Gdyby Polska była normalnym krajem to Radek nigdy nie zostałby marszałkiem Sejmu RP, po zeszłorocznych rewelacjach kelnerów i po tym jak nabruździł nam w dyplomacji i został wywalony z MSZ. A nawet gdyby Radek został marszałkiem, to wyleciałby zaraz po tym jak zaczął słyszeć głosy i opowiadac bujdy w mediach, wystawiając Polskę po raz kolejny na pośmiewisko, oraz po tym jak przyłapano go na inkasowaniu sejmowych kilometrówek za jazdę limuzynami BOR (co prawda w międzyczasie państwo zdało kolejny egzamin i śledztwu ukręcono łeb, ale jak mawiają, co się odwlecze to nie uciecze).
Pamiętamy jak po przejęciu władzy przez PO w 2007 roku antykorupcyjna caryca PO Julia Pitera zachłystywała się wprost z oburzenia w TVN24 na temat dorsza za 8.37 PLN, za który były wiceminister w rządzie PiS zapłacił służbową kartą MSZ. Czekamy więc z niecierpliwością kiedy Julia Pitera przeprowadzi dogłębny audyt służbowej karty kredytowej Radka w MSZ, którą Radek machał na prawo i na lewo. Ośmiorniczki, Pomerol i obiadek z kolegą Janem Vincentem za 1500 PLN to z pewnością tylko wierzchołek góry lodowej, zbudowanej z nakręconych lodów.
Tacy ludzie jak Radek nie wytrzymaliby w skandynawskim rządzie jednego dnia, za to w Państwie PO mogli funkcjonować spoko przez 7 lat. To pokazuje skalę upadku i zgnicia III RP.
Czekamy też na dogłębny audyt wydatków MSZ na słynną polską prezydencję Unii europejskiej, która kosztowała cztery razy więcej niż następna po niej duńska prezydencja. A może woda mineralna w Polsce jest cztery razy droższa od wody mineralnej w drogiej Danii?
Od audytu do audytu mamy nadzieję, że polskie państwo rozliczy się z naszym największym państwowcem za różne wydatki jego osobistego skoku cywilizacyjnego. Nawet jeżeli zabierze to trochę czasu. Ale akurat na brak wolnego czasu Radek nie będzie mógł teraz narzekać.
Chyba, że Radek schroni się w międzyczasie USA, tak jak to robiło w przeszłości wielu innych wybitnych państwowców. Jak niedawno pisaliśmy, ostatnio schował się tam były gubernator Okręgu Dniepropetrowskiego na Ukrainie, złodziej oligarcha Ihor Kolomoyski.
Sprzątanie po Sikorskim zajmie nam jeszcze kupę czasu