Zupełnie inaczej sprawy się mają z ogólnie pojętymi sprawami obronnymi. Prezydent jako zwierzchnik sił zbrojnych ma możliwość wpływania na ich kształt i rozwój, co między innymi pokazał w ubiegającej kadencji Prezydent Bronisław Komorowski. Prezydent –elekt nie wiele poświęcał uwagi sprawom obronnym podczas swojej kampanii wyborczej. Sformował zaledwie kilka tez na temat tego w jakim kierunku powinny iść zmiany i rozwój naszych sił zbrojnych. Ale większych szczegółów nie przedstawił, być może słusznie unikając tematu, w którym gabinet kontr-kandydata miał większe doświadczenie i wiedzę. Jednak od tego tematu nie uda się uciec, gdyż jedną z najważniejszych prerogatyw Prezydenta (o ile nie najważniejszą), jest zwierzchnictwo sił zbrojnych. Zatem Prezydent-elekt będzie musiał sprawom obronnym poświęcić zdecydowanie więcej uwagi niż to miało podczas kampanii wyborczej. Niedokończonych projektów dotyczących bezpieczeństwa narodowego, wymagających uważnych decyzji, odchodząca administracja Prezydenta Bronisława Komorowskiego zostawiła sporo. Część z nich będzie wymagać kontynuacji ale część weryfikacji, gdyż budzą one duże kontrowersje.
Przed Prezydentem-elektem oprócz weryfikacji projektów i założeń poprzednika, będzie też stało zadanie sformułowania własnych priorytetów w zakresie szeroko pojętej obrony narodowej. Dla jego poprzednika były to: reforma dowodzenia siłami zbrojnymi, zakończenie wojen ekspedycyjnych i tzw. tarcza dla polski a wraz z tym cały „Program rozwoju Sił Zbrojnych RP w latach 2013-2022”. Prezydent-elekt Andrzej Duda w swoich wystąpienia wyborczych określał iż takimi może stać się odbudowa Obrony Terytorialnej oraz budowa własnego przemysłu obronnego. Ale czy będą to te priorytety, trudno określić.
Warto zatem określić te obszary bezpieczeństwa które wydają się kluczowe do rozwiązania w nadchodzącej kadencji Prezydenta-elekta Andrzeja Dudy, a które będą przede wszystkim w zasięgu jego prerogatyw. Trzeba pamiętać że wszystkie będą wymagać współpracy z MON. Brak takiej współpracy będzie niekorzystnie odbijać się na wszystkich sprawach obronnych kraju.
Reforma Dowodzenia Siłami Zbrojnymi.
Jeden z sztandarowych projektów odchodzącego Prezydenta Bronisława Komorowskiego, a jednocześnie chyba jeden z najbardziej kontrowersyjnych, to reforma systemu dowodzenia siłami zbrojnymi. Przypomnijmy, reforma zakłada iż zamiast czterech odrębnych dowództw sił zbrojnych (Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej, Wojsk Specjalnych) powstaną dwa połączone: Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych i Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Każde z byłych czterech odrębnych dowództw ma w nowopowstałych Dowództwach swoje inspektoraty. Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych odpowiada za przygotowanie wojsk do działań i funkcjonowania w czasie pokoju. Zaś w przypadku wojny, siłami zbrojnymi będzie kierowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. W czasie pokoju zajmuje się ono wojskami przebywającymi na misjach zagranicznych. Oprócz tego Sztab Generalny WP zamiast dotychczasowej funkcji głównego ośrodka dowodzenia, stanie się ośrodkiem planowania strategicznego i projektowania rozwoju sił zbrojnych.
Jednak reforma ta budzi szereg uzasadnionych kontrowersji. Po pierwsze Sztab Generalny ma się stać organem doradczym dla władz państwowych, a nie być pośrednikiem pomiędzy ministrem obrony a armią. Tą będzie kierował szef resortu. Patrząc na kompetencję i znajomość zagadnień obronnych przez takich „fachowców”, byłych szefów MON, jak minister Bogdan Klich czy ŚP minister Aleksander Szczygło, to mocno są uzasadnione obawy czynników wojskowych przed takim rozwiązaniem.
