Jak mawia Stanislaw Michalkiewicz nie ma przypadków, są tylko okoliczności. Trzy tygodnie temu wysuneliśmy obywatelską sugestię, że skoro profesor Bartoszewski tak bardzo chce aby pochował go ustępujacy prezydent Komorowski to (cytat):
"najłatwiejszym rozwiązaniem pozostaje chyba załatwienie eutanazji Bartoszewskiego drogą dyplomatyczną w Belgii a następnie zorganizowanie mu fajnego pogrzebu w Polsce, np. 3 maja ?"
monsieurb.neon24.pl/post/120895,apostazja-i-eutanazja
Pisząc to 3 kwietnia nie byliśmy pewni czy nas skok cywilizacyjny już zezwala na eutanazję w Polsce, co pozwoliłoby nam wyjść z ciemnogrodu i dołączyć do grona postępowych europejskich państw. Stąd sugestia zastępcza Belgii.
Ale profesor Bartoszewski nie musiał przecież nas słuchać, tym bardziej że należymy do kategorii mniej wartościowego ludu tybylczego czyli jak to mawiał profesor (cytat) "bydła". A wiadomo, że bydło jest hodowane po to aby je wydoić albo zarżnąć a nie po to by go wysłuchiwać.
Ale skoro wszystko w końcu gra i koliduje, to rozumiemy, że nasza sugestia uroczystego pogrzebu profesora w dniu 3 maja jest jak najbardziej aktualna?
Ewentualnie pod uwagę można też wziąć dzień 2 maja, który był trzy lata temu lansowany przez Komorowskiego na dzień orła z czekolady. Niestety, ta nowa postępowa świecka tradycja jakoś się nie przyjęła. Może nie dorośliśmy jeszcze do prawdziwej demokracji?
Dzień 2 maja może więc być zagospodarowany przez inną patriotyczną ceremonię. A wojskowe helikoptery generała Kozieja zamiast rozrzucać nad Warszawą cukierki tak jak 2 maja przed trzema laty, mogłyby zrzucać płatki kwiatów przed orszakiem pogrzebowym profesora. Zasady przecież wciąż zobowiązują.
Mawiają że krowa która dużo ryczy mało mleka daje