Doleję oliwy do ognia. Jeśli ktoś nie widział, proszę obejrzeć.
Mimo tego, że pomagamy ludziom, jedna z pań korzystających z tej pomocy, pokazała mi gest podcinanego gardła. Dla jasności, czynsz za 1m2 powierzchni lokalu socjalnego, to 1 zł miesięcznie. Czyli 20 m2, to 20 zł za miesięczny czynsz.
Ja jestem zwolennikiem pomagania najbardziej potrzebującym. Ja jestem za eksmisją na bruk, dla tych, którzy już z pomocy skorzystali i pokazali, że na żadną pomoc nie zasługują. Dzisiaj samorząd ma związane ręce. Pracownik socjalny ma pod opieką od 80 do 100 rodzin, delikatnie mówiąc "trudnych". Na dodatek to nie jest tak, że można komuś dać, albo nie. Nasze Państwo socjalne nakazuje dawać nawet tym, którym naszym zdaniem nic się nie należy. Dlatego są biedni i przyzwoici ludzie, dla których nie starcza, i są cwaniacy, którzy nauczyli się żyć z zasiłków, które im się należą i świetnie sobie w życiu radzą.
Sąd, który wydaje wyrok eksmisyjny, mało interesuje się tym, skąd gmina ma wziąć mieszkanie dla takiego delikwenta. Paradoksem jest to, że jeśli, tak jak sugeruje wielu, sąd nakazałby eksmisję z zdemolowanego lokalu, to gmina musi mu dać nowy lokal, odremontowany, spełniający wszelkie standardy. Gmina czy pracownik socjalny nie może sam z siebie eksmitować takiego barbarzyńcę. Eksmisję można przeprowadzić tylko i wyłącznie na podstawie wyroku Sądu. Do czasu takiego wyroku lokal może być doszczętnie zrujnowany, a sąsiedzi sterroryzowani. A jeśli jest już wyrok Sądu, to gdzie takiego kogoś eksmitować? Do czyjej klatki? Kogo "uszczęśliwić" takim sąsiadem?
To są bardzo trudne sprawy, na które nie ma prostych odpowiedzi.
Ja jestem za ograniczeniem pomocy socjalnej do minimum, dla tych naprawdę najbardziej potrzebujących. Ja jestem za pomocą poprzez umożliwienie pracy. Nawet z zamiatania ulic można przynajmniej próbować żyć godnie. Żadna praca nie hańbi.
Rozdawnictwo przynosi często odwrotne skutki od zamierzonych. Są tacy, którzy nauczyli się żyć z socjalu za kilkaset złotych miesięcznie. Oni w większości nie wrócą do aktywności zawodowej, nie będą walczyć, tylko będą pogłębiać patologię.
Państwo Polskie musi zmienić politykę socjalną. Gminy, samorządy, czyli my, powinniśmy mieć większą swobodę w wydawaniu pieniędzy na pomoc najbardziej potrzebującym. Dzisiaj jesteśmy ubezwłasnowolnieni przepisami. A nie daj Boże komuś z tych "pokrzywdzonych" stanie się krzywda, to TVN Uwaga i tabloidy od razu rzucą się do gardła urzędnikowi, który "nie ma serca" i zaniedbał swoje obowiązki, nie utulając do snu biednego podopiecznego. To jest droga donikąd.
Szczera i cała prawda!Obawiam że jakby przyjrzeć się pomocy socjalnej w Polsce to by się okazało że 30% jej , jest co najmniej marnowane. A potem brakuje mieszkań czy pomocy dla samotnej matki z czworgiem dzieci ale jest temat dla TV. Tak mi się wydaje że tak to działa. Są inne przykłady. TBS-y budowane w Centrum dużego miasta na najdroższych działkach, czy rozdawnictwo żywności która potem jest sprzedawana za wódkę.
30% z tego co zostanie po zapłaceniu urzędnikom i pracownikom socjalnym, którzy ją przydzielają oraz opłaceniu ich stanowisk pracy (biura, sprzęt, itd.) ;)
A z szacunków wynika, że z każdej publicznej złotówki, 40-60% pożera aparat urzędniczy.
Zgadzam się w 100% z Panem Tyszkiewiczem. Sam znam przypadki, w których ludzie demolowali mieszkania, które dostawali
, wszczynali burdy i tak dalej.
I co? Droga donikąd?
No to może wprowadzić eutanazję i pozbyć się tego " społecznego śmiecia" ?
Czy ktoś sugeruje takie takie "ostateczne rozwiązanie".
Przecież my nie mówimy o dzikach niszczących rolnicze uprawy a o LUDZIACH - o Polakach.
Czy naprawdę trzeba na tą biedotę patrzeć przez szybę luksusowego BMW ?
Jeśli " 40-60% pożera aparat urzędniczy. " to albo biurokracja jest zbyt duża i zbyt kosztowna albo środków zbyt mało albo jedno i drugie.
Tak czy inaczej zapytam : czy słyszał ktoś o Matce Teresie.
A może ktoś zaproponuje Owsiakowi aby zamiast zbierać złote melony zaczął pomagać biednym bezrobotnym....