Ponadto taka organizacja dowodzenia jest zaprzeczeniem podstawowej reguły NATO - „szkolisz -dowodzisz-odpowiadasz”. Tutaj kto inny będzie szkolił, kto inny dowodził a kto inny jeszcze odpowiadał za ewentualny wynik działań wojennych. Kolejnym kuriozum tego rozwiązania jest fakt iż mimo że reforma obowiązuje od 1 stycznia 2014 roku, to do tej pory nie wiadomo kto tak naprawdę, z imienia i nazwiska będzie dowodził Wojskiem Polskim w czasie wojny. Na dzień dzisiejszy nie wie tego ani Prezydent, ani Premier ani tym bardziej wojsko.
Na domiar złego okazało się w ostatnim czasie, iż ta reforma nie sprawdza się w odniesieniu do Wojsk Specjalnych. A i przy innych rodzajach wojsk wystąpiły problemy w jej wdrażaniu. De facto jak udowodnili dziennikarze Defence24 nie do końca została ona przetestowana i nie znane są wyniki testów którymi była poddana. Prawdopodobnie niewypadły one pomyślnie, gdyż MON nabrał przysłowiowej wody w usta.
Stąd pierwszym zadaniem Prezydenta-elekta będzie obiektywne ocenienie dotychczasowych wyników reformy dowodzenia oraz podjęcie decyzji za jej kontynuowaniem lub też jej zaprzestaniem. Tym bardziej iż reforma ta w sposób oczywisty dotyka prezydenckich prerogatyw.
Kontrola Kontraktów Modernizacyjnych
Dostawy sprzętu dla polskiej armii, to kolejny temat który był priorytetowy dla odchodzącego Prezydenta Bronisława Komorowskiego, a którym będzie się musiał zająć gabinet Prezydenta-elekta Andrzeja Dudy. Tym bardziej iż w sferę rozstrzygnięć wchodzą pierwsze wielomiliardowe przetargi. Ze względu na ich rozmach i wielkość budzą one duże zainteresowanie nie tylko w Polsce ale także na Świecie. Stąd należy się spodziewać dużych nacisków ze strony lobbystów czy innych grup wpływów. Co gorsze obecnie prowadzone procesy przetargowe są mocno nie transparentne i MON robi wszystko co możliwe, aby ten stan rzeczy utrzymać przed opinią publiczną. Zaś Sejmowa Komisja Obrony Narodowej okazała się skrajnie nie kompetentna, w pełnieniu swoich funkcji kontrolnych w stosunku do działań MON. Niektórzy jej posłowie nie orientują się nawet, jaki typ sprzętu jest kupowany, na czele z jej szefem Stefanem „Leonardem” Niesiołowskim.
Niestety takiej funkcji kontrolnej, nie pełniła także administracja odchodzącego Prezydenta Bronisława Komorowskiego Dlatego kontrowersje wobec przetargów dla wojska, stały się jeszcze bardziej uzasadnione. Stąd rysuje się wyjątkowa i ważna rola Prezydenta jako rola organu kontrolnego dla negocjowanych kontraktów zakupowych MON. I nie chodzi tutaj o ingerencję Prezydenta w wybór tej czy innej maszyny ale kontrolę warunków finansowych i ekonomicznych kontaktu. Trudno będzie uzasadnić MON, utajnienie analiz czy też ekonomicznych aspektów przetargów przed udostępnieniem ich administracji Prezydenta, tak jak to obecnie czynione jest wobec opinii publicznej. Tutaj Prezydent-elekt będzie miał możliwość nie tylko realnego wpływu na strategiczne decyzje dotyczące całego Państwa ale także możliwość udowodnienia, że jego słowa o otwartości i transparentności nie były rzucane na wiatr.
Trzeba jeszcze raz podkreślić - Prezydent nie powinien kwestionować wyboru tej czy innej maszyny, tego czy innego systemu obronnego, gdyż to doprowadziłoby do konfliktu z MON i najprawdopodobniej zablokowało niektóre transakcje na długie miesiące a może i lata (przykład z ASH Krab – 18 lat wdrażania konstrukcji!). To nie są jego kompetencję. Ale powinien skupić się na analizach zagadnień finansowych i ekonomicznych kontraktów. To nigdy nie będzie budzić zastrzeżeń i trudno będzie zarzucić jego administracji że przekracza własne kompetencje.
