Kpiny z ciszy wyborczej

Już z samego rana jesteśmy bombardowani przez media zachwytami nad UE oraz zwycięstwem w II Wojnie Światowej. Jakby nie dostrzegano, że niektóre partie polityczne krytykują nasze członkostwo w Unii. Również data 8 czy 9 maja dla sporej części Polaków nie kojarzy się ze Zwycięstwem tylko z porażką i symbolem przyszłego okrucieństwa. Dlaczego media nie potrafią uszanować poglądów tej części Polaków? Przecież pokazywanie tych obrazków to sugerowanie wyborcom, że lepiej głosować na partie prounijne.

Jeżeli ktoś uważa, że tak nie jest, to w takim razie jak oceniano by manifestacje pokazujące jedynie zło pochodzące z UE i mordy jakie czekały nasz naród po 8/9 maja 1945 roku? Okazałoby się pewnie, że jest to złamanie ciszy wyborczej. A gdyby wybory ustalono by na 12 listopada, to pewnie niektórym środowiskom zabroniono by organizowania marszów z okazji Narodowego Święta Niepodległości.

Z ciszy wyborczej zrobiono sobie narzędzie polityczne, a przez to skompromitowano ją. Okazała się kpiną z wyborców, z demokracji i z Państwa.

Oczywistym rozwiązaniem jest ustalanie dnia wyboru na weekend, podczas którego nie dochodzi do poważniejszych świąt czy wydarzeń, których interpretacja jest różna przez poszczególne partie. Marszałek ma zawsze kilka dat do wyboru. Powinien wybrać taką, która jest neutralna. Dlaczego nie można było wybrać datę 26 kwietnia albo 17 maja? 25 kwietnia czy 16 maja nie wydarzyło się nic szczególnego. Nie byłoby podejrzeń, że cisza wyborcza to czas, w którym część środowisk ma monopol na promowanie.

(akt.)

Już o 10.00 Platforma Obywatelska wrzuciła na FB filmik (A gdyby nie było UE? 9 maja - Dzień Europy), w którym sugeruje, że bez UE Polacy niczego nie wybudują i nigdzie nie wyjadą. Wręcz mamy być skazani na Unię. Informacja dla wyborcy ma być taka, że jedyną gwarancją egzystencji jest członkostwo w UE, a zagwarantować je może jedynie partia prounijna.