Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Komorowski wiedział do kogo ma mówić

Debatę wygrał na punkty urzędujący prezydent nie tylko dlatego, że był bardziej dynamiczny, lepiej przygotowany merytorycznie i górował nad swoim konkurentem doświadczeniem i osiągnięciami. Wygrał też dlatego, że – najprawdopodobniej – trafił swoim przesłaniem dokładnie do tych, do których chciał.

Zasadniczym powodem rozminięcia się sondaży sprzed pierwszej tury (wskazywały one na paropunktowe zwycięstwo urzędującego prezydenta) z wynikami, jakie poznaliśmy w wieczór wyborczy (o jeden punkt procentowy wygrał Duda) było „odpuszczenie sobie” wyborów przez sporą grupę wyborców  Komorowskiego (i PO) sprzed pięciu lat. Tak jak w 2007 roku mieliśmy do czynienia z niezwykłą wprost  mobilizacją elektoratu Platformy, w jakimś stopniu podtrzymaną w wyborach prezydenckich w 2010 roku, tak tydzień temu, w niedzielę 10 maja, miała miejsce demobilizacja zwolenników Komorowskiego. Trudno zresztą się temu dziwić – płaci on cenę za 8 lat platformowych rządów: chore finanse publiczne, politykę ciepłej wody w kranie, zachowanie przywilejów emerytalnych silnych grup zawodowych przy jednoczesnej grabieży naszych pieniędzy z OFE czy wreszcie liczne afery, których bohaterami byli czołowi politycy PO.

Z tych powodów każde słowo Komorowskiego wypowiedziane w debacie siłą rzeczy było skierowane w jedną stronę. Nie do tych, którzy poparli Dudę w I turze, nawet nie do tych, którzy opowiedzieli się za Kukizem (dla urzędującego prezydenta najlepiej by było, gdyby w II turze zostali oni w domu, bo nawet poparcie dla JOW–ów nie zapewni mu ich głosów). Bronisław Komorowski mówił do post-platformowego elektoratu, do tych, którzy poparli go pięć lat wcześniej, a którzy – zniechęceni – tydzień temu nie poszli głosować. To tym wyborcom Komorowski przypomniał, czym będzie w istocie prezydentura Dudy. – Jeśli nie chcecie rządów Kaczyńskiego i Macierewicza, wyjdźcie za tydzień z domu, pofatygujcie się do lokalu wyborczego i oddajcie na mnie głos – tak można by ująć jego główne przesłanie, przyozdobione przy tym zgrabnym bon motem, że on, Bronisław Komorowski, w odróżnieniu do Dudy, nie ma nad sobą żadnego prezesa.

Jeśli dzięki temu Bronisławowi Komorowskiemu uda się na tyle zmobilizować swoich wyborców, że frekwencja w drugiej turze wzrośnie o mniej więcej 5 punktów procentowych, to zostanie prezydentem na nową kadencję. Jeśli nie – to do Belwederu wprowadzi się PiS.

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #

Paweł Piskorski

Paweł Piskorski - https://www.mpolska24.pl/blog/pawel-piskorski

Przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego. Historyk. Poseł do Parlamentu Europejskiego (2004-2009), Wiceprzewodniczący (2001-2003) i Sekretarz Generalny (2003-2004) Platformy Obywatelskiej, Poseł na Sejm RP (1991-1993 i 1997-2004), Prezydent m.st. Warszawy (1999-2001), od 1987 roku działacz a w latach 1990-1991 Przewodniczący Niezależnego Zrzeszenia Studentów.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.