Finansowanie Sił Zbrojnych
Kolejną ciekawą inicjatywą Prezydenta-elekta mogła by być inicjatywa kolejnego zwiększenia wydatków na MON. Wpisywała by się ona w kontynuację tego typu działań przez poprzednika Prezydenta-elekta a jednocześnie stanowiła by jego własną inicjatywę. Od przyszłego roku wydatki MON mają wynieść 2% PKB, jednak wobec zaostrzenia się sytuacji za nasza wschodnia granicą i dosyć dużych cięć budżetu MON w latach 2008-2013 są one dalece nie wystarczające, o czym już pisałem. Walka o zwiększenie wydatków na obronę, doskonale by się wpisywała w wizerunek instytucji Prezydenta, i jego dbałość o siły zbrojne.
Budowa baz USA w Polsce
Prezydent-elekt wielokrotnie wspominał w swojej kampanii prezydenckiej o konieczności stałego rozmieszczenia wojsk NATO w Polsce. Zaznaczał przy tym iż najbardziej pożądanym rozwiązaniem było by stworzenie wspólnych baz polsko-amerykańskich. Mimo iż jest to projekt jak najbardziej się mieszczący w prerogatywach Prezydenta to będzie on niezwykle trudny do realizacji a ewentualny sukces będzie miał wielu ojców i trudno będzie Prezydentowi przekazać go społeczeństwu jako własne, indywidualne osiągnięcie. Stąd należy domniemywać iż Prezydent Andrzej Duda mimo iż będzie się mocno angażował w ten projekt to trudno mu będzie go przedstawić jako własny indywidualny sukces.
Odbudowa Obrony Terytorialnej
Inaczej może być w przypadku kolejnego postulatu wyborczego Prezydenta-elekta, jakim jest odbudowa Obrony Terytorialnej. Ten projekt nie pojawił się wcześniej ani w działaniach jego poprzednika ani w zapowiedziach MON. Projekt ten na pewno zyska mu wiele wsparcia wśród kręgów organizacji proobronnych a także wśród wojska, gdzie się coraz bardziej przychylnie patrzy, na tego typu rozwiązania. Jednak trzeba zaznaczyć iż projekt ten wykracza on poza prerogatywy Prezydenta. Prezydent może co najwyżej ten projekt inicjować, wspierać ale nie może go realizować. To jest w gestii MON. Odbudowa tego rodzaju sił zbrojnych to ogrom zadań, duży wysiłek organizacyjnych i nie mały finansowy. Wymagać będzie dobrej kampanii marketingowej, przebudowy systemu szkolenia, zapotrzebowania na strukturę logistyczną i sprzęt. Projekt będzie wymagał przychylności MON, gdyż to ono będzie realizować to zadnie. Jest jednak szeroka rzesza zwolenników tego rozwiązania i to może pomóc Prezydentowi Andrzejowi Dudzie w rozpropagowaniu i rozwinięciu tego projektu. W wypadku sukcesu tego przedsięwzięcia taka inicjatywa będzie się zapisywać w całości na konto polityczne Prezydenta-elekta.
Odbudowa relacji między siłami obronnymi, a polskim przemysłem zbrojeniowym
To kolejny postulat Prezydenta-elekta z kampanii wyborczej. Temat niezwykle skomplikowany, tym bardziej jeśli się weźmie pod uwagę iż często na rynku zleceń wojskowych następuje wojna polsko-polska wśród zakładów zbrojeniowych. Sprawa rzeczywiście wymaga uporządkowania i tutaj mediacje Prezydenta były by jak najbardziej na miejscu. Wymagało by to sporego osobistego zaangażowania, dużej cierpliwości i wielu rozmów w zaciszu gabinetów (biznes nie lubi rozgłosu, tym bardziej zbrojeniowy). Nie będzie to działalność w blasku fleszy ani w świetle kamer. A efekty tych działań będą słabo widoczne dla opinii publicznej, zaś ewentualne sukcesy mogą mieć wielu ojców.
