Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Duda prezydentem, czyli rugowanie ciasteczek czas zacząć.

Po pierwszej turze wyborów prezydenckich stało się jasne, Duda musiał wygrać.

Nie pomogło zaklinanie rzeczywistości, medialne manipulacje ani sondażowa ofensywa wmawiająca ludziom, że Bronisław Komorowski jest najbardziej szanowanym i lubianym politykiem w Polsce. Społeczeństwo polskie jest na granicy wrzenia i jest tylko kwestią czasu kiedy "gówniarze" i "populiści" podniosą głowy by odebrać władzę światłym elitom. Oczywiście takie rozwiązanie stoi w ewidentnej sprzeczności z interesem obecnych "elit" III RP. W związku z tym trzeba było podjąć działania zapobiegawcze.

Wynik wyborczy Pawła Kukiza w I turze wyborów prezydenckich wbrew temu co piszą media nie stanowił żółtej kartki dla obecnego systemu z jego kastą rządzącą. Żółta kartka stanowi ostrzeżenie. Wynik Kukiza to natomiast jasny sygnał - niezadowolenie przekroczyło punkt krytyczny, a manipulacje przy użyciu masowego narzędzia propagandy przestały spełniać swoją rolę. Ogłupianie społeczeństwa przy użyciu mediów ma sens tylko w sytuacji, gdy pozwala na marginalizację niezadowolonych, 20% z tendencją rosnącą to nie margines, to bezpośrednie zagrożenie.

Dojście do władzy PiS nie stanowi zagrożenia dla obecnego systemu. Podobnie jak prezydentura Andrzeja Dudy. Przekonaliśmy się o tym w latach 2005-2007. Pomimo posiadania większości w sejmie, kontroli nad służbami i fotela prezydenckiego PiS nie zrobiło nic by zniszczyć patologiczny system zarządzany przez pseudoelity, służący maksymalnej eksploatacji polskiego społeczeństwa. W rzeczywistości, rządy PiS tylko umocniły system, rugując z sejmu ekstremę i ustanawiając w rzeczywistości duopol władzy zabetonowany przez system kontroli mediów publicznych.

Obecnie możemy zaobserwować próbę powtórki tego rozwiązania. Oczywistym jest, że PO znajduje się na równi pochyłej i nie ma najmniejszych szans by utrzymać wiodącą rolę na scenie politycznej. W jesiennych wyborach uzyska ona trzeci, a może nawet, w przypadku szybkiej budowy alternatywy politycznej dla "MWzWM" pod wodzą Balcerowicza, czwarty wynik. Tym samym duopol PO-PiS przejdzie do historii.

Sytuacja w której ugrupowanie reakcyjne stanowi drugą siłę polityczną w kraju jest niezwykle niebezpieczna dla obecnych elit. Oznacza to, że jedynym gwarantem ciągłości obecnego systemu będą skuteczne działania naprawcze Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiście nie mam na myśli działań mających na celu naprawę obecnego systemu. Mam na myśli działania marginalizujące siły reakcyjne i restytuujące duopol polityczny elit okrągłostołowych. W tym zakresie PiS posiada największe doświadczenie.

Aby możliwe było rugowanie sił reakcyjnych niezbędne jest posiadanie swojego człowieka na fotelu prezydenckim. Gdyby w 2005 roku wybory prezydenckie wygrał Donald Tusk nie udałoby się tak skutecznie zmarginalizować LPR i Samoobrony. Wynika to z faktu posiadania przez prezydenta prawa weta. Podpisując ustawy koalicji rządzącej Donald Tusk powodowałby spadek poparcia dla PO. Wetując powodowałby wzrost poparcia dla sił reakcyjnych.

Patrząc z takiego punktu widzenia zdecydowanie łatwiej zrozumieć serię wpadek prezydenta Komorowskiego przed II turą wyborów. Ratowanie obecnych elit jest bowiem dużo ważniejsze aniżeli fotel prezydencki dla reprezentanta upadającej partii politycznej. W sytuacji w której władzę na jesieni przejmie koalicja PiS i ugrupowanie Kukiza opozycyjny prezydent (Komorowski stanowiłby wtedy jawną opozycję) mógłby tylko zaszkodzić w odbudowie duopolu politycznego. Wetowanie ustaw powodowałoby wzrost poparcia dla sił reakcyjnych, ich podpisywanie ostatecznie pogrzebałoby możliwość odbudowy II filaru duopolu. Pozorne oddanie władzy niesie również dla obecnego systemu inne korzyści. Rękami "inkwizytorów" PiS będzie można wyeliminować z układu element niepewny. Co więcej samo zjawisko inkwizycji będzie można wykorzystać celem powtórnej dwubiegunowej polaryzacji sceny politycznej, dokładnie w ten sam sposób, w jaki zrobiono to poprzednim razem. Równocześnie tymczasowe i pozorne przekazanie władzy pozwoli na odbudowę II filaru duopolu, tym razem zapewne z Balcerowiczem na czele.
Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.