Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Nieuchronna wyborcza niespodzianka

Podsumujmy: kandydat, mający 70% poparcia, który nie miał z kim przegrać, o ile nie przejedzie po pijaku przechodzącej na pasach ciężarnej zakonnicy przegrywa ze - znanym prawie wyłącznie w Krakowie trzecioszeregowym, choć ambitnym i pracowitym - politykiem największej partii opozycyjnej. Co się zdarzyło? Ano dało o sobie znać pewne zjawisko, wcześniej nieobserwowane w tej skali.


Wybór Andrzeja Dudy sprawia wrażenie dużej niespodzianki i zapewne będzie przedmiotem wielu analiz dokonywanych przez politologów, socjologów, publicystów i przede wszystkim sztaby wyborcze. Pardon, napisałem: „przede wszystkim sztaby wyborcze”? Och, nie przyzwyczaiłem się jeszcze do nowej, choć pożądanej również przeze mnie, rzeczywistości.


Absolutnym novum jest bowiem to, że tym razem dyskusja odbywa się społecznie. Nie tak, jak do tej pory jednokierunkowo, za pomocą mediów "tradycyjnych" (głównie mainstreamowych), ale właśnie społecznie. Obecnie zadanie pytania politykowi, aktywiście, specjaliście w interesującej nas dziedzinie, czy dziennikarzowi czołowego medium jest banalnie proste. Ich odpowiedzi (a czasami wymowne ignorowanie pytania) są komentowane przez internautów. W zasadzie staliśmy się internetowymi sąsiadami. Z tym, że sąsiadów czasami nie widzimy przez tydzień, a w mediach społecznościowych jesteśmy codziennie.

Umożliwiły to nowe media społecznościowe. Końcówka zeszłego roku i ten rok to kształtowanie się nowej organizacji polskiego społeczeństwa. Gruntem jest narastająca frustracja społeczna w aromacie ośmiorniczek i wołowych policzków najlepiej obrazujących arogancję, samozadowolenie i odklejenie się rządzących od rządzonych. Wprawdzie ten proces zaczął się już dużo wcześniej, ale w trakcie zeszłorocznej kampanii samorządowej nabrał większej intensywności. Płynne przejście do kampanii prezydenckiej spowodowało, że trend ten nie tylko nie wygasł, ale został wyraźnie spotęgowany.

Bardzo możliwe, że „nowe” jeszcze nie będzie miało wyraźnego, bezpośredniego wpływu na władzę po jesiennych wyborach parlamentarnych, ale moim zdaniem jest zdecydowanie na podejściu do lądowania w polskiej polityce i lada moment zacznie odgrywać istotne znaczenie. Pardon, napisałem, że nowe zacznie odgrywać znaczenie w polskiej polityce? Ach te przyzwyczajenia. „Nowe” to nie jest polityka. Nowe to zjawiska, trendy i przekształcenia społeczno-polityczne. Polityka - tradycyjnie rozumiana - odchodzi do lamusa. Wprawdzie pewne jej elementy będą nadal wykorzystywane (tak, jak przez tysiące lat), ale pojawiają się zupełnie nowe, niespotykane wcześniej. 

Powiedzieć, że internet zmienił nasze życie jest truizmem. Ale polityka, o dziwo, długo i skutecznie opierała się internetowi.
Ot, partie miały coraz ładniejsze witryny. Politycy i dziennikarze zaczęli używać Twittera i Facebooka, czytanie mediów przepływało do internetu z kanałów tradycyjnych. Czy ta zmiana była istotna? Tak, jeśli przyjmiemy, że potrzebny był etap rozpoznania nowych narzędzi komunikacji. Nie, jeśli staramy się zrozumieć, co jest istotą zmiany, która na naszych oczach się dokonuje.