Problemy związane z tematem współpracy na linii wojsko- biznes-nauka czy też aspekt wzmocnienia polskiego przemysłu zbrojeniowego to trudny temat. W skład jego wchodzi wiele zagadnień takich jak miejsce prywatnych firm w polityce zbrojeniowej Państwa i ich współpraca z państwowymi przedsiębiorstwami, wojna polsko-polska na rynku zbrojeń czy nawet pokłosie Decyzji nr 125 MON z kwietnia 2011 roku. Prezydent musiał by tutaj skupić swoje działania na konkretnych projektach i stać się arbitrem pomiędzy interesami wojska, nauki przemysłu zbrojeniowego, tego zarówno prywatnego jak i państwowego. A wypracowanie kompromisu i rozwiązań satysfakcjonujące wszystkie strony nie będzie łatwe.
System Awansów
O wiele łatwiejszy i oczekiwany przez wojsko (szczególnie to niższego szczebla), mógłby być prezydencki projekt uporządkowania i reformy systemu awansów w Wojsku Polskim. Mianowanie na wyższe stopnie generalskie i oficerskie żołnierzy jest jedną z prerogatyw Prezydenta i taka inicjatywa wpisywała by się jego kompetencje. Obecnie, wbrew twierdzeniom wice premiera Tomasza Siemoniaka, nie ma jasnego systemu awansów w naszych siłach zbrojnych a obecnie istniejący wymaga wielu dopracowań. Nadal zdarzają się awanse na stanowiska generalskie osób które w życiu nie dowodziły w polu niczym większym niż batalionem (etat- podpułkownik) a nawet kompanią (etat - kapitan/porucznik)! Nadal na kursy oficerskie i podoficerskie są wysyłani żołnierze którzy nie do końca powinni się tam znaleźć. A w ministerstwie jest wielu oficerów którzy nie są w stanie prawidłowo podać np. koordynat dla artylerii. Temat jest drażliwy, nie tylko dla kadry oficerskiej ale wszystkich żołnierzy zawodowych i coraz bardziej staje się nabrzmiały w wojsku.
Jego sensowne uporządkowanie, wzorem innych krajów NATO, mogło by Prezydentowi przynieść duże zaufanie szerokiej rzeszy zwykłych żołnierzy. Rozwiązań jest wiele. Od wyznaczenia ustawowego limitu oficerów w każdym ze stopni w służbie czynnej, który powinien obowiązywać na koniec roku budżetowego aż po uzależnienie dalszych awansów od stażu dowodzenia poszczególnymi pododdziałami, a szczególnie dowodzenia na tzw. misjach stabilizacyjnych. Temat jest dosyć prosty do zrealizowania i może na dłuższy czas uporządkować system awansów w WP a jednocześnie przyczynić się do jego większej transparentności.
Współpraca z organizacjami pro obronnymi
Kolejną rzeczą w którą mógłby się Prezydent Andrzej Duda zaangażować jest współpraca wojska z organizacjami pro obronnymi. MON rozpoczął już się w ten temat angażować ale jak na razie z mizernym skutkiem. Ze 150 organizacji które, jak twierdzą współpracownicy MON, były zainteresowane projektem, akces zgłosiło zaledwie7 ! To raczej pokazuje porażkę MON w tym zakresie i wsparcie autorytetem Urzędu Prezydenta, mogło by tworzenie Federacji Organizacji Proobronnych znacznie zdynamizować.
Zakończenie
Wymienione powyżej inicjatywy wydają się najbardziej pożądane i potrzebne w zakresie spraw związanych z obroną narodową. Wielce więc prawdopodobne że niektóre z nich staną się priorytetowymi w nadchodzącej kadencji Prezydenta-elekta a być może pojawią się inne.
Problemem może być dobór kadr do realizacji i nadzorowania w/w projektów. Zaplecze polityczne Prezydenta Andrzeja Dudy nie dysponuje kandydatami którzy by byli merytorycznie przygotowani do ich konkretyzowania. A niektóre osoby z niego się wywodzące, źle się kojarzą w wojsku, jeszcze z lat 2005-2007. Także w bezpośrednim otoczeniu Prezydenta Andrzej Dudy brak jest ekspertów czy osób dobrze znających realia wojska. Dlatego też nominacje w BBN mogą być dużym zaskoczeniem, nie tylko dla przeciwników politycznych ale przede wszystkim dla członków Prawa i Sprawiedliwości.