Kwote podatku pogłównego można matematycznie wyliczyć na ok. 135 zł. miesięcznie, podczas gdy oczywiście w wynagrodzeniach, towarach i usługach, które kupują armia, policja i rząd jest całe mnóstwo podatków (nie tylko VAT), a stąd realna kwota podatku pogłównego byłaby znacznie, tzn.m.in. o połowę niższa.
Niektórzy wesołkowie oczywiście „żądają”, żeby to dokładnie/konkretnie obliczyć, co oczywiście jest niemożliwością – układ miliardów zmiennych – a stąd trzeba, po prostu, od czegoś zacząć np. 100 zł. i obserwować/poczekać, co się stanie z gospodarką/cenami i stosownie wysokość pogłównego dostosować.
Podatek pogłówny to niejako "wymuszone kupowanie" usługi "państwa minimum", tzn. usługi obrony przed wrogami zewnętrznymi i wrogami wewnętrznymi, tj. wrogami praworządności.
Wszelacy dziennikarze i czerwoni bełkocą, że jak to tak, że każdy będzie płacił tyle samo? Że to niesprawiedliwe. Że może kogoś nie będzie na taką przymusową usługę "państwa minimum" po prostu stać. Że przecież, ten kto ma więcej może zapłacić nieco więcej i krzywda mu się nie stanie, a ci co mają mniej zapłacą mniej i będą żyli sobie trochę lepiej i inne tego typu lewackie dyrdymały.
W Polsce mamy ponad 55 milionów!!!! telefonów komórkowych. Prawie trzy razy więcej!!!! niż ilość tych, którzy płaciliby podatek pogłówny. Mają je nawet dzieci, nierzadko dzieci NAJBIEDNIEJSZYCH rodziców. Część z nich jest oczywiście na kartę, ale z całą pewnością 40 milionów jest używane na poziomie „minimum”. Zapewne taki przeciętny rachunek za usługi „minimum” to ok. 30 zł na miesiąc (średni rachunek to 49 zł).
Dlaczego Polacy tak gremialnie dobrowolnie płacą za usługi komunikacyjne? Po to, żeby móc sobie na odległość pogadać, co przez parę tysięcy lat nie było w ogóle dostępne i jakoś ludzi żyli. Płacą za frykas pogadania sobie na odległość. 40 milionów płaci i ich na to stać, a kto chce sobie trochę więcej pogadać, poesemesować, czy ściągnąć nieco więcej danych, to płaci dodatkowo ponad te 30 zł. minimum.
I NIKT nie widzi w tym najmniejszego PROBLEMU! Żadnej niesprawiedliwości! Że tak nie może być! Że kogoś nie będzie stać nawet na to minimum, a inni będą sobie ściągać 1.000 MB miesięcznie. A przecież jest wyraźna różnica pomiędzy frykasem podłączenia się do sieci za 30 zł., żeby móc sobie pogadać, a byciem „podłączonym” do państwa, które chroni armią przed wrogiem zewnętrznym i dba o praworządność, nieprawdaż?
Na podobne "frykasy" Polacy wydają znacznie, znacznie więcej i to dokładnie w takim samym, „pogłównym trybie”, tzn. że każdy kupuje jakiś „pakiet minimum”, a co ponadto, to za dodatkową odpłatność, w zależności od chęci i możliwości, rzecz jasna. I NIKT tego jakoś nie dostrzega i nie widzi w tym najmniejszego problemu??? Czy naprawdę, tak trudno zrozumieć te na wskroś trywialne kwestie? To skąd ten anty-pogłówny klangor?
mPolska24