Pamiętają Państwo stare, kineskopowe monitory i telewizory? Pozornie zmiana była prosta: na naszych biurkach pojawiły się płaskie monitory, zastępujące wielgachne szafy, szpecące nasze gabinety i tyle. Czyżby? Oczywiście, że nie. Zmiana narzędzia pociągnęła za sobą zmiany znacznie głębsze. Nie wchodząc w szczegóły technologiczne, płaskie wyświetlacze umożliwiły powstanie i rozpowszechnienie ekranów dotykowych. Przy czym najistotniejsze jest, że wraz z tymi NARZĘDZIAMI pojawiły się nowe sposoby ich wykorzystania. Technicznie są to np. smartfony, tablety, ekrany dotykowe w kasach, samochodach i urządzeniach samoobsługowych. Ale ważniejsze jest coś innego: zmiana sposobu przetwarzania informacji przez społeczeństwo. Płaskie, małe, dotykowe ekrany wraz z szybkim dostępem bezprzewodowym do internetu (oraz paroma innymi niezbędnymi technologiami) zmieniły sposób organizacji życia społecznego. Przede wszystkim i zarazem najgłębiej młodszej części społeczeństwa.

Dzięki nowym narzędziom, a przede wszystkim coraz to nowym sposobom ich używania, możemy przetwarzać informacje szybciej, bardziej dokładnie, w sposób uzależniony od tego, kto ma być końcowym odbiorcą. Możemy przetwarzać je w domu, metrze albo pod gruszą (lub palmą).

Smartfon, technicznie - bez zmian organizacji życia społecznego - byłby tylko czytnikiem witryn internetowych. Pamiętają Państwo to sformułowanie? „Witryna internetowa”? Młodzież już nie kuma takiego słowa. Internet nie jest dla niej przeniesieniem listów pocztowych do mejli, zdjęć do albumu „moje wakacje” na swojej "stronie domowej". Tradycyjne rozmowy nie są przenoszone do czatów i mesendżerów. Użycie technologi mobilnych i internetowych to kompletne przeorganizowanie sposobu życia osobistego, a przede wszystkim zachowań społecznych.

Kto by przypuszczał, że w XXI w., w środku Europy powróci do łask pismo obrazkowe? Bo czymże są internetowe memy przekazujące w ciągu kilku sekund komunikat wymagający kiedyś wielu akapitów. Dziś internauci, albo wynajęte przez sztaby kandydatów agencje wrzucają mem w media społecznościowe. Jeśli forma i treść „zażre”, to przekaz natychmiast trafia do setek tysięcy, a nierzadko i milionów internautów. Pardon po raz trzeci, napisałem: „internautów”? Miałem na myśli wyborców.

Dotychczasowe tuzy polskiej polityki i życia okołopolityczynego jeszcze nie zdają sobie sprawy, że czeka ich los największych gadów chodzących po naszej planecie. Być może część z nich zdaje sobie z tego sprawę, ale broni się przed nieuchronnym. A "nieuchronne" w liczbach wygląda tak:

5h tyle spędzamy czasu w internecie dziennie,

2h tyle czasu spędzamy dziennie w mediach społecznościowych,

26 mln. tylu użytkowników ma polski internet

13 mln. tyle kont jest zarejestrowanych w mediach społecznościowych w Polsce.

Dane za: http://wearesocial.net/blog/2015/01/digital-social-mobile-worldwide-2015/

Te liczby pokazują nie tyle zasięg rażenia internetu, jako medium, co raczej kompletną zmianę otaczającej nas rzeczywistości społecznej. Żyjemy w otoczeniu sąsiadów z mediów społecznych. Komunikujemy się w 140 znakach, w dwuakapitowych postach, memach i hasztagach. Trzy kierunki wydają się szczególnie ciekawe: 


  • dominujący, tabloidowy, interaktywny hejt - jako nowe wcielenie średniowiecznego (choć symbolicznego) pręgierza;
  • nazywany z angielska fact checkiem, rozproszony system weryfikacji deklaracji polityków,
  • inicjatywy obywatelskie zmierzające do zapewnienia jawności życia publicznego.


Ilość wyprodukowanych, politycznych memów była niespotykana do tej pory. Twórcy skupili się, z oczywistych względów, przede wszystkim na urzędującym prezydencie. Trzeba przyznać, że był wdzięcznym obiektem żartów, a jego sztab nie znalazł metod na odwrócenie trendu naigrywania się z prawdziwych lub przypisanych mu wpadek. Na tym tle pomysł drużyny Andrzeja Dudy z primaaprilisowym eventem (AD czytał na YT nieprzychylne mu tłity) jawi się jako przykład nie tylko rozumienia mechanizmów kształtujących nowe media, ale przede wszystkim umiejętnego ich wykorzystania.

Kto obserwował na Twitterze konto Trendbrds.pl prowadzone przez speca od mediów społecznościowych Stanisława M. Stanucha, ten nie mógł przeoczyć tego obrazka:

84a2e0907f97ff4d96ef92092239384a.png


https://twitter.com/TrendBirds/status/601262383181537280.

To wprawdzie tylko przykład, a nie statystyka, ale obrazuje różnicę pomiędzy elementami kampanii wyborczej obu kandydatów.

Wpływ nowych mediów na młodych ludzi jest oczywisty i powszechnie znany. Nie jestem jednak pewien, czy zwróciliście uwagę na pojawienie się w mediach społecznościowych bardzo wielu osób +55. To nowy trend, który wywołał jeszcze jedno, ciekawe zjawisko. Zaryzykuję twierdzenie, że starsze osoby, mające aktywne konta w mediach społecznościowych to osoby aktywne, których wpływ na otoczenie jest obecnie niezauważany i niedoceniany. Spoglądająca na nas z awataru twarz typowego Wiesława z wąsem, pozującego na tle swojej meblościanki rodem z PRL niektórym może wydawać się komiczna, ale sądzę że są to osoby, które mają istotny wpływ na swoich bliskich, sąsiadów i znajomych. Możemy lekceważyć opinie wyrażane przez wuja Mieczysława na imieninach u cioci Krystyny, ale ciocia Krystyna oraz dwie jej sąsiadki zagłosują w wyborach kierując się właśnie jego opinią. Zamiast wuja Mieczysława może to być oczywiście stryjenka Irena ;).

Nie mniej ciekawe są pozostałe dwa elementy. Kto nie zna demagog.org.pl, czy siecobywatelska.pl, a chce się zajmować sprawami politycznymi powinien jak najszybciej odrobić zaległości. Zdumiało mnie, że jeden z topowych dziennikarzy zastanawiał się na TT, czy takie inicjatywy, jak demagog.org.pl, będą funkcjonowały po wyborach. Prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy, że to nie była inicjatywa wyborcza. 

Takie działania byłby niemożliwe bez technologii i przeorganizowania sposobu działania z rozproszonego na wielu internautów przetwarzania informacji. No i crème de la crème nowych czasów: wolontariusze zaangażowani w sprawdzanie i weryfikowanie informacji, tyle że zorganizowani w sposób profesjonalny. Kto śledził fact checking w trakcie debat prezydenckich, ten wie o czym piszę. Pozostałym polecam zajrzenie na wymienioną stronę, podobnie jak w przypadku trzeciego z kierunków, czyli aktywności obywateli na rzecz jawności życia publicznego. To nie tylko umowy zawierane przez samorządy z firmami, to nie tylko umowy i faktury partii politycznych. To również abecadło jawności, czyli kalendarze spotkań ministrów, posłów, senatorów, burmistrzów i prezydentów miast.


Do tej pory demokracja pośrednia oznaczała wybory przedstawicieli, którzy w naszym imieniu sprawowali władzę. Zbliża się czas, w którym demokracja pośrednia będzie oznaczała kontrolę obywatelską nad politykami, którzy organizują naszą przyszłość, czego sobie i Państwu Wam życzę.

Andrzej Filipek


Data:
Komentarze 2 skomentuj »

Świetny tekst :)

Bronkozaurus odchodzi w niebyt, czas na kolejne dinozaury polityki ciągle pokazujące się w TV od 25 lat.

Wrzesień #NieuchronnieZakończyMękęTychPanów

#IdzieNowePokolenie :)

Dobre, mądre i w punkt :-)
Przekazałam dalej, jak "stryjenka Irena";-)

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.