z emigracji. Emigracja cały czas rośnie. Wyemigrował Tusk. A Sikorski ponoć też pakuje walizki.
Ale macie co chcieliście. Nie głosowaliście to politycy was wydymali. Poniżej widzisz wykresy ludności i wyborców według grup wiekowych w wyborach od 1997 do 2011. Powtarzającą się prawidłowością jest, że choć najmłodszych jest więcej niż najstarszych, to więcej jest najstarszych wyborców, pomimo że jest ich mniej wśród uprawnionych do głosowania:
Gdy zerkniesz na powyższy wykres dotyczący wyborów 2007 zauważysz, że wbrew obiegowym twierdzeniom młodzi nie dali PO zwycięstwa w 2007 – więcej młodych poszło głosować, ale zwiększona mobilizacja miała miejsce w 2007 we wszystkich grupach wiekowych – to nie młodzi głosujący na PO przesądzili wynik wyborów lecz starsi głosujący na PO. Potem dostali nagrodę w postaci rozbiour OFE, w myśl zasady więcej pieniędzy dla wyborców teraz, wyższe podatki dla młodych później.
Źródło: dane demograficzne GUS, dane o wyborach Polskie Generalne Studium Wyborcze
Każdy z powyższych wykresów pokazuje niedoreprezentowanie najmłodszych oraz nadreprezentację najstarszych wśród faktycznych wyborców względem udziału w populacji posiadającej prawo wyborcze. Ten rozjazd pomiędzy niskim udziałem młodych wyborców i wysokim udziałem starych powoli się zmniejsza. Poniżej widzisz wykres, na którym przedstawiam dla każdej grupy wiekowej różnicę pomiędzy liczbą uprawnionych do głosowania a rzeczywistymi wyborcami w kolejnych wyborach. Młodzi dają mniej wyborców, niż mają uprawnionych do głosowania, a starzy odwrotnie:
Źródło: dane demograficzne GUS, dane o wyborach Polskie Generalna Studium Wyborcze
Po woli ta różnica się zmniejsza. W wyborach z 1997 młodzi w wieku 18-25 stanowili ponad 17% ludności w wieku wyborczym, ale zaledwie 11,5% faktycznych wyborców, co dawało aż 5,5% różnicy in minus pomiędzy udziałem w uprawnionych do głosowania a faktycznie głosującymi. Przez wszystkie ostanie wybory młodzi coraz bardziej się mobilizowali do wyborów.
Ale równolegle spada liczba młodych. W 2011 młodzi stanowili już tylko 13,9% ludności, więc pomimo większego udziału w wyborach stanowili jedynie 12,5% wyborców (różnica zaledwie 1,4%). Rosnący udział młodych w wyborach jest lepiej widoczny na poniższym wykresie przedstawiającym różnicę pomiędzy udziałem młodych (18-25) wśród uprawnionych do głosowania, a udziałem wśród faktycznie głosujących:
Źródło: dane demograficzne GUS, dane o wyborach Polskie Generalna Studium Wyborcze
Jednak ta zwiększona mobilizacja młodych przegrywa z demografią – młodych wyborców jest coraz mniej, nawet gdy młodzi coraz częściej głosują:
Źródło: dane demograficzne GUS, dane o wyborach Polskie Generalna Studium Wyborcze
Sorry, za późno na zmiany w imieniu młodych przez urnę wyborczą. Młodzi przegapili moment kiedy mogli mieć coś do powiedzenia. Poniżej widzisz liczbę wyborców 56+ pomniejszoną o liczbę wyborców w wieku 18-25 – nadwyżka starszych do młodszych najniższa była w wyborach 2005 roku od tamtego czasu liczebna przewaga starszych wyborców rośnie:
Starsi przegłosują najmłodszych. Podwyższą podatki. Zgarną resztę kasy z OFE. Co w takiej sytuacji będą robić najmłodsi? Kiedyś, 10 lat temu, naiwnie wierzyłem, że zmobilizują się do obrony swoich gospodarczych interesów. Na razie wygląda na to, że młodzi mobilizują się na bazie poglądów prawicowych. Ci młodzi, którzy głosują mają przeważająco prawicowe poglądy. Tu dane z wyborów 2011 (ale jest to zjawisko powtarzające się od lat):
Źródło: CBOS, Jak głosowali młodzi –refleksje powyborcze. Warszawa, listopad 2011
Taka mobilizacja jest lepsza dla młodych niż żadna i zwykłe olewanie wyborów. Przynajmniej was bardziej widać. Ale obawiam się, że czas na łagodne i sprawiedliwsze dzielenie kosztów starzenia się społeczeństwa kończy się. Za 5-15 lat nieuniknione będzie brutalne zderzenie pokoleniowych egoizmów. Starsi będą domagać się dotrzymania emerytalnych obietnic, będą oczekiwać wyższych podatków i przekierowania pieniędzy z innych wydatków na ich emerytury. Młodsi, będą przegłosowywani do dnia, gdy już nie udźwigną podatkowego ciężaru. Wyjadą albo przestaną płacić podatki. W Grecji w ostatnich 5 latach emerytury były obniżane około dziesięciu razy – szacuje się że emerytury dla poszczególnych grup emerytów spadły tam od 30 do 50%. Nam od lat uciekają kolejne szanse, coraz więcej wskazuje, że dzięki ciepłej wodzie Grecja dziś to Polska za 5-15 lat.
Artykuł określa jako młode osoby w wieku 18-25. Grupę o małej takiej rozpiętości wieku, autor porównuje z grupą 56+ o rozpiętości wieku wielokrotnie większej. Moim zdaniem to błąd metodologiczny. Wykastrowanie z "młodych" np. osób 26-35 znacząco zniekształca wyniki analizy. Osoby 26-35 w 2011 dominują liczebnie w polskim społeczeństwie. Oprócz kwestii statystycznej ważny jest aspekt socjologiczny. W Polsce później kończy edukację, dłużej mieszka z rodzicami, później zakłada się rodziny, późnie decyduje się na dzieci. To wydłuża młodość. I wreszcie aspekt demograficzny. Wyż demograficzny pokolenia Y wystąpił w 1983 r. W 2011 r. osoby urodzone w 1983 r. miały 28 lat. Zdecydowanie mieszczą się zatem w klasie 26-35. Stawiam tezę, że obserowane wstrząsy polityczne to efekt wchodzenie w aktywność polityczną pokolenia Y tj. osób dzisiaj mniej wiecej w wieku 18-35 lat.