Korwinowe SLD
Lewicowy wyborca swoje poglądy kojarzył do niedawna przede wszystkim z SLD. Wokół tej partii skupiał się elektorat związany z PRL, walką z kapitalizmem, opieką socjalną, antyklerykalizmem. Jednak nie teraz. W tej kampanii wyborczej SLD musiało dokonać zwrotu w prawo, albo jak mówi dawna myśl, zrobiła krok w tył by móc w przyszłości zrobić dwa kroki do przodu. Elektorat lewicowy nie zauważył tej strategii. Zareagował emocjonalnie na pierwszy element układanki. Z jednej strony nie spodobało się mu przymilanie się partii do przedsiębiorców, z drugiej uznanie Kościoła jako ośrodka inteligencji, z którym należy się liczyć. To brzmi jak zbrodnia! Dlatego SLD z Magdaleną Ogórek na czele zostało odrzucone przez lewicowych wyborców. Co więcej, kandydatka na prezydenta została okrzyknięta oszołomką, która może szukać miejsce w PiS albo u boku Korwina-Mikke.
Choć wyborca SLD to podobno stary wyga związany z partią od dekad, to jednak nadal bardzo naiwny i emocjonalny. Nie widzi istoty istnienia swojej partii. SLD to partia oparta na pasożytnictwie na społeczeństwu. Jednak władze SLD same wiedzą, że warunkiem trwałego i ciągłego pasożytnictwa musi być umiar. Dlatego gdy sytuacja się pogarsza należy zastosować sprawdzone elementy wolnorynkowe. Strategia żywcem wzięta z czasów NEP-u. Dlatego też wystawienie Magdaleny Ogórek to przemyślany pomysł Millera. Po pierwsze krok w prawo będzie kojarzony z Ogórek, a nie z Millerem. Po drugie media nie będą podejmować sprawę więzień CIA w Starych Kiejkutach. Dlatego też lewicowy wyborca powinien głosować na SLD tylko wtedy kiedy najkorzystniejszą perspektywą dla tej partii jest program lewicowy. Przez dłuższy czas tak nie będzie.
Desperacki Palikot
Drugą opcją jest Ruch Palikota. Dla umiarkowanego lewicowego wyborcy jest to już partia kompletnie skompromitowana, od której uciekli nawet najwierniejsi posłowie. Osamotniony Janusz Palikot resztkami sił próbuje odbudować swoją pozycję. Jednak nadal opiera ją na programie, który sam w największym stopniu skompromitował. Legalizacja marihuany, małżeństwa homoseksualne są nie do przyjęcia nawet dla tych, którzy z oburzeniem patrzą na SLD. Ocalić go może jedynie antyklerykalizm nieobecny u Ogórek. Tylko, że antyklerykalizm słabnie z kilku powodów. Już przestał być elementem buntu społecznego, okazał się bezwartościowy i stracił poparcie młodej inteligencji. Palikot może liczyć jedynie na tych wyborców, którzy genetycznie nienawidzą Kościół i chrześcijaństwo. Już nawet zwolennicy „trawki” preferują Janusza Korwina-Mikke. Ostatecznie Palikot może liczyć na 2% poparcia. Jego elektorat tworzą raczej osoby o radykalnych poglądach, zarówno w podeszłym wieku, z sentymentem patrzący na PRL oraz beztroska młodzież.
Skażeni prawicą
W dalszej kolejności lewicowy wyborca musiałby spojrzeć przychylniej na Bronisława Komorowskiego. Dla starych lewicowców jest to człowiek związany zarówno z „Solidarnością” i z WSI. Z jednej strony puszcza oko dla zwolenników in vitro, a z drugiej nigdy nie podskoczy na poważnie Kościołowi. A że lewicowy wyborca bardziej nienawidzi Kościoła niż kocha własne wartości to oczekiwałby od obecnego prezydenta coś więcej niż in vitro. Komorowski musiałby więc mieć pewne atrybuty przywódcze. Jednak widziany jest on raczej jako amerykańska marionetka, pozbawiona charyzmy i energii. Dla młodego lewicowca antyamerykanizm, to nie jest problem. Tylko, że dla każdego kto zdał maturę głosowanie na Komorowskiego to obciach. Komorowski jest idealny dla ciemnej masy wyborców, która żywi się propagandą i pielęgnuje w sobie całkowitą ignorancję.
Pozostaje więc nic innego jak Paweł Kukiz. Tylko, że ten opiera się na śląskiej „Solidarności” i ma sojusz z Januszem Korwin-Mikke. A nawet Jarosław Kaczyński nieskutecznie zabiega o jego względy, który chyba dostrzegł, że JOW-y zabetonują polską scenę polityczną i stworzą system dwupartyjny PO-PIS. Jednak iskierką nadziei jest postulat Kukiza zakazu lekcji religii w szkole. To obecnie najważniejszy punkt programu lewicy. Ponadto lewicowy patriotyzm gospodarczy w postaci dofinansowywania kopalni. Gdyby tylko lewicowy wyborcy dostrzegł, że między „Solidarnością” a OPZZ nie ma większej różnicy w poglądach ekonomicznych. Dla większości lewicy Kukiz jest naznaczony stygmatem sojuszu z prawicą, dlatego wbrew poglądom będzie odrzucany.
Pozostaje Duda, który wbrew pozorom nie jest bez szans w ubieganiu się o lewicowy postkomunistyczny elektorat. Ogromna polityka socjalna Prawa i Sprawiedliwości, która bije tą zaprezentowaną przez SLD na głowę, może przyćmić fakt, że głosując na Dudę tak naprawdę głosuje się na Kaczyńskiego i IV RP. Duda musiałby przekonać ich, że jest politykiem niezależnym. Ponadto odciąć się od kategoryczniej, przynajmniej na czas kampanii, od katastrofy smoleńskiej.
Logika buntu
Lewicowy wyborca nie ma lekko. Głosowanie na Magdalenę Ogórek jest równoznaczne z głosowaniem na postulaty Janusza Korwina-Mikke. Popieranie Janusza Palikota jest dobre dla zatwardziałych antyklerykałów. Komorowski to po prostu obciach. Kukiz wybrał sojusz z Korwinem. Za Dudą ciągnie się cień Kaczyńskiego.
Jednak rzeczywistość będzie zaskakująca. Lewicowy wyborca jest bardzo emocjonalny, nie skupia się na faktach. Dlatego PiS z najbardziej lewicowym programem gospodarczym zostanie odrzucony. Wystarczającym powodem jest.. żądanie pomnika dla Lecha Kaczyńskiego. Tenże wyborca odrzuci program SLD, a tym samym pogrąży partię Millera, która za kilka lat zdecydowanie wróci na lewicowe tory. Dwa powyższe rozwiązania są dla niego najbardziej pożyteczne. Jednak zdecyduje się na kandydatów najgorszych. Radykałowie wybiorą Palikota byle tylko dowalić Kościołowi. Jednak przede wszystkim wybiorą Komorowskiego. Pomimo wszystko, na złość Dudzie, na złość Millerowi, na złość polityce socjalnej, na złość sobie.. tym samym wspierając Kościół, in vitro, wielki kapitalizm i wszystko co nienawidzą.
Więcej na Lowcypolitykow.